Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław wybiera smog. I pali węglem

Redakcja
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Dariusz Bloch
Tylko przez trzy dni w tym roku stężenie odpowiedzialnego za powstawanie smogu pyłu zawieszonego PM10 mieściło się we Wrocławiu w granicach normy. Aż cztery razy norma była przekroczona dwukrotnie, a raz - trzykrotnie. Główni winowajcy to domowe piece. Zapowiedzi miejskich urzędników niewiele dają. Pieców węglowych we Wrocławiu miało ubywać, tymczasem montuje się ich coraz więcej.

Zobacz też: Uwaga! Dziś bardzo złe powietrze we Wrocławiu

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz jeszcze pod koniec ubiegłego roku ogłosił w blasku fleszy, że wydaje wojnę smogowi. Miały być kontrole pojazdów wjeżdżających do miasta i wymiana pieców węglowych na gazowe czy inne, ekologiczne. Niestety, wzmożonych kontroli samochodów nie wprowadzono, a ci którzy - według prezydenta - mieli się tym zajmować, w ogóle o tym nie wiedzieli. A w sprawie wymiany pieców jest jeszcze gorzej. Pieców na węgiel we Wrocławiu przybywa z każdym dniem.

To nie ruch uliczny, a domowe piece są „głównym producentem” szkodliwego pyłu PM10 w powietrzu. Jak mówi Świętosława Żyniewicz z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, według szacunków we Wrocławiu 57 proc. szkodliwego pyłu PM10 pochodzi z pieców ogrzewających domy, 35 proc. - z transportu, a 8 proc. - z kominów zakładów.

Jeszcze dobitniej o tym, jak trują nas piece, świadczy wartość w powietrzu rakotwórczego benzo(a)pirenu pochodzącego ze spalania śmieci (np. lakierowanych mebli). Aż 87 proc. tej trucizny pochodzi we Wrocławiu z pieców. W innych miastach regionu (Legnica, Wałbrzych) to jeszcze wyższy wskaźnik.

Ratusz zachęca do wymiany pieców z węglowych na gazowe czy ogrzewanie elektryczne lub podłączenie do sieci ciepłowniczej (to powinien by priorytet). Spalanie węgla i jego pochodnych, takich jak np. eko-groszek, albo co gorsza śmieci, negatywnie wpływa na jakość powietrza. Pomóc ma w tym KAWKA: działający od kilku lat projekt dofinansowania wymiany pieca do 12 tys. zł. Według danych z lutego 2015 r. do wtedy zlikwidowano 382 szkodliwe źródła ogrzewania we Wrocławiu.

Tegoroczna KAWKA jeszcze nie ruszyła. Wnioski są zbierane (jest ich około tysiąca). Zaś pieców węglowych w mieście jest ok. 30-40 tys. Założenia KAWKI są takie, by w ciągu 6-7 lat liczba ta zmalała o 10 tysięcy.

Tymczasem pieców węglowych przybywa zamiast ubywać. Miłosz Michalski z firmy Czarnecki Kotły i Serwis zajmuje się instalacją pieców. W tym sezonie sam zainstalował w naszym mieście kilkadziesiąt pieców na więgiel lub eko-groszek: zarówno w starym, jak i nowym budownictwie. Jak szacuje, w całym Wrocławiu pieców węglowych instaluje się tysiące. – Tacy, którzy decydują się na ogrzewanie gazowe, bardzo szybko rezygnują i zmieniają je na węglowe. Ze względu na cenę – przyznaje Michalski.

Mieszkańcy z ul. Chrobrego, z którymi rozmawialiśmy, palą w piecach węglem, drewnem, ale też byle czym. O miejskiej KAWCE nie słyszeli. – Nie wymienię pieca, bo węgiel jest najtańszy. Nikogo z urzędu tu nie było, ale i tak by mnie nie przekonali – mówi Anna Szewczyk.

Pani Anna liczy: w tym sezonie zużyje węgla za 2-3 tys. zł. A ogrzewanie olejem opałowym może być ponad dwa razy droższy, gazem LPG nawet trzy razy, z kolei energią elektryczną nawet blisko 4 razy droższe niż węglem.

Nie ma zakazu posiadania pieca na węgiel, ale nie można do niego wrzucać, co się chce. Strażnicy miejscy znajdują m.in. spalane podkłady kolejowe i lakierowane meble. Mogą wystawić kilkusetzłotowy mandat za palenie śmieciami. Ale tego oręża smog się nie boi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska