Władze Wrocławia złożyły do sądu pozew o eksmisję Romów z koczowiska przy Kamieńskiego w kwietniu tego roku. Sąd nakazał uzupełnienie pozwu o informację, ilu małoletnich zamieszkuje koczowisko, a także przetłumaczenie pozwu na język rumuński. Magistrat uzupełnił wszystkie formalności i wpłacił zaliczkę na przetłumaczenie pozwu w czerwcu. Od tamtej pory trwa tłumaczenie pozwu. Jak usłyszeliśmy we wrocławskim sadzie okręgowym, tłumaczenie pozwu zakończy się prawdopodobnie w ciągu dwóch tygodni. Wtedy sąd będzie mógł wyznaczyć termin rozprawy nawet na wrzesień tego roku. A sprawa wcale nie musi trwać długo – decyzje w dość prostej sprawie, jaką jest decyzja o eksmisji, może zapaść podczas jednego posiedzenia sądu.
Wtedy eksmisję Romów przeprowadzi komornik sądowy. Od 1 listopada do 30 marca trwa określony prawem czas ochronny, w którym eksmisja jest niemożliwa, jeśli dla eksmitowanego nie ma lokalu zastępczego. Jeśli sądowi komornicy wyrobią się przed tym terminem, będą mogli usunąć Romów z terenu przy Kamieńskiego.
W kwietniu ówczesny rzecznik prezydenta Paweł Czuma obiecał, że jeżeli sąd zdecyduje o eksmisji, miasto zaproponuje Romom lokale socjalne. Ta obietnica wydaje się jednak nie do spełnienia. Po pierwsze dlatego, że aby starać się o mieszkanie socjalne, trzeba m.in. być zameldowanym we Wrocławiu i posiadać legalną pracę. Po drugie, wrocławianie czekają na mieszkanie socjalne latami, więc nawet gdyby Romowie złożyli wniosek o mieszkanie i został on zaakceptowany, na pewno żaden lokal nie zwolni się do czasu eksmisji Romów.
- Jesteśmy otwarci i jeśli mieszkańcy koczowiska zdecydują, że są zainteresowani ofertą miasta, w miarę możliwości i zgodnie z obowiązującymi przepisami wesprzemy Romów w tych działaniach. Jednocześnie szukamy także innych rozwiązań formalnych, pozwalających na zapewnienie koczownikom dachu nad głową w przypadku, gdyby poprosili miasto o pomoc, a nie mieli możliwość uzyskania lokalu socjalnego – tłumaczy Anna Bytońska z biura prasowego urzędu.
Rozwiązaniem rozważanym przez urzędników są miejsca w schronisku dla bezdomnych, gdzie nie sprawdza się dowodów czy miejsca zameldowania.
Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada, które zajmuje się pomocą Romom tłumaczy, że wypędzanie Romów z koczowiska nie jest dobrym rozwiązaniem. - To skomplikowany temat i nie ma tu łatwych rozwiązań. Dlatego potrzebna jest rozmowa między wszystkimi stronami – Romami, urzędnikami, organizacjami pozarządowymi, mieszkańcami, by wypracować przygotowany specjalnie dla Wrocławia program pomocy Romom. Takie rozwiązania funkcjonują w wielu europejskich miastach, między innymi we Francuskim Lille, z którym Wrocław współpracuje w ramach przygotowań do Europejskiej Stolicy Kultury.
Nomada zaproponowała magistratowi stworzenie grupy ekspertów – samorządowców, społeczników, naukowców – którzy wspólnie pracowaliby nad takim programem. Trwają prace nad powstaniem takiej grupy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?