Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław wciąż nie jest gotowy na wielką powódź

Marcin Rybak
Rok 1997, ulica Piotra Skargi
Rok 1997, ulica Piotra Skargi Wojtek Wilczyński
Przez Wrocław mogłaby dziś bezpiecznie przepłynąć fala powodziowa, która - według rachunku prawdopodobieństwa - zdarza się raz na 1000 lat Ale nie jesteśmy gotowi na taką falę, jaka była w 1997 r.

Jak Wrocław jest zabezpieczony przed powodzią? Lepiej niż było to w 1997 i sześć lat temu, gdy woda na krótko zalała Kozanów. Gdy skończy się już budowa zbiornika Racibórz, będziemy bezpieczni jak nigdy w dziejach miasta. Ale budowa ta wciąż trwa. Właśnie zwolniono wykonawcę.

W lipcu 1997 r. wielka woda płynęła Odrą w stronę Wrocławia. Uspokajano, że miasto jest bezpieczne, bo jeszcze przed wojną Niemcy wybudowali tak dobre zabezpieczenia przeciwpowodziowe, że nic nam nie grozi. Dziś fachowcy mówią, że w 1997 roku miasto zalała największa woda w dziejach. Pod wodą znalazło się 15 procent Wrocławia. Odrą płynęła fala o wielkości 3600 metrów sześciennych na sekundę.

- To była rzecz niebywała - mówi dziś Jerzy Weraksa, kierownik sekcji do spraw ochrony przeciwpowodziowej w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego magistratu.

Właśnie letnich powodzi boimy się najbardziej. Od dawna nie słyszeliśmy za to o powodziach wiosennych, wywoływanych przez topniejący śnieg i pękający na rzekach lód. Powodzie letnie pojawiają się wraz z masami wilgotnego powietrza, które płyną do nas znad Zatoki Genueńskiej przez południe Europy. Stąd ich nazwa - Niże Genueńskie. Niosą potężne ilości wody. Płyną powoli. Droga znad Zatoki Genueńskiej do Polski zajmuje im trzy, cztery dni. Ale jak już nad nami się pojawią, to potrafią zatrzymać się nawet na kilka dni albo i dłużej. Leje i leje. Wtedy najłatwiej o powódź. W lipcu 1903 roku Wrocław zalała fala powodziowa. Dziś fachowcy mówią, że była taka sama jak ta z 2010 roku, kiedy skończyło się na podtopieniach i spektakularnym, choć krótkotrwałym, zalaniu Kozanowa. Ale w 1903 r. Wrocław w ogóle nie był zabezpieczony. To po tym kataklizmie zdecydowano zbudować system przeciwpowodziowy - Wrocławski Węzeł Wodny. To on miał nas uratować w 1997. Nie uratował. Nie był w stanie. Woda była zbyt wielka.

Po kataklizmie z 1997 zdecydowano się wydać potężne pieniądze na remonty i przebudowy Wrocławskiego Węzła Wodnego. Prace są prawie skończone. Najważniejsze, co trzeba dokończyć, to system umożliwiający przerzucanie wody z Odry do Widawy, m.in. przez zmodernizowany kanał Odra - Widawa.

Dzięki tej inwestycji, w razie zagrożenia część wody ominie centrum Wrocławia. Zbudowano ruchomy jaz, który umożliwia sterowanie wielkością przerzutu wody z Odry Widawy. Przebudowano też wały i zmodernizowano mosty na Widawie.

W myśl założeń, gdy Odrą będzie płynąć wielka woda, to jej część zmieści się w budowanym od dawna zbiorniku Racibórz. Dzięki temu fala o wielkości 3600 metrów sześciennych na sekundę zmniejszy się o kilkaset metrów. Do poziomu, który powinien bezpiecznie przepłynąć przez Wrocław. Ale zbiornika wciąż nie ma, a jego budowa stała się aferą - trwa śledztwo ABW i prokuratury. Nadzorujący prace Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach zerwał kontrakt z wykonawcą i szuka kolejnego. Mówi się, że budowla powstanie w 2019 albo w 2020 roku.

Kolejnym zabezpieczeniem są poldery: Lipki - Oława, Blizanowice - Trestno i Oławka. Ma tam trafiać niewielka część fali powodziowej. Potem jest wspominany już kanał Odra - Widawa. Przejmie około 300 metrów sześciennych wody na sekundę.

Za tym kanałem Odra wpływa już do miasta i powinna jak najszybciej je opuścić. Wszystkie inwestycje Wrocławskiego Węzła Wodnego były związane właśnie z tym. Zmodernizowano jaz Wrocław 1 przy ul. Grodzkiej i rozbudowano jaz Różanka, by zwiększyć przepustowość Odry.

Rzeka i jej kanały były pogłębiane i poszerzane. Odnowiono mury oporowe wzdłuż brzegów rzeki w centrum Wrocławia. Były w złym stanie, co groziło podmywaniem brzegów i zagrażało budynkom nad Odrą. Przebudowano i zmodernizowano dwadzieścia odcinków wałów przeciwpowodziowych o długości przeszło 60 kilometrów. Są nowe wały, jak na Kozanowie. Przebudowano Groblę Kozanowską. Mieszkańcy tego osiedla pamiętają, jak w 2010 r. woda przesiąkała z Odry pod wałem do stawu niedaleko ul. Połbina. Dzięki modernizacji nic podobnego nie powinno się już powtórzyć.

Wszystkie prace w centrum miasta wykonano po to, by fala powodziowa płynęła jak najszybciej. Bo gdy woda stoi, to nawet najlepiej zbudowane i utrzymane wały powodziowe nasiąkają i zaczynają pękać.

Wrocław jest też zagrożony ze strony Nysy Kłodzkiej. Niesie nam ona wody z deszczów padających w górach, w Kotlinie Kłodzkiej. Na Nysie mają pomóc zbiorniki retencyjne, m.in. Kaskada Nyska: zbiorniki Topola, Kozielno, Jezioro Otmuchowskie, i Jezioro Nyskie.

Fachowcy są pewni, że dziś przez Wrocław przepłynie bezpiecznie fala o wielkości 3100 metrów sześciennych na sekundę. Nadwyżkę wody będzie musiał zatrzymać zbiornik w Raciborzu, o ile powstanie. Ale prawdopodobieństwo powstania takiej fali wynosi 0,1 procent, czyli powinna się zdarzyć raz na 1000 lat. Chociaż prognoza ta może być mylna. bo zmienia się klimat. Zdaniem fachowców, prawdopodobieństwo, że Odrą przypłynie do nas woda większa niż 3100 metrów sześciennych na sekundę, jest na tyle małe, że uda się skończyć budowę zbiornika Racibórz na czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska