Tłumy chorych pojawiły się we wrocławskich przychodniach i w szpitalach, a wszystkiemu winny jest wirus grypy.
- We Wrocławiu brakuje 100 łóżek internistycznych, a będzie jeszcze gorzej. W nowym wojewódzkim szpitalu na Stabłowicach, do którego przeniesie się szpital. im. Marciniaka, będzie o 20 łóżek mniej niż w placówce przy ul. Traugutta - alarmuje prof. Grzegorz Mazur, wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób wewnętrznych.
W ubiegłym roku w szpitalu na Brochowie liczba łóżek na internie zmalała z 92 do 76. Podobnie było w uniwersyteckim szpitalu klinicznym na Borowskiej: tam zmniejszono liczbę łóżek z 56 do 49. Na Kamieńskiego zamiast 66 jest 55 łóżek. - Wrocław nie poradzi sobie z epidemią, jeśli do niej dojdzie - ostrzega Janusz Wróbel, dyrektor szpitala na Brochowie.
Prof. Grzegorz Mazur, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób wewnętrznych, alarmuje, że we Wrocławiu brakuje 100 łóżek internistycznych. W 2013 r. było ich 423. Deficyt się pogłębi, bo w nowym wojewódzkim szpitalu na Stabłowicach oddział internistyczny chorób wewnętrznych pomieści o 20 pacjentów mniej niż szpital na ul. Traugutta, który zostanie przeniesiony do nowego obiektu.
- Leczenie pacjentów na oddziałach wewnętrznych jest nisko wyceniane. Dlatego szpitale decydują się na likwidację tych łóżek. Dyrektorzy wolą tworzyć nowe miejsca na od-działach specjalistycznych, #bo za leczenie na nich Narodowy Fundusz Zdrowia płaci więcej - przekonuje prof. Mazur.
- NFZ nie decyduje o liczbie łóżek, a jedynie finansuje świadczenia medyczne. W 2014 r. przeznaczyliśmy na oddziały chorób wewnętrznych 49 mln zł - o ponad 5 mln zł więcej niż 4 lata temu. W 2014 r. 4 spośród 9 wrocławskich szpitali nie wykorzystały niemal 700 tys. zł na opiekę internistyczną - podaje Joanna Mierzwińska z NFZ.
Dyrektorzy nie mówią wprost o powodach finansowych. Janusz Wróbel, szef Szpitala Specjalistycznego na Brochowie, opowiada, że likwidowano tam łóżka internistyczne w trakcie remontu. - Musieliśmy dostosować oddział do wymogów. Kiedyś mniej się przejmowano tym, czy do łóżka jest dostęp z trzech stron. Dziś do podstawa - mówi dyrektor. Przyznaje, że jest problem z miejscem, dlatego łamane są przepisy, a w salach stawia się dodatkowe łóżka. - Nie możemy pacjenta odesłać na ulicę - przyznaje dyr. Wróbel. - Brak łóżek to duży problem dla miasta. Wrocław nie poradzi sobie z ewentualną epidemią - przewiduje.
Bogusław Beck, wicedyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy Borowskiej, też widzi problem. - Ciepła zima sprzyja infekcjom. Wiele osób nie szczepi się przeciw grypie, stąd mnóstwo zachorowań - mówi Beck. Uważa, że problem oddziałów internistycznych wiąże się też z leczeniem przewlekłych chorób. Trafiają tu pacjenci, którzy powinni znaleźć miejsce np. w zakładach opiekuńczo-leczniczych. #- Brak łóżek to kwestia niewydolnego systemu podstawowej opieki zdrowotnej - uważa dr Beck.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?