Na dziedzińcu przy kościele Św. Antoniego przy al. Kasprowicza zebrało się kilkadziesiąt psów, kilka kotów, trzy świnki morskie, jeden chomik i jeden królik. Niektóre ze zwierząt siedziały wygodnie w odpowiednich torbach do przenoszenia, resztę właściciele trzymali na smyczach, a część miała dla bezpieczeństwa założone kagańce. Rasowe czy kundelki, kupione czy podrzucone - wszystkie jednakowo czekały na błogosławieństwo od franciszkanów.
Niespodziewanie dla obecnych, którzy przyszli na modlitwę z pupilami po raz pierwszy, na dziedzińcu to domowe zoo zachowywało się przyzwoicie, co oznacza, że nikt nikogo nie zjadł, nikt nikogo nie pogryzł ani nie podrapał i tylko jeden pies przerwał uroczystość swoim szczekaniem.
- Bóg ocalił zwierzęta przed potopem w Arce. Zostały one człowiekowi dane, co nie oznacza, że należy je traktować jak przedmioty czy tylko użyteczne rzeczy - mówił franciszkanin prowadzący błogosławieństwo.
Skąd taka popularność błogosławieństw dla zwierząt? - Jestem osobą wierzącą - mówi Kasia Jarosz, właścicielka jamnika Tofiego. - Mam nadzieję, że ta modlitwa w pewien sposób pomoże mojemu psu - dodaje.
Szczególną popularnością błogosławieństwa dla zwierząt cieszą się wśród dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?