Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: To on zapowie walkę Adamka z Kliczką

Wojciech Koerber
Do Wrocławia przyleciał najsłynniejszy ringowy anonser świata. W sobotę ma fuchę na wrocławskim stadionie.

W 1998 roku we wrocławskiej Hali Ludowej, kiedy na Andrzeja Gołotę polował swoim prawym zamachowym Tim Whiterspoon, konferansjerkę prowadził Paweł Deląg. Jak niesie wieść, za 3 tysiące dolarów. Aktor modulował wówczas głos na wzór Michaela Buffera, lecz brakowało umiejętności czytania werdyktów, środowisko- wej fachowości. W sobotę, przy okazji starcia Tomasz Adamek - Witalij Kliczko, fachowo będzie do bólu. Sprawy weźmie w swoje ręce najsłynniejszy ringowy anonser świata właśnie, legendarny Michael Buffer. Za trochę więcej niż 3 tys. dolarów. Okrzyk Amerykanina "Llllet's get ready to rumbleeeeee" ma dziś swój znak towarowy, a na jego licencji zarobiono już ponad 400 milionów dolarów.

Wczoraj Buffer przyleciał do Wrocławia i dziś pojawi się w Magnolia Park na otwartym treningu pięściarzy. A historię ma równie bogatą, co stan konta.

W listopadzie gwiazdor skończy 67 lat, lecz wciąż ma hollywoodzką szatę graficzną, co w połączeniu z elektryzującym głosem daje... wspomniane miliony i piękne żony u boku. A fanom boksu poczucie, że biorą udział w czymś epokowym dla świata. Jak to jednak bywa zwykle w amerykańskich bajkach, zaczynać trzeba było od zera.

Michael urodził się 2 listopada 1944 roku w Filadelfii, a jego rodzice szybko się rozeszli. Gdy miał 11 miesięcy, zamieszkał więc u rodziny zastępczej o nazwisku Huber. Gdy miał lat 21, sam zawarł związek małżeński. Rozpadł się po siedmiu latach, lecz jego owocem są dwaj synowie. W 1999 roku Buffer ożenił się powtórnie, na cztery latka, a obecnie jego trzecią małżonką jest urocza Christine.
W latach 70. Buffer próbował m.in. sił jako model, sprzedawał również auta, lecz - jak sam zauważył - był w tym fachu najgorszy na świecie.

Wcześniej, gdy służył w morskiej flocie Stanów Zjednoczonych, zainteresował się jednak boksem. Trenował go z niezłym skutkiem. Gdy w 1982 roku oglądał z synem walkę zakończoną błędnym odczytaniem wyniku przez spikera, wspomniany syn wypalił: "Ty mógłbyś to robić". Z reguły to rodzice próbują wskazywać dzieciom życiową drogę, w tym wypadku było jednak odwrotnie. Buffer zaczął rozsyłać aplikacje do hotelów w Atlantic City, zaznaczając w nich szelmowsko, że ze spikerem o wyglądzie Jamesa Bonda obiekty prezentowałyby się o niebo lepiej. Kupiło to Alessi Promotions, lecz debiut późniejszej gwiazdy nie zadowolił.

- Byłem bardzo przestraszony, mimo że dokładnie wiedziałem, co miałem powiedzieć i powtarzałem to sobie setki razy. Wypadłem okropnie - przyznał Buffer. Rok później szansę dał mu jednak Frank Gelb z Top Rank Promotions i Bondowska twarz zaczęła się robić w świecie boksu popularna. Mimo że "Let's get ready to rumble" miało się dopiero narodzić. Prawdopodobnie stało się to w 1984 roku. Buffer nie chciał, jak inni, przynudzać i wymieniać przybyłych na galę notabli. Chciał załatwić ludziom ciarki na plecach. Wychodził z różnymi okrzykami na ustach i z tak samo różnym skutkiem. W końcu zdecy-dował się na kompilację. Muhammad Ali powiedział: "Float like a butterfly, sting like a bee; rumble, young man, rumble" (tańcz jak motyl, kąsaj jak osa, wal, młody człowieku, wal"), z kolei komentator stacji ESPN Sal Marciano rzekł raz: "We're ready to rumble" (jesteśmy gotowi na grzmoty).

Tak właśnie powstał okrzyk, który w sobotę usłyszymy nie w Las Vegas, nie w Nowym Jorku i nie w Chicago, a na... naszych, swojskich Pilczycach. Choć trzeba wiedzieć, że nie od razu był to okrzyk elektryzujący. Trochę trzeba było nad nim popracować, by otrzymał obecne brzmienie. A to pozmieniać tempo, a to powydłużać wybrane głoski. No i pozostaje wierzyć, że po słynnych słowach napięcie rzeczywiście będzie rosło. Jak cena transmisji w pay-per-view, która urosła do 40 złotych.
Dziś okrzyk Buffera jest licencjonowany, ma swój znak towarowy, który przynosi setki milionów zielonych. A było to tak - w 1989 roku do Michaela zadzwonił Joseph Buffer, który blisko pół wieku wcześniej oddał syna do adopcji. Teraz usłyszał go w telewizji i pomyślał, że to właśnie on. Panowie się spotkali, a Michael poznał synów taty z drugiego małżeństwa. Jeden z nich, siedzący w biznesie Bruce, poczuł interes. Tymczasem Michael zaczął użyczać głosu całej Ameryce - podczas finałów NBA, NHL czy NFL. Najczęściej za około 25 tysięcy dolarów. To właśnie Bruce stworzył całą machinę, sam jest zresztą spikerem MMA dla prestiżowej federacji UFC. Okrzyk został opatentowany w sądzie i zarabia sobie krocie.

Buffer pojawiał się także w filmach i serialach, m.in. w "Modzie na sukces" i "Rockym V", w których, rzecz jasna, zagrał samego siebie. Od kilku lat walczy z rakiem gardła, a przez jakiś czas jego struny głosowe były ubezpieczone na - cytujemy - kupę pieniędzy. W lipcu zapowiadał w Hamburgu walkę Władymira Kliczki z Davidem Hayem, obsługuje zresztą ostatnio wszystkie gale produkowane przez stację RTL.

- Każdy w życiu potrafi odnosić sukcesy. Po prostu nie wszyscy dobrze znają swoje umiejętności i nie wiedzą, jaką drogą podążać. Ja nigdy nie byłem panem swojego losu i akceptowałem fakt, że jestem leniwy. Ale miałem dużo szczęścia w życiu. Zostałem pobłogosławiony i jestem wojownikiem - pompatycznie zauważył niedawno Buffer. Daj Boże podobny sukces zbudowany na fundamentach lenistwa.

Jeśli chcecie spotkać Tomasza Adamka i Witalija Kliczkę, wybierzcie się dziś do Magnolia Park przy ul. Legnickiej. O godz. 15 rozpocznie się tam otwarty trening obu pięściarzy. Zaznaczamy, że otwarty nie tylko dla mediów, ale również dla sympatyków, jak nas zapewniają w firmie SMG - zarządcy wrocławskiego stadionu. Łowcy autografów mogą się też zaczaić pod hotelem Monopol (ul. Modrzejewskiej, obok opery), gdzie zamieszkał Adamek, lub pod hotelem Radisson (ul. Purkyniego, koło Panoramy Racławickiej), gdzie stołuje się i wypoczywa Kliczko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska