Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tańsza i lepsza

SZYMON KOZICA ANDRZEJ FLÜGEL
W Salt Lake City ujawniono trzy przypadki dopingu. Zdarza się. Ale żeby arbiter publicznie przyznał się do stronniczego sędziowania. Tego jeszcze nie było.

Wspomaganie się niedozwolonymi środkami jest nieodłącznym elementem każdej większej imprezy. - Biorą wszyscy. Chodzi tylko o to, by nie dać się złapać - zgodnie twierdzą sportowcy. Podczas zimowych igrzysk w stolicy stanu Utah wpadło troje specjalistów od narciarstwa klasycznego: Rosjanki Larysa Łazutina i Olga Daniłowa oraz Hiszpan niemieckiego pochodzenia Johann Muehlegg.

Tańsza i lepsza

Zawodników przyłapano na stosowaniu darbopoetyny alfa (NESP). Zdaniem naukowców jest ona dziesięć razy silniejsza od erytropoetyny (EPO), o wiele tańsza i obecnie w dużych ilościach kupowana przez Internet. Specyfik uważa się za najnowsze osiągnięcie medycyny w walce z anemią. Fachowcy twierdzą, iż w sporcie użyto go po raz pierwszy.
Szef laboratorium dopingowego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Don Katlin zapewnił, że NESP to sztuczna substancja, której ludzki organizm w ogóle nie produkuje. Jeżeli podczas badania wykryje się ją w moczu, można być w stu procentach pewnym, iż jest pochodzenia pozaustrojowego. W tej sytuacji pretensje przyłapanych na "koksie" wydają się co najmniej śmieszne.

Moralni przegrani

J. Muehlegga już ogłoszono "królem nart", bo wywalczył trzy krążki z najcenniejszego kruszcu. Zaraz po pierwszym zwycięstwie otrzymał gratulacje od monarchy Hiszpanii Juana Carlosa. Gdy triumfował po raz trzeci, krajowy Komitet Olimpijski wydał przyjęcie na jego cześć. Właśnie w trakcie wielkiego świętowania nadeszła wiadomość o wynikach testu dopingowego. Można sobie wyobrazić, co wtedy czuł zawodnik. Prasa zareagowała natychmiast. Wszystkie hiszpańskie i niemieckie gazety potępiły zachowanie sportowca, pozbawionego trzeciego medalu.
Zupełnie inaczej było w przypadku Rosjanek. Miejscowe dzienniki wzięły w obronę L. Łazutinę oraz O. Daniłową. Pierwsza sięgnęła po złoty i dwa srebrne krążki, odebrano jej ten najcenniejszy. Druga zajęła ósmą pozycję, ale została zdyskwalifikowana.
Całej trójce nakazano opuścić wioskę olimpijską jeszcze przed uroczystą ceremonią zamknięcia igrzysk. To oczywiste. Dziwne natomiast, że niektóre trofea mogli zabrać do domu. - Jeśli ktoś zdobędzie jeden medal pierwszego, a następny czwartego dnia imprezy, ale okaże się, że trzeciego dnia był na dopingu, na pewno zabierzemy mu ten drugi. Czy możemy jednak pozbawić go krążka wywalczonego na początku, kiedy test dał wynik negatywny? Tego nie wiem, lecz mistrzowie, w organizmach których wykryto niedozwolone środki, tracą swój status moralny - uważa przewodniczący MKOl-u Jacques Rogge.
I ma rację. Medale J. Muehlegga i L. Łazutiny już dawno straciły blask.

Jedna dziesiąta punktu

Igrzyska w Salt Lake City pozostaną w pamięci wielkich wpadek sędziowskich. To co zdarzyło się podczas konkursu łyżwiarskich par sportowych zapewne wejdzie do ,,czarnej" historii igrzysk. Oto różnicą zaledwie jednej dziesiątej punktu wygrywa duet rosyjski Jelena Biereżna - Anton Sicharulidze. Pokonani, Kanadyjczycy Jamie Sale - David Pelletier są rozgoryczeni. Zarówno oni, publiczność jak i znawcy łyżwiarstwa figurowego twierdzą, że Kanadyjczycy zostali ewidentnie skrzywdzeni i zasłużyli na złoty medal.
Kontrowersyjnych werdyktów w łyżwiarstwie - także podczas igrzysk - było bardzo wiele. Nikt jednak dotąd nie próbował ich ,,poprawiać". Rosjanie zdobyli złoto stosunkiem głosów 5:4. Za nimi byli arbitrzy Rosji, Chin, Polski i Ukrainy i co wywołało największe kontrowersje - Francji. O ile opowiedzenie się za Rosjanami pierwszej czwórki sędziów nikogo nie zdziwiło, o tyle zaskoczyła obecność w tym gronie, Francuzki, 40-letniej sędziny Marie-Reine La Gougne. Afera wybuchła gdy M.-R. La Gougne przyznała, że w tej sprawie była poddawana naciskom swojej federacji! Chodziło o to by w zamian za werdykt M.-R. La Gougne, później sędziowie oddali swój głos na Francuzów, kandydatów do złota w parach tanecznych.

Dwa złote medale

Szefostwo MKOl i światowej federacji łyżwiarskiej zareagowało bardzo szybko. Unieważniono głos sędziny francuskiej, ją zawieszono i postanowiono przyznać drugi złoty medal Kanadyjczykom. Ta sprawa podzieliła opinię publiczną. Większość poparła decyzję MKOl. Uważano że sprawiedliwości stało się zadość, tym bardziej, że praktycznie wszyscy kwestionowali rozstrzygnięcie arbitrów. - Słynna niemiecka łyżwiarka Katarina Witt powiedziała: - Dwa złote medale są dobrym rozwiązaniem tej sprawy. Cały świat widział, że Kanadyjczycy zasłużyli na złoto. To bardzo dobry gest MKOl i ISU. Byli jednak też tacy którzy współczując Kanadyjczykom uważali, że ta precedensowa decyzja otworzy drogę do podważania werdyktów wszystkim tym, którzy przegrali minimalnie i uważają że nie są gorsi od zwycięzców.

Jeszcze jedna afera

Sprawa kanadyjskiej pary nie była jedyną sędziowską aferą tych igrzysk. Kilka dni później, w finale biegu na dystansie 1.500 m w short-tracku wygrał Koreańczyk Dong-Sung Kim. Zawodnik robił już honorową rundę z narodową flagą kiedy usłyszał że... nie zdobył medalu. Zdyskwalifikowano go za rzekome zajeżdżanie drogi drugiemu na mecie ulubieńcowi publiczności Amerykaninowi Apollo Anthony`emu Ohno. Złoto przyznano reprezentantowi USA. Prawie wszyscy trenerzy i obserwatorzy uważali, że decyzja jest niesprawiedliwa. Protestowali Koreańczycy. Niewzruszona była komisja sędziowska. Tym razem MKOl nie ingerował...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska