Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Stoją za węglem w długiej kolejce

Marcin Moneta
Paweł Relikowski
W weekend przed składem opału przy ul. Ołbińskiej we Wrocławiu kolejka chętnych po węgiel zaczynała się już od zbiegu z ulicą Trzebnicką. Klienci musieli czekać na swoją kolej nawet trzy godziny. Podobnie było w innych składach we Wrocławiu. Tłok to nie tylko efekt większego zapotrzebowania związanego z mrozem, to także wynik nowych przepisów i "papierkowej roboty" jaką trzeba wykonać, by kupić opał.

Zgodnie z nowymi przepisami firmy, które kupują węgiel muszą zapłacić akcyzę. Płacą o około 38 zł więcej za tonę. Zwolnieni z akcyzy są klienci indywidualni oraz instytucje typu szkoły, urzędy, żłobki czy domy pomocy społecznej. Klienci, by nie zapłacić więcej muszą jednak podpisać podczas wizyty w składzie tzw. dokument dostawy, w którym podają swój pesel, adres i miejsce "zużycia" węgla. Dokument jest jednocześnie rodzajem oświadczenia, że klient kupuje węgiel do celów własnych.

-To czysty absurd. Dotychczas obsługiwaliśmy jednego klienta w 5 minut, ważyliśmy odpowiednią ilość węgla, klient płacił i sprawa była załatwiona. Teraz wypełniamy dokumenty razem z kupującym, średnio "załatwienie" jednego klienta zajmuje około 15 minut - mówi Piotr Babiarz, właściciel składu z ul. Ołbińskiej.

- Wypełnianiem papierów zajmują się i moja żona i córka, by praca przebiegała sprawnie musiałbym zatrudnić jeszcze przynajmniej dwie osoby do załatwiania formalności z oświadczeniami - dodaje właściciel składu.

Zgodnie z przepisami zarówno klient, który twierdzi że kupuje węgiel do celów prywatnych, jak i właściciel składu opału, powinien przechowywać dokumenty przez 5 lat na wypadek ewentualnej kontroli z Urzędu Celnego.

- W sobotę zjeździłem pół Wrocławia, od składu do składu, by długo nie czekać, ale wszędzie były kolejki. Chciałem kupić tylko trzy worki węgla - denerwuje się Janusz Kawałko, mieszkaniec wrocławskiego Śródmieścia.

Właściciele składów podkreślają, że w sprawie nowych przepisów nie wszystko jest jasne.

- Znajomy miał klienta księdza, który kupował węgiel dla ogrzania parafii. Nie za bardzo wiadomo było czy powinien mu naliczyć akcyzę czy też nie - mówi właściciel składu. - Sprawa powinna być inaczej rozwiązana, zmiany przepisów niech będą wprowadzone, ale na spokojnie, a nie w sezonie grzewczym kiedy właśnie my mamy szanse zarobić, tymczasem na całym zamieszaniu tracimy - dodaje.

Wątpliwości budzi też ewentualna akcyza dla spółdzielni mieszkaniowych, które korzystają z kotłowni węglowych. Przepisy nie są w tej sprawie precyzyjne.

- Jeżeli spółdzielnia mieszkaniowa wytwarza ciepło dla mieszkańców, wtedy nie musi płacić akcyzy, jeśli jednak trafia ono także np. do lokalnego sklepiku czy warsztatu, wtedy za tą przekazaną energię powinna zapłacić podatek akcyzowy, podobne zasady rozliczania się dotyczą wspólnot mieszkaniowych - tłumaczy Paweł Bieńczyk, zastępca naczelnika Urzędu Celnego we Wrocławiu. Za tonę węgla należy zapłacić we Wrocławiu około 800 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska