Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Spacer szlakiem dopalaczy

Jacek Antczak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. piotr krzyżanowski
Od św. Antoniego do Dworcowej. Przeszliśmy szlakiem najpopularniejszych sklepów z dopalaczami.

Czwartek. Godz. 13. Ulica Dworcowa. Sklep Endorfina. - Macie "amfibię"? - pyta klient. - Tak, jest - odpowiada sprzedawca. - To poproszę dwa strzały.

Sklepy z dopalaczami od soboty są zamknięte na głucho (wielu sprzedawców wpada wieczorami po towar, którym handlują przez telefon lub internet), ale trafiliśmy też do sklepu, który od wtorku znów sprzedaje dopalacze.

Sokolnicza. Bletki, bonga i tym podobne
Pasaż handlowy przy Sokolniczej. Między pracownią czapkarską a zakładem kaletnika działa punkt reklamowany przez rozbawioną internetową buźkę na sprężynkach: "Lufki, bletki, bonga i tym podobne". Na drzwiach żółta karteczka: "W dniu dzisiejszym nieczynne". - Nasz sąsiad zachował się fair. W dniu akcji zamknął sklep i odtąd go nie wiedzieliśmy - komentują właściciele punktów usługowych z pasażu. - Za to jego klientela, te naćpane obdartusy w kapturach, jest zdezorientowana. Wciąż tu łażą. Niech pan zobaczy, osiem metrów dalej mają kolejną przystań odurzania - wskazują na Buszka.

Tomek Pawlik, właściciel palarnii i sklepu z fajkami wodnymi, śmieje się. - Od dawna wszystkich sąsiadów zapraszam, ale za Boga nie chcą wejść, bo myślą, że tu siedzą narkomani - wyjaśnia. Oglądam jego towar (fajki i tytoń), a on tłumaczy zasady działania i sposób przygotowania sesji z fajką wodną. Na dole jest sklep, na górze - bar-palarnia.

- Fakt, ci najarani klienci sąsiada od dopalaczy przychodzą do mnie, bo im fajka i lufka kojarzy się jednoznacznie. Ostatnio jednemu nieprzytomnemu kolesiowi z 10 minut musiałem tłumaczyć, że to nie szkodzi, nie śmierdzi, a przyjemność z palenia tytoniu jest trochę inna. Jak przy aromatyzowanej herbacie. Zresztą niebawem Yerba Mate też będę miał w asortymencie - tłumaczy Pawlik.

Studiuje ekonomię i jest zwolennikiem legalizacji marihuany.
- Bo po niej jeszcze nikt nie umarł, a wtedy ludzie nie braliby do ust tych świństw, które są w dopalaczach - przekonuje Pawlik. Jego klientela to ludzie, którzy na wakacjach w arabskich krajach zasmakowali w tamtej kulturze, spróbowali fajek wodnych. Ostatnio sprawdził skład chemiczny swojego tytoniu i obliczył, że uzależnienie od fajki grozi, gdy będzie się palić codziennie przez 25 lat.

Antoniego. Moc zabawy
Punkt Dopalacze.com usadowił się pomiędzy Usługami Pogrzebowymi przy św. Antoniego (z podobizną świętego w logo) a serwisem RTV. W pobliżu zagłębia klubowego Wrocławia - pasażu Niepolda. Tu logotyp składa się z korony przerzuconej na literę "D". Reklamuje się hasłem: "Moc zabawy w jednym miejscu". Dziś miejsce jest zamknięte. Obok na murze ktoś powiesił plakaty "przedłużanie włosów, warkoczyki, dready". i reklamę "Palarni fajek wodnych". Czyli Buszka z Sokolniczej.

Ofiar Oświęcimskich. Euforia przy Wrocław 2012
Team sieci Euforia informuje w internecie, że sprzedaż w ich sklepach "została wstrzymana".
- Rzeczywiście, od czasu akcji nikt tu się nie pojawia, pewnie dlatego policja nie może ich zaplombować, choć przychodzi tu codziennie - mówi portier eleganckiego biurowca, którego wejście sąsiaduje z drzwiami do Euforii (działa pod szyldem "Besmart").

Przyciskam nos do szyby między napisami "Siła zabawy w jednym miejscu. Kadzidełka aromatyczne, shishe, tytoń, cygara, lufki" i widzę stojącego na środku sklepu mopa i miskę z wodą. Jakby czas się zatrzymał w sobotę ok. godz. 15, gdy sanepid z policją wkraczał do sklepów w całej Polsce. Zbiegiem okoliczności na sklepie z dopalaczami jest namalowany zegar wskazujący godz. 15.40.

- Kręci się tu pełno piętnastolatków, którzy proszą starszych, żeby kupili im te środki odurzające. Nieciekawe mieliśmy towarzystwo - tłumaczy portier budynku, w którym mieści m.in. biuro spółki Wrocław 2012 i Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.

Dworcowa. Otwarte apogeum
Na Endorfinę przy Dworcowej narzekają pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej "Cegiełka", która ma siedzibę naprzeciwko. - Otworzyli się zimą, od wiosny kolędują tu szumowiny, zwłaszcza wieczorami, latem było apogeum - opowiadają pracownicy spółdzielni (nazwisk nie podają, bo "okna nam powybijają"). Nie interweniowali, ponieważ dotychczas był to legalny handel, a po za tym, to nie ich dzielnica. Bo ich strona ulicy Dworcowej to Stare Miasto, ale naprzeciw są już Krzyki.
- Wycofaliśmy kadzidełka i mieszanki i nikt się nie może do nas przyczepić - mówi sprzedawca z Endorfiny, przedstawiający się jako Maciek Wolski. - Otworzyliśmy sklep we wtorek, w środę była pani z sanepidu z dwoma policjantami. Powiedzieli, że szukają Tajfuna. Rozejrzeli się. My tego nie sprzedajemy, więc sobie poszli.

Wolski mówi szczerze, że on tylko "to g....o sprzedaje, w życiu by tego nie użył". Ale uważa całą akcję zamykania sklepów za bezsensowną pokazówkę Tuska: - To samo, co z tymi jednorękimi bandytami. Zniknął choć jeden salon po tej akcji? Doprowadzą do tego, że cały handel przeniesie się na ulicę i stworzą niekontrolowaną szarą strefę.
Musimy kończyć rozmowę. Klient chwilę oglądał Vanilla Sky za 40 zł, ale zdecydował się jednak na "amfibię".

Czy po zamknięciu sklepów z dopalaczami przez rząd rozkwitnie nielegalny handel? Komentuj!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska