Od 2010 roku (wtedy zaczęła się obecna kadencja) w napięciu czekano na to, aż wypowie się Maciej Zegan, radny z klubu Rafała Dutkiewicza i znany bokser. Im dłużej Zegan milczał, tym niecierpliwość kolegów była większa. I w końcu, na ostatnich obradach poświęconych Śląskowi Wrocław, Zegan po raz pierwszy wreszcie przemówił. Tymi słowy: "Sport w moim życiu był na pierwszym miejscu. Jestem i będę za piłkarskim Śląskiem Wrocław. W 2012 roku klub uzyskał tytuł mistrza Polski. Klub ma wieloletnią tradycję"...
Zegan nie omieszkał swoim debiutem pochwalić się na Facebooku. Tam od razu wytknięto mu, że te kilka zdań czytał z kartki. Bokser odpowiedział, że najważniejsze jest to, iż były to jego słowa.
O ile Zegan jest milczkiem, to nie można tego powiedzieć o jego klubowej koleżance Wandzie Ziembickiej-Has. Na obradach często mówi o bieżącej sytuacji miasta, ale też zdarzyły się jej interesujące wycieczki w inne obszary. Raz na przykład opowiadała o roli satrapy w starożytnej Persji. Za historyczny wykład podziękował jej wtedy Jerzy Skoczylas. Gdy Ziembicka-Has się wypowiada, to czasami jest ciekawie, a czasami śmiesznie. Czasami też groźnie.
Ostatnio dostało się radnym Platformy Obywatelskiej, którzy zwołali sesję nadzwyczajną w czasie Wielkiego Tygodnia i radna Ziembicka-Has nie mogła spotkać się z rodziną. Przy okazji oberwało się niezależnemu radnemu Leszkowi Cybulskiemu, który również chciał zwołania sesji i który usłyszał wtedy od Ziembickiej-Has, że "komuniści tak mają". Radna piła do przeszłości Cybulskiego, bo ten był związany z SLD.
Od wielkiego dzwonu wypowiada się Modest Aniszczyk. Niedawno opowiadał o uchwale śmieciowej. Słuchając jego wywodów, można było odnieść wrażenie, że nie za bardzo wie, o czym mówi. Zresztą, w końcu zorientował się, że inni radni albo się z niego śmieją, albo ziewają, albo wyszli z sali. I wówczas rzekł: "Mimo wszystko jednak ciągnę dalej, może ktoś, przynajmniej mój ojciec, widzę, że próbuje zrozumieć". Ojciec Modesta Aniszczyka, Bogdan, to również radny.
Boki zrywać można było także, gdy radni rozmawiali o kotach. Tak, o kotach, które próbowali... zdefiniować. "Chciałbym zaproponować definicję kota wolno żyjącego" - oznajmił Jacek Ossowski, przewodniczący rady miejskiej. "Otóż kot bezdomny, to jest taki kot, który jest urodzony z udomowionego kota, tzn. jego rodzice zaznali szczęścia mieszkania w domu. Natomiast kot wolno żyjący, to kot z bezdomnej matki i bezdomnego ojca" - precyzował.
Zaraz po tym uzupełniać definicję pospieszył Krzysztof Kilarski: "Mamy koty domowe, dzikie, koty wolno żyjące i koty bezdomne".
Są też radni, których żarty ocierają się o erotykę. Jerzy Michalak o Renacie Granowskiej, szefowej Platformy Obywatelskiej: "Działania pani przewodniczącej powodują u mnie grzeszne myśli". Szybko dodał, "że oczywiście, nie z uwagi na fizis pani przewodniczącej, choć to oczywiście też..." .
Teraz, na spokojnie, Jerzy Michalak twierdzi z uśmiechem: - Przecież nie da się ukryć faktu, że Renata to piękna, długonoga blondynka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?