- W naszej przychodni mamy odpowiedni program komputerowy, internet, moduł do pisania recept i najszczersze chęci, by działać z nowymi zaleceniami ministerstwa zdrowia - mówi Edyta Karasek, wicedyrektor ds. medycznych w EMC Instytut Medyczny przy ul. Łowieckiej we Wrocławiu.
- Co z tego, jeśli Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych na swojej stronie w internecie do tej pory nie miał charakterystyki poszczególnych specyfików? Jak lekarz ma sprawdzić, czy dany lek na daną chorobę można przepisać z refundacją, czy nie?
Wicedyrektor Karasek podaje przykład: antybiotyk augmentin według najnowszych wytycznych można na 30-proc. refundację przepisać na anginę, ale na zapalenie migdałków, choć też je dobrze leczy, najwyżej na 100-proc. odpłatność.
Greta Nurkowska, lekarka podstawowej opieki społecznej w przychodni przy Łowieckiej stara się dawać recepty na nowym blankiecie. I nie przystawiać pieczątki. - Przepisując leki np. na nadciśnienie, które znam i jestem pewna, jaka jest refundacja, robię to bez stawiania pieczątki, by pacjent nie miał problemu w aptece - mówi pani doktor. - Ale pacjentce z cukrzycą musiałam przystawić pieczątkę na recepcie, bo refundację na 50 pasków do glukometru miałam w najnowszej bazie leków refundowanych na 30 proc. Tymczasem wiem skądinąd, że są na ryczałt. Wolałam nie ryzykować, bo w razie kontroli to ja zapłacę tę różnicę - tłumaczy.
Minister zdrowia obiecał lekarzom protestującym z Porozumienia Zielonogórskiego, że w nowelizacji ustawy wycofa zapis, że będą odpowiedzialni finansowo za recepty dla nieubezpieczonych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?