Wrocław ma dość komarów. Natarczywe owady w mieście mają zostać uśmiercone środkiem chemicznym. Wynajęta przez magistrat firma w poniedziałek rozpoczęła wielkie pryskanie. Na początku w okolicach fosy miejskiej.
W pierwszym dniu do walki z komarami stanęło dwóch fachowców. Owadobójczy płyn rozpryskiwali na liściach rosnących przy fosie drzew i na trawie. Taka metoda ma sprawić, że lęgnące się przy wodzie komary nie będą przelatywać na ścieżki i atakować ludzi. Firmie udało się rozpylić płyn wzdłuż fosy od pl. Jana Pawła II aż do okolic Galerii Dominikańskiej.
W taki sam sposób między godz. 17 a 20 zostaną we wtorek zabezpieczone okolice Hali Ludowej.
- Opryski będziemy prowadzić także na polach irygacyjnych, przy budowie stadionu na Maślicach, w Dolinie Bystrzycy oraz na wysokości osiedli Jarnołtów i Ratyń - wylicza Julia Wach z biura prasowego magistratu.
Natarczywe owady w mieście mają zostać uśmiercone środkiem chemicznym.
Tego samego dnia, między godz. 19 a 20, nad Wrocławiem latać ma samolot, zrzucający środek przeciw komarom. Owady ma zwalczać nad parkami Złotnickim, Leśnickim i nad Partynicami.
Problem w tym, że według naukowców opryski w samym Wrocławiu nie rozwiążą problemu komarów w mieście.
Jak tłumaczy dr Katarzyna Rydzanicz, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, w tym roku po czerwcowych powodziach na Dolnym Śląsku pojawiły się gatunki owadów, które mogą przelecieć nawet 40 kilometrów.
Dlatego, żeby Wrocław był zupełnie bezpieczny, podobne opryski musiałyby wykonać wszystkie podwrocławskie gminy. A na to niestety się nie zanosi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
