Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rodzina, która pół życia spędza w autobusach MPK. Za kierownicą! (ZDJĘCIA)

Jacek Antczak
Jacek Kowalski trafił też do kalendarza wrocławskiego MPKm który pokazuje ludzi z pasją
Jacek Kowalski trafił też do kalendarza wrocławskiego MPKm który pokazuje ludzi z pasją materiały MPK Wrocław
Jacek Kowalski, jego córka Nicole i zięć Daniel wożą wrocławian po mieście. Oprócz nich, chyba nie ma we Wrocławiu rodziny, która pół życia spędza w autobusach, a w wolnych chwilach jeździ po imprezach dla miłośników komunikacji albo chodzi po sklepach z zabawkami w poszukiwaniu kolekcjonerskich modeli. A oni kochają tę robotę!

Kowalski ma już sto autobusów, a wnuk na gwiazdkę dostanie swój pierwszy, od razu z kierowcą i pasażerami. Wielki, kolorowy, jeżdżący i trąbiący. Dwuletni Dawid już zresztą potrafi sam otworzyć drzwi do autobusu, takiego prawdziwego, który stoi na pętli przy Litewskiej. Kowalski w sobotę, przez 10 godzin woził wrocławian linią 107. Jutro na trasę z Dworca PKP na Litewską i z powrotem, rusza jego córka, Nicole. Po 10 godzinach w pospiesznej "ence" zmieni ją Daniel, zięć Kowalskiego, tata Dawida - też kierowca MPK.

Oprócz nich, chyba nie ma we Wrocławiu rodziny, która pół życia spędza w autobusach, a w wolnych chwilach jeździ po imprezach dla miłośników komunikacji albo chodzi po sklepach z zabawkami w poszukiwaniu kolekcjonerskich modeli.

Sierpień 1980, 27-letni Jacek Kowalski, absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Wrocławskim, przekracza bramę zajezdni MPK numer 7 przy ulicy Grabiszyńskiej. Młody reporter radia Wrocław, długo przekonuje Władysława Frasyniuka i innych strajkujących kierowców wrocławskiego MPK, że wrocławskie radio poda wszystko o czym będą mówili. Że wszystkie te słowa o powiewie wolności i postulatach Solidarności nie zostaną zmanipulowane i popłyną w eter. Reporter Kowalski relacjonuje cały słynny sierpniowy strajk. W świat idzie, tyle ile mu puszczą, bez manipulacji - nie ma się czego wstydzić. Kilkanaście miesięcy później wylatuje z radia. W stanie wojennym nie przechodzi partyjnej weryfikacji dla dziennikarzy. Partyjni komisarze nie ufają mu. Jacek wyjeżdża więc do Francji. W 1987 roku dochodzi do dwóch przełomowych wydarzeń w jego życiu. Rodzi mu się córka - Nicole. I robi prawo jazdy. Na autobus.

CZYTAJ DALEJ: Jacek Kowalski - pedagog i reporter za kierownicą autobusu
Jacek Kowalski - pedagog i reporter za kierownicą autobusu
Rok 2004. Jacek Kowalski, prawie po 25 latach przekracza bramę zajezdni MPK nr 7 przy ulicy Grabiszyńskiej po raz drugi. Składa podanie o pracę. Ma spore doświadczenie, kilka lat jazdy autobusem po Lyonie, poza tym turystycznym busem na trasie Francja - Polska, no i od 1997 roku na trasie z Wojnowa na pl. Grunwaldzki w autobusie podmiejskim nr 115, w prywatnej firmie DLA. Na tej trasie zna każdą dziurę w jezdni i prawie wszystkich stałych pasażerów. Dostaje tę robotę. - Magister jako kierowca? Zupełnie mi to nie przeszkadza. To praca marzeń, no może tylko miłość do radia pozostała niespełniona. Nawet z Francji się kontaktowałem, ale powiedziano, że nie ma dla mnie etatu. Po powrocie znów zacząłem współpracę, ale trzeba było z czegoś żyć, więc wsiadłem do autobusu - tłumaczy Jacek Kowalski. Pewnie na gwiazdkę dostanie kolejny (on sam kupił wnukowi, ten fajny z pasażerami i dzwonkami). Ma w swojej kolekcji już ponad sto modeli, ostatnio syn przywiózł mu z Francji eleganckiego chaussona. Przy wejściu do jednego z pokoi jest też stary model kasownika, taki dziurkujący ("Kupiłem z firmy, za dychę "), a nad łóżkiem tablica linii nr 11. - Tak, wiem, tramwajowa, na autobusową jeszcze nie trafiłem. Nie mam swojej ulubionej trasy, jeżdżę po całym Wrocławiu, dziś 107, jutro 113... Tak jest ciekawiej - śmieje się Jacek Kowalski i zasiada za kierownicą.

Rok 2014. Kowalski trafia do kalendarza wrocławskiego MPK. Takiego wewnętrznego, prezentującego ludzi z pasją, osobowości, które pracują dla miejskiego przewoźnika. Na fotografiach Jacek stoi więc w zajezdni obok mistrza świata w podnoszeniu ciężarów, czy kobiety-kierowcy, która prowadziła rodzinne domy dziecka. Trzyma w rękach bule. Jest Francuzem z pochodzenia, więc ma być widać, że propaguje grę w petankę. - Strój w miarę francuski miałem na tej sesji, tylko fajka trochę nie pasowała, raczej była brytyjska - śmieje się sześćdziesięciolatek, który właśnie szykuje się do pracy. Jak zwykle przed 10-godzinnym dyżurem jest nieco podenerwowany. Szykuje sobie kanapki ("ma na nie swój specjalny sposób" - żona nawet nie próbuje mu pomagać) i przygotowuje lektury na przerwy. Jest chyba jedynym kierowcą autobusu w Polsce, który w trasie słucha radiowej... Dwójki. To jego ulubiona stacja. - Chyba jedyna, w której przez godzinę trwają spokojne rozmowy o kłopotach Jana Klaty w Teatrze Starym w Krakowie - tłumaczy i wszystko jest jasne. Kulturalny reporter, pedagog za kółkiem. Na pętlach czyta i rozwiązuje krzyżówki. Jeśli dyżur przypada na weekend, to "Jaja Grubego" z Gazety Wrocławskiej . W domu konfrontują rozwiązania z żoną - to ich rodzinna tradycja i rywalizacja.

CZYTAJ DALEJ: Nicole nie wyjechała do Paryża. Sama zgłosiła się do MPK
Nicole sama zgłosiła się do MPK
Syn Jacka, Yannick, mieszka i pracuje w Paryżu. Ojciec był pewien, że Nicole pójdzie w jego ślady, tym bardziej że ma we Francji gdzie się zahaczyć, a po maturze poszła do szkoły językowej. Oświadczenia osiemnastolatki, że chce być kierowcą autobusu, ojciec nie potraktował poważnie. Tyle, że pięć lat temu Nicole Kowalska sama zgłosiła się do wrocławskiego MPK, powiedziała prezesowi firmy, że chce tu pracować, tylko potrzebne są jej pieniądze na kurs autobusowy i egzamin - to kilka tysięcy złotych.

Dostała pożyczkę. Gdy skończyła 21 lat zasiadła za kierownicą. Wyszła za mąż za Daniela Stachowiaka, też kierowcę MPK. Jeżdżą po Polsce na wszystkie imprezy związane z autobusami i miłośnikami komunikacji, byli np. na pożegnaniu Ikarusa, albo na wieczorze kawalerskim w... nocnym tramwaju. Nicole pożyczkę już spłaciła. Gdy urodził się Dawid MPK poszło na rękę małżeństwu za kierownicą. Jeżdżą na jednej linii - N. Na zmiany. Gdy Nicole kończy zmianę, na pętli jest już Daniel z Dawidem. On przejmuje kierownicę Volvo, ona Dawida, który też już się wciągnął. Dwulatek wie nawet, jak otworzyć drzwi autobusu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska