Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rodzice 7-letniego Kuby oskarżają lekarzy o błąd. Sprawa ciągnie się 6 lat!

Bartosz Józefiak
Mateusz Nowak z synem Jakubem
Mateusz Nowak z synem Jakubem Fot. Tomasz Hołod/Polskapresse
Kuba urodził się w Szpitalu Klinicznym nr 1 przy Chałubińskiego we Wrocławiu. Po porodzie u chłopca doszło do zerwania strun głosowych, przez co Kuba do dziś ma problemy z oddychaniem i szybko się męczy. - Jego leczenie potrwa do końca życia - mówi Katarzyna Brońska, mama Kuby.

Rodzice twierdzą, że winni są lekarze, którzy nieprawidłowo intubowali chłopca zaraz po urodzeniu. Od sześciu lat domagają się wyjaśnienia, jak do tego doszło.

- Chcemy poznać prawdę. Ale dla wymiaru sprawiedliwości jest to zbyt trudne - mówi mama Kuby.
Sprawa ciągnie się od sześciu lat i nic nie wskazuje na to, by szybko ją wyjaśniono. Prokurator Jakub Przystupa, który nadzoruje to postępowanie, twierdzi, że wrocławska prokuratura okręgowa nie popełniła w tej sprawie błędów.

- Postępowanie trwało tak długo, bo czekaliśmy prawie trzy lata na dwie opinie biegłych z zakładu medycyny sądowej. Nie jesteśmy w stanie przyspieszyć pracy biegłych - mówi Jakub Przystupa. - Pani Katarzyna Brońska zarzucała nam przewlekłość postępowania. Ale sąd nie dopatrzył się winy prokuratury.

W 2013 r. sąd nakazał prokuraturze wszcząć postępowanie ponownie. Wskazał na poważne braki w materiale dowodowym: m.in. na to, że lekarze zostali przesłuchani pobieżnie, a ostatniego ze świadków przesłuchano cztery i pół roku po zdarzeniu.
- Prokurator prowadząca sprawę przesłuchała wszystkich istotnych świadków. Sąd nakazał nam uzupełnienie materiału dowodowego i właśnie to robimy - dodaje Jakub Przystupa.

Do rozstrzygnięcia sprawy najważniejsza jest decydująca opinia biegłych. Okazuje się, że rodzice Kuby poczekają na nią kolejnych kilka lat. Wszystkie zakłady medycyny sądowej w Polsce albo odmawiają wydania opinii, zasłaniając się brakiem odpowiednich ekspertów, albo wskazują bardzo odległy termin, kiedy może być ona wydana.

To nie wyjątek. Na opinie biegłych z zakładów medycyny sądowej w Polsce czeka się co najmniej rok. Dlaczego?
Doktor Tomasz Konopka z ZMS w Krakowie tłumaczy, że ekspertyz jest bardzo dużo, a zakładów medycyny sądowej w Polsce - raptem kilka. Czas wydawania ekspertyz wydłuża się, kiedy potrzebna jest konsultacja z lekarzem - specjalistą w jakiejś dziedzinie, najczęściej z ginekologiem lub chirurgiem.

Lekarze z Zakładów Medycyny Sądowej od lat domagają się od kolejnych rządów większej liczby etatów. Bez efektu.

Katarzyna Brońska nie zamierza już czekać. Postępowanie za 4 lata się przedawni. - Adwokaci przekażą naszą sprawę do Trybunału w Strasburgu. Pozywamy własne państwo, bo zupełnie nie spełniło swojej roli. Ilu potrzeba lat, by prawda wyszła na jaw?

W sprawach o błąd w sztuce lekarskiej sądy i prokuratura zazwyczaj proszą o opinie specjalistów z zakładów medycyny sądowej. ZMS jest tylko kilka w całym kraju. Działają przy uniwersytetach medycznych. Ich głównym celem jest działalność dydaktyczna. ZMS współpracują z lekarzami - specjalistami z różnych dziedzin. Codziennie do zakładów spływa kilkanaście próśb o opinię. Przygotowanie jednej trwa kilka tygodni.

Oprócz ZMS każdy sąd ma jeszcze listę biegłych sądowych z różnych dziedzin. Wrocławski sąd współpracuje ze 120 lekarzami i psychologami, którzy mogą wystawiać ekspertyzy. Lekarze zgłaszają się sami z prośbą o dopisanie do listy biegłych. Za swoją pracę dostają ok. 30 zł za godzinę. Przygotowanie opinii zajmuje kilkanaście godzin. W trudniejszych sprawach prokuratura woli sięgać po opinie ZMS.

7-letni Kuba Nowak z tatą Mateuszem. Chłopiec cierpi z powodu zerwanych strun głosowych. Leczenie potrwa do końca życia. Rodzice nie wierzą już, że w Polsce uda się wymierzyć sprawiedliwość

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska