Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rada Adwokacja zajmie się zaniedbaniem mecenasa

Małgorzata Moczulska
Stanisław S., były mistrz Polski w boksie, wciąż nie został skazany za kierowanie gangiem
Stanisław S., były mistrz Polski w boksie, wciąż nie został skazany za kierowanie gangiem fot. dariusz gdesz
Adwokat, który na rozprawy niebezpiecznej grupy przestępczej wysyłał nieuprawnionego do tego aplikanta, przez co Sąd Najwyższy skasował wyrok skazujący przywódców gangu, odpowie za to dyscyplinarnie.

Dziekan Naczelnej Rady Adwokackiej we Wrocławiu zapewnia, że sprawą zajmie się sąd. - To ewidentne zaniedbania, które bez wątpienia kwalifikują się do postępowania przed sądem dyscyplinarnym - mówi dziekan Andrzej Malicki. Dodaje jednak, że sądy nie zawsze uchylały wyroki z tego powodu.

- Tutaj wyrok został uchylony, więc będzie oczywiście jeszcze przedmiotem postępowania, ale mecenasowi z pewnością nie grozi zawieszenie. Co najwyżej upomnienie, kara finansowa lub nagana - dodaje Malicki.

Adwokatem, który ma ponieść te konsekwencje, jest mecenas Wojciech K., były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu, przeciwko któremu od 2007 toczy się śledztwo w Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie. W najbliższych kilku tygodniach śledztwo ma się zakończyć aktem oskarżenia. Prokuratura będzie próbowała przekonać sąd, że mecenas K. obiecywał swoim klientom "korzystne decyzje procesowe" w zamian za łapówki. Powołując się przy tym na znajomości u prokuratorów.

Kiedy wczoraj zapytaliśmy go o sprawę, skomentował krótko: - Owszem, to było moje zaniedbanie. Ale wszystko to, jak się okazało, na zdrowie wyszło mojemu klientowi - mówił Wojciech K. - Poza tym, to był zdolny aplikant, który zaczynał aplikacje w innej izbie, półtora miesiąca później, stąd nie nabył jeszcze uprawnień, a ja o tym zapomniałem - dodaje.

Tyle że fakt, iż mecenas K. wbrew prawu posyłał na rozprawy aplikanta, był sprawą głośno komentowaną na sądowych korytarzach. Wiedziało o tym wielu prawników z wrocławskiej palestry. - Kiedy wyrok sądu okręgowego podtrzymano w apelacji, żartowaliśmy nawet, że taki numer Wojtek wywinął, a udało mu się wyjść z tego cało - opowiada jeden z adwokatów.

Nieuprawniony aplikant był aż na 18 rozprawach gangu. Przestał przychodzić dopiero wtedy, kiedy sąd zorientował się w sprawie. Tomasz Białek, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy, przyznaje, że to nauczka na przyszłość. - Wychodziliśmy z założenia, że jeśli adwokat przysyła aplikanta, to wie o procedurach. Nie sprawdzaliśmy za każdym razem, czy ktoś ma uprawnienia, ale będziemy musieli zacząć to robić.

Zwłaszcza że to zaniedbanie sporo kosztuje. Po trzech latach od wydania pierwszego wyroku sprawa wraca bowiem do Sądu Okręgowego w Świdnicy. Będzie to się wiązać z licznymi utrudnieniami, jakie proces za sobą pociągnie. Poprzednio, dwa razy w tygodniu zamknięta była częściowo jedna z ulic przy sądzie, gangsterów konwojowały dziesiątki policjantów, którzy później pilnowali ich na sali rozpraw. Dodatkowo, do sądu za każdym razem wzywano brygadę anty-terrorystów z psami do wykrywania ładunków wybuchowych. A jeśli obrona zechce ponownie przesłuchać świadków koronnych, którzy mają w tej sprawie kluczowe znaczenie, oznacza to również spore koszty.

Cała ta sytuacja ma jeszcze jedno dno. Może oznaczać, że Piotr. T. oraz Stanisław S., byli mistrzowie polski w boksie, skazani na 12 i 13 lat więzienia, wyjdą na wolność. Obaj są już bowiem w areszcie od 6 lat i zanim dojdzie do kolejnego prawomocnego skazania, miną co najmniej 2 lata. Na razie sąd znów ich aresztował na trzy miesiące, choć adwokaci zapowiadali, że to łamanie praw człowieka i będą wnosić o odszkodowanie za przewlekłość aresztu.

Groźny gang

Gang bokserów to największa grupa przestępcza w regionie. Do tej pory prokuratura oskarżyła już blisko 150 przestępców. Ponad połowa została już skazana. Gangiem kierowali Piotr T. i Stanisław S. Przez kilka lat grupa robiła w regionie wałbrzyskim, co chciała. Pomagali im skorumpowani policjanci komendy powiatowej w Świdnicy. Grupa ma na sumieniu usiłowanie zabójstwa, zastraszania, handel bronią, granatami, pobicia oraz produkcje i handel narkotykami. Gang kontrolował agencję towarzyską Ranczo, czerpiąc z tego przez kilka lat spore dochody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska