Oto pełna treść listu naszej Czytelniczki Jessici:
Odnoszę wrażenie, że od młodych matek oczekuje się tego samego co od Syzyfa. Niech turlają swoje pociechy pod górę, bez słowa i narzekania. A potem i tak wrócą do punktu wyjścia. Od młodych matek coraz częściej oczekuje się większej aktywności. Powstają liczne warsztaty, zajęcia. Presja aby wychodzić, uczestniczyć w życiu społecznym. Coraz to nowsze lokale, galerie reklamują się, że tworzą pokoje przyjazne matce i dziecku. Winszować. A co na to władze naszego miasta? Czy oprócz prześcigania się w zdobywaniu tytułów, oferują rzeczywiście tolerancyjne, przyjazne miasto?
Sporo sklepów oferuje pierwszeństwo dla ciężarnych w obsłudze przy kasie. Nie jest to kaprys, ale rzeczywiste wsparcie. Młody mamy niejednokrotnie chcą lub muszą wyjść z dzieckiem, ale przekraczając próg swojego domu wkraczają w miejską dżunglę. Z dzieckiem stoi się w kolejce - trzeba je rozebrać, potem ubrać, wysłuchując przy tym histerii dziecka i uwag obcych, że nie umie się swojej pociechy uspokoić. Poziom stresu rośnie.
Potem taka Poczta Polska. Ani pierwszeństwa dla ciężarnej, ani młodej matki. Tu nie chodzi o traktowanie kobiet jak święte krowy. Chodzi o pomoc i wsparcie. Na poczcie wieczne kolejki. A jak czekającym umila się te chwile rozwrzeszczanym dzieckiem, które nudzi się czekaniem - bo przecież się nie buja, nie karmi, nie dzwoni grzechotką - to łatwiej wcale nie jest. Od razu lawina uwag. Od kierownictwa poczty znikąd pomocy. Poziom stresu dalej rośnie.
To może Urzędy? Seria spraw do załatwienia, a tylko jeden pokój dla matki z dzieckiem. I to na Nowym Targu. A ile punktów Urzędu Miejskiego? Na Rynku, na Zapolskiej, na Kromera. Załatwiając meldunek, dowód osobisty w urzędzie przy ulicy Zapolskiej. W międzyczasie trzeba zrobić zdjęcie do dowodu, a przecież chciałoby się przewinąć dziecko. Nakarmić. Na korytarzu nie, bo ponoć nie wypada. W toalecie? A czemu miałoby się karmić dziecko w publicznej toalecie?
Można przecież pojechać na Nowy Targ i tam skorzystać z projektu dobrodziejstwa dla mam. A czym tam pojechać żeby było szybko? Komunikacja miejska. Niskopodłogowe tramwaje? To kpina. Jeżdżą na niektórych liniach rzadko. A jeśli przyjedzie to np. Moderus. W jednym miejscu niskopodłogowy. A w środku trzeba np. wziąć dziecko pod pachę i po schodkach jeśli chciałoby się usiąść. Można też prosić kogoś o pomoc w wejściu do tramwaju lub wyjściu z niego. Jednak nie wszędzie jest kogo prosić.
W miejscu w którym mieszkam - Tarnogaj - tramwaje niskopodłogowe jeżdżą raz na dwie/trzy godziny. Na pętli zazwyczaj brak krzepkich Panów czy Pań chętnych do pomocy. Emeryta nie poprosi się, dziecka również. Co odpowiada MPK? Przecież zostały zakupione nowe tramwaje, a i są jakieś plany rozwoju. Jeśli miasto znowu zakupi równie pomocne tramwaje to biada młodym matkom. Z wózków łatwiej będzie przerzucić się w chustę lub nosidło, niż liczyć na rozwojowe rozwiązania miejskie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?