Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Pozostawiona sama w wielkiej kamienicy

Agata Wojciechowska
- Chcę, żeby było ciepło, bo tu potwornie marznę - mówi Józefa Bąkowska
- Chcę, żeby było ciepło, bo tu potwornie marznę - mówi Józefa Bąkowska AMW
84-letnia Józefa Bąkowska mieszka sama w wielkiej kamienicy na jednej z bocznych ulic przy Krakowskiej we Wrocławiu. Inne mieszkania stoją puste. Wszyscy się wyprowadzili, bo budynek jest przeznaczony do wyburzenia. Wtedy zaczęła się jej gehenna. Urzędnicy wciąż nie potrafią pomóc kobiecie.

- Większość sąsiadów z kamienicy przyjęła ofertę miasta i przeprowadziła się na Brochów - mówi Józefa Bąkowska. - Odmówiłam, bo przystanek autobusowy jest tam oddalony o kilometr od bloku. Z trudem dochodzę do ulicy Krakowskiej, choć to kilka kroków. Co bym tam zrobiła w zimie? - dodaje.

Drugim proponowanym przez miasto "mieszkaniem" był pokój bez kuchni i łazienki na ul. Pomorskiej. Wspólna toaleta była na półpiętrze. - Jestem chora, między innymi na reumatyzm i ciężko byłoby mi żyć w mieszkanku bez łazienki - tłumaczy pani Józefa.

Poprzedniej zimy była już sama w wielkiej kamienicy. Nieogrzewana klatka schodowa i inne mieszkania spowodowały, że pojawiła się u niej pleśń. - Woda płynęła po ścianach w domu i na klatce schodowej - opisuje starsza pani. - Gdy przychodził mróz, na schodach miałam lodowisko. Przez pół roku nikt do mnie z urzędu nie zajrzał - dodaje.

Pani Józefa, by wytrzymać w zimnym mieszkaniu, musiała używać grzejnika elektrycznego. Do rachunków dopłaciła z tego powodu około 900 zł. To trzy czwarte jej emerytury.

Pusta kamienica stała się popularna wśród bezdomnych. - Raz wyszłam na klatkę, a pod moimi drzwiami był ułożony stos z gazet i starych wycieraczek. Ktoś tam spał - wyjaśnia Józefa Bąkowska. - Jednej nocy obudziło mnie walenie do drzwi i bełkotanie "otwórz, nie bój się". Przeraziłam się. Gdy postraszyłam intruzów policją, uciekli, ale kamienicy nie zamierzają zostawić w spokoju. Z drzwi do opuszczonych mieszkań wyrywali klamki, a z klatki schodowej kable. Zniknęło wszystko, co miało jakąkolwiek wartość - dodaje.

W takich warunkach mieszka starsza pani, która przyjechała do Wrocławia zaraz po wojnie i brała udział w jego odgruzowywaniu. - Czuję, że nie przeżyję tu sama kolejnej zimy - mówi kobieta łamiącym się głosem.

W zaproponowanym jej trzecim mieszkaniu, na które starsza pani się zgodziła, trzeba zrobić remont. Konieczna jest wymiana instalacji elektrycznej i gazowej, odświeżenie podłogi i pomalowanie ścian. Pani Józefa czeka na ten remont już dwa lata. Odpowiedzialny za niego jest Zarząd Zasobu Komunalnego we Wrocławiu. - Dołożymy wszelkich starań, by mimo szczupłych środków budżetowych, jakie mamy do dyspozycji na remonty, do końca roku ta pani mogła się przeprowadzić do wyremontowanego mieszkania - wyjaśnia Urszula Hamkało z ZZK.

- Najwyraźniej ciocia zrobiła urzędnikom na złość, że nie wybiera się jeszcze na tamten świat - mówi Małgorzata Salemicz, która pomaga pani Józefie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska