Dramat wydarzył się w czerwcu ubiegłego roku w Zakładzie Karnym nr 1 przy ulicy Kleczkowskiej we Wrocławiu. O torturowanie współwięźnia oskarżonych jest trzech mężczyzn: Wojciech M., Artur J. i Dominik J. Kamil - jeszcze przed rozpoczęciem procesu - poprosił sąd, żeby nie musiał przysłuchiwać się ich wyjaśnieniom. Choć - jako pokrzywdzony - miał do tego prawo.
Sąd ogłosił, ze wyprosi dziennikarzy zaraz po tym jak prokurator odczyta akt oskarżenia. Usłyszeliśmy, że sprawcy pomiędzy 12 a 17 czerwca ubiegłego roku zamienili życie Kamila w piekło. Bili, kopali, bili pięściami, deską, szczotką, oblewali go wrzątkiem. Wkładali między palce skrawki materiału i podpalali je. Kazali do pić jakieś substancje pomieszane z moczem i kałem. Nie pozwalali korzystać z toalety, nie dawali jeść. Wreszcie p;rzez pięć dni gwałcili go. Z odczytywanego przez prokuratora opisu wynikało, że dramat więźnia przerwała dopiero jego próba samobójcza.
Na czwartkową rozprawę sąd wezwał czwórkę funkcjonariuszy Służby Więziennej. Mieli zeznawać po oskarżonych i pokrzywdzonym. Z pewnością sąd pytał ich dlaczego tak długo trwało zanim zorientowali się co się dzieje w jednej z cel - jaką mieli pod swoim nadzorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?