Wygląda to na konflikt między renomowanymi szpitalami. Pacjenci, którzy mają problemy z nerkami, są przewożeni z ul. Weigla do szpitali przy ul. Borowskiej i ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. W ostatnich kilku tygodniach ten los spotkał trzech pacjentów.
Czy transport nie pogorszył stanu zdrowia chorych? - Przy potasie wyższym niż 6,5 jest zagrożenie życia. Może dojść do zatrzymania akcji serca. Przewożenie w stanie zagrożenia zdrowia jest niebezpieczne - wyjaśnia prof. dr hab. Marian Klinger, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii i szef Kliniki Nefrologii i Medycyny Transplantacyjnej na USK.
Jak się dowiedzieliśmy, jeden z przewiezionych na Borowską chorych miał potas na poziomie 8. Prof. Klinger nie owija w bawełnę - według niego lekarze ze szpitala wojskowego wolą pacjenta po przeszczepie, bo idzie za nim więcej pieniędzy z NFZ. Z kolei szpital wojskowy argumentuje, że nie ma podpisanego kontraktu na stację dializ, a co za tym idzie - nikt im za dializy nie zapłaci. Poza tym personel, który mógłby to robić, wychodzi z pracy o godz. 16. - Szpital przy Borowskiej ma podpisaną umowę na 24-godzinne dializy - wyjaśnia rof. Dariusz Patrzałek ze szpitala przy ul. Weigla.
Co ciekawe, przy Weigla stoją bezczynnie dwa aparaty do dializy. Szpital tłumaczy, że nie mogą być przeznaczone dla zwykłych chorych. - Lecz gdyby doszło do zagrożenia życia, zrobimy wszystko, by ratować chorego - zauważa Grzegorz Stoinski, komendant szpitala wojskowego we Wrocławiu.
- Jeśli chodzi o dobro pacjenta, rację ma szpital przy Borowskiej. Co do pieniędzy, rację ma szpital przy Weigla - komentuje jeden z lekarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?