Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław po wielkiej ulewie

Jarosław Jakubczak, Piotr Bera, ATA
Zalane ulice, powalone drzewa i ponad 110 interwencji strażaków w samym Wrocławiu, a w Jeleniej Górze ogłoszenie alarmu przeciwpowodziowego - to bilans ulewnych deszczów, które padały nad regionem od środy wieczorem. W czwartek deszcz zalał ulicę Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu. Przez trzy godziny nieczynny był podtopiony przystanek "Rynek".

Zobacz: Paraliż tramwajowy we Wrocławiu

W środę późnym wieczorem zalana została jezdnia pod wiaduktem autostrady przy ulicy Czekoladowej, gdzie samochody kilku
kierowców podczas próby przejechania przez wodę zostały unieruchomione. Poginęły tablice rejestracyjne. Kierujący samochodem osobowym marki Subaru próbując przejechać przez zalaną jezdnię uszkodził przód samochodu (wyrwany zderzak). Nie dało się także ponownie uruchomić silnika.

Na miejsce został wezwany patrol policji, który sporządził notatkę z tego zdarzenia. Właściciel pojazdu za uszkodzony samochód ma zamiar dochodzić roszczeń od zarządcy drogi.

ZOBACZ TEŻ: JAKA POGODA CZEKA NAS PRZEZ RESZTĘ WAKACJI?

Kierowcy chcieli odnaleźć tablice rejestracyjne, ale nawet gdy opady deszczu ustąpiły, poziom wody pod wiaduktem nie obniżał się. Policjanci prosili o pomoc strażaków, lecz nie było podstaw do interwencji i zastępy nie zostały skierowane na miejsce. Około godziny 1 w nocy przyjechał patrol zarządcy drogi. Do godziny 3 droga pod wiaduktem nie został jednak zamknięta dla ruchu pomimo, że poziom wody nadal nie obniżał się.

W tym czasie centrum Wrocławia już tak mocno nie padało. Największe ulewy przechodziły obok stolicy Dolnego Śląska. Burzowe chmury rozciągały się od Wałbrzycha, w kierunku Środy Śląskiej i dalej, w kierunku Legnicy.

Połamane drzewa we Wrocławiu
Tymczasem w czwartek we Wrocławiu na wielu ulicach utworzyły się spore rozlewiska. Jedną z nich była ul. Nowogorlicka, przy której funkcjonuje nowa kanalizacja deszczowa. A właściwie nie do końca funkcjonuje, bowiem ulica została zalana na długim odcinku.

Ulewne opady deszczu i wichura spowodowały, że także głównie z powodu połamanych drzew strażacy interweniowali wczoraj we Wrocławiu 110 razy. Wieczorem przy ul. Komandorskiej 56, prawdopodobnie z powodu rozmiękczonej przez deszcz gleby, olbrzymie drzewo spadło i oparło się o elewację budynku wielorodzinnego. Także w czwartek wieczorem spadające drzewa uszkodziły wiele zaparkowanych samochodów: przy ul. Ciepłej złamana gałąź mocno porysowała 3 auta, a przy ul. Cybulskiego – 1 auto.

Ok. godz. 19 zalany został przystanek tramwajowy "Rynek" zlokalizowany przy ul. Kazimierza Wielkiego. Z tego powodu został on zamknięty na ponad 3 godziny dla tramwajów linii 3, 10, 20, 23, 33 jadących w kierunku pl. Jana Pawła II. Natomiast pod stadionem miejskim powalone drzewa spadły na sieć trakcyjną, a także uszkodziły pantograf w tramwaju. Tu też były spore utrudnienia w kursowaniu tramwajów przez ponad 2 godziny.

Choć noc była spokojna, strażacy mają dziś od rana pełne ręce roboty. Wzywani są głównie do usuwania połamanych drzew, na które natrafiają np. wychodzący do pracy mieszkańcy Wrocławia. Ok. godz. 8 zakończyli interwencję przy ul. Mulickiej, gdzie drzewo opadło na jezdnię. Jeden zastęp strażaków pojawił się przy ul. Żmigrodzkiej, gdzie połamany konar zwisa nad chodnikiem.

Alarm przeciwpowodziowy w Jeleniej Górze

W czwartek po godzinie 18.30 prezydent Jeleniej Góry ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Stan Kamiennej przekroczył wtedy granicę 2 metrów o 3 centymetry. Woda jednak stopniowo opada. W Piechowicach, gdzie także przekroczyła stan alarmowy, jej poziom o godzinie 18 był niższy o 7 centymetrów od stanu z godziny 17.

- Pomiary z godz. 20 wskazują, że w granicach Jeleniej Góry poziom wody w Kamiennej opada, ale wciąż oscyluje nieco powyżej alarmowego (202 – 203 cm), jednak w górach ustały opady i w Piechowicach, gdzie woda sięgnęła wcześniej poziomu 217 cm, opadła od godz. 18.30 do poziomu ok. 212 cm. Oznacza to – przy coraz mniej intensywnym deszczu - że w godzinach nocnych będzie można odwołać stan alarmowy, a potem, zapewne nad ranem - ostrzegawczy - informował Cezariusz Wiklik, rzecznik urzędu miasta. I rzeczywiście. Rano tempo spadku poziomu wód w Jeleniej Górze było już bardzo duże. Pomiary z godz. 7.00 wskazywały na 153 cm na Bobrze i 137 cm na Kamiennej, ale już o godz. 8.00 – odpowiednio 145 cm (Bóbr) i 132 cm (Kamienna), to znaczy – zdecydowanie poniżej stanów ostrzegawczych określanych na 160 cm.

W piątek nie powinno padać

Taka pogoda to efekt tego, że zachodnia część Polski jest pod wpływem chłodnego powietrza znad Atlantyku, natomiast wschodnia strona kraju jest jeszcze w zasięgu upalnego powietrza zwrotnikowego. Połączenie dwóch frontów skutkowało obfitymi opadami deszczu.

- Intensywne opady utrzymają się do popołudnia, a na poprawę musimy czekać do wieczora. Temperatura maksymalna nie przekroczy 18 stopni Celsjusza. Jutro (w piątek - przyp. red.) będzie nadal pochmurno, ale nie prognozuję tak mocnych opadów. Na szczęście, bo kolejny dzień takich opadów mógłby być niebezpieczny - mówi dr Marek Błaś z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego.

Długotrwałe opady mogą doprowadzić do wystąpienia lokalnych podtopień. Na szczęście o powodzi nie ma tutaj mowy, ponieważ tak intensywne opady musiałyby utrzymywać się przez kilka najbliższych dni.

Zobacz też: Zielona woda w parku Szczytnickim. Co się stało?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska