Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Pies pod kontrolą dzielnicowego. TOZ będzie walczył [FOTO]

AMW
Wychudzony pies z ul. Wyszyńskiego, w przypadku którego magistrat nie wydał zgody na odebranie przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, jest teraz doglądany przez dzielnicowego. Podobno wygląda lepiej.

O sprawie zamkniętego od kilku lat w mieszkaniu przy ul. Wyszyńskiego owczarka niemieckiego pisaliśmy już wcześniej. Wrocławski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zaalarmowali sąsiedzi. Inspektorzy wraz ze strażakami zajrzeli przez okno do mieszkania. Zrobili to po sygnale od sąsiadów, że właścicielka mieszkania nie pojawiła się w nim już od tygodnia. Ich oczom ukazał się przerażający widok. Podłoga była wypełniona odchodami, a pies nie miał nawet wody w misce. Nakarmili go więc przez okno.

Zgodnie z zapisami nowej ustawy o ochronie zwierząt, TOZ może odebrać właścicielom psa lub kota, który znajduje się w stanie ciężkim, agonalnym. Ten pies był "tylko" wychudzony. Zgodnie z procedurami o zgodę na zabranie zwierzęcia, musi udzielić prezydent miasta. Ma na to trzy dni. Jak się okazało, urząd nie zakończył cierpień psa, bo wysłał do TOZ odpowiedź odmowną.

CZYTAJ TEŻ: Wychudzony i głodny pies zamknięty w mieszkaniu [FILM]

- Od pracownika wydziału środowiska otrzymaliśmy odpowiedź, że na razie nie możemy zabrać psa - wyjaśnia Mateusz Czmiel. - Magistrat będzie starał się skontaktować z właścicielką. Zrobił to przez dzielnicowego, który wręcz zmusił kobietę, by wyprowadziła swojego psa. Zgodnie ze słowami dzielnicowego po porównaniu zdjęć, które od nas otrzymał, pies wyglądał odrobinę lepiej. Dostawał zapewne więcej jedzenie, ale co będzie jak skończy się "nadzór policyjny"?

Inspektorzy TOZ podejrzewają, że urząd obawia się podjęcia na tym etapie jednoznacznej decyzji. Gdyby odebrano go teraz, właścicielce przysługuje odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego na decyzję magistratu. Jeśli przyjąłby on argumentację właścicielki, pies musiałby z powrotem do niej wrócić.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, takie zdarzenie miało już miejsce. Pod koniec lipca tego roku właścicielka zostawiła swoje trzy yorki w samochodzie, a sama poszła grać do kasyna. W tym czasie jej psy dusiły się w aucie, które zamieniło się w piekarnik. Samochód otworzyli policjanci, wezwani na miejsce przez jednego z przechodniów. Na ratunek dla dwóch psów było już za późno. Jeden szczeniak zdechł przed przybyciem pomocy, a drugi – w drodze do schroniska, gdy znajdował się pod opieką weterynarzy. Trzeci pies, matka szczeniaków, została właścicielce odebrana i przebywała w schronisku. Koreanka odwołała się jednak do SKO i... wygrała sprawę. Suczka do niej wróciła. Postawą do oddania jej psa był, jak tłumaczono w uzasadnieniu fakt, że była nieświadoma konsekwencji pozostawienia psów w samochodzie na pełnym słońcu. Dodatkowo argumentowała, że pies ją kocha, a ona kocha psa.

ZOBACZ: Zostawiła psy na słońcu, sama poszła do kasyna

Podobnie zakończyła się sprawa w schronisku w Raciborzu. Tam prokuratura umorzyła sprawę, uzasadniając że pracownicy "nieświadomie krzywdzili zwierzęta", głodząc je na śmierć.

- To jest właśnie duże niedopatrzenie nowej ustawy o ochronie zwierząt - wyjaśnia Mateusz Czmiel, rzecznik prasowy TOZ. - Za znęcanie traktuje się świadome zadawanie bólu i cierpienia. Naszym zdaniem we wszystkich przypadkach tak było, ale inni ocenili to w odmienny sposób. Nie ukrywam, że jesteśmy w kropce. Nie jest to nasza wina, że służby w taki, a nie inny sposób patrzą na postępowanie nieodpowiedzialnych właścicieli zwierząt czy pracowników schroniska. Być może w przypadku kolejnej interwencji po prostu odbierzemy psa i tyle. Mam nadzieję, że w przypadku tego z ul. Wyszyńskiego, sprawa zakończy się po naszej myśli jeszcze przed 11 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska