Wrocław: Objazd Mińskiej jak autostrada, mieszkańcy mają dość. Miasto wymaluje tam pasy

- Od momentu rozpoczęcia prac trudno jest przejść przez ulicę Tyrmanda. Mimo że to strefa uspokojonego ruchu, to niewielu kierowców jeździ tędy przepisową trzydziestką - opowiada Joanna Głuszecka, wrocławianka. Dodaje, że kierowcy niechętnie się zatrzymują, gdy ktoś chce przejść przez jezdnie. - Ulica zamieniła się teraz w autostradę - żali się.

Mieszkańcy dzwonili i pisali pisma do Wrocławskich Inwestycji, by przywrócić progi zwalniające, które zostały sfrezowane, by móc wyznaczyć tędy objazd. Na takie działanie jednak nie ma na razie szans. Urzędnicy obiecują, że na objeździe pojawią się za to dwa nowe przejścia. - Mamy nadzieję, że to spowolni kierowców i ułatwi życie mieszkańcom - mówi Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji. Poprawione mają zostać również miejsca, gdzie usunięto progi zwalniające, bo w niektórych miejscach są dziury.

Drogowcy zdjęli już asfalt z połowy ulicy Mińskiej (jezdnia w stronę miasta), a teraz muszą wymienić kanalizację deszczową, chodniki i ułożą nową nawierzchnię. Na początku wakacji planują przenieść roboty na drugą jezdnię. Do końca wakacji Mińska ma być przejezdna.

Później wykonawca będzie prowadził prace wykończeniowe przy chodnikach i oświetleniu. W ramach robót wymieniona zostanie m.in. kanalizacja deszczowa.

Najwięcej zmieni się na skrzyżowaniu ulic Mińskiej z Szarskiego i Tyrmanda, przy sklepie Biedronka. Kierowcy jadący od centrum dostaną trzy pasy - po jednym do skrętu w lewo i prawo oraz do jazdy na wprost. Podobnie jadący od Stanisławowskiej i skręcający w Godebskiego dostaną pas do lewoskrętu.

Dzięki temu auta skręcające w osiedlowe uliczki nie będą blokowały ruchu, a to właśnie jest główną przyczyną korków na Mińskiej. Na trzech zebrach powstaną azyle dla pieszych. Na Mińskiej pojawią się zatoki autobusowe, a także nowy przystanek w kierunku centrum, przy skrzyżowaniu z Roślinną. Ma on również być pętlą autobusów.