Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nocą zatoki w centrum są zapchane autami

Marcin Torz
Samochody zapychają zatoczkę pod Heliosem
Samochody zapychają zatoczkę pod Heliosem Piotr Warczak
Zatoka autobusowa przed kinem Helios przy ulicy Kazimierza Wielkiego. W nocy mają zatrzymywać się tutaj autobusy komunikacji miejskiej. Mają, ale nie zawsze kierowcy są w stanie tam wjechać. Powód? Zatokę zajmują samochody osobowe, głównie taksówki.

- Na tym przystanku zatrzymać autobus nocny to dramat. Taksówkarze i wrocławianie robią sobie tam w nocy parking - mówi Ryszard Szpindor, kierowca autobusów nocnych w MPK. - Przystanek zabity jest autami od studenckich czwartków aż do niedzieli. Gdy zwracamy kierowcom uwagę, że to przystanek, można usłyszeć wyzwiska - opowiada.

Na Kazimierza Wielkiego jest zdecydowanie najgorzej. Ale nie tylko tam są problemy. Kierowcy MPK przez weekend często nie mogą też wjechać na przystanek przy PZU na pl. Dominikańskim. - Wjechać 18-metrowym autobusem na zapchaną zatoczkę jest naprawdę bardzo ciężko. Czasami po prostu się nie da - denerwują się kierowcy.

5 linii autobusów nocnych staje pod Heliosem: 243, 245, 247, 253 i 257

Kierowcy samochodów osobowych nie zawsze reagują na klaksony kierowców MPK. Ci są wtedy postawieni pod ścianą i mają dwa wyjścia. Albo otworzyć drzwi na środku ulicy i ryzykować życie pasażerów, albo ominąć przystanek i narazić się na gniew przewożonych wrocławian. - Nie raz, nie dwa razy miałam taką sytuację, że wysiadałam z nocnego autobusu wprost na ulicę, bo na przystanek nie można było wjechać - opowiada Martyna Gawlik, studentka z Wrocławia.

500 zł to wysokość mandatu, jaki dostają kierowcy parkujący w zatokach autobusowych

Dyspozytorzy MPK regularnie zgłaszają sprawę policji i straży miejskiej. - Patrole reagują na nasze wezwania i gdy pojawiają się na miejscu, problem znika. Kierowcy po prostu uciekają - opowiada Janusz Krzeszowski z biura prasowego MPK. - Niestety, gdy funkcjonariusze odchodzą, taksówkarze i wrocławianie, którzy prywatnymi autami przyjeżdżają na przystanki po znajomych, znowu zastawiają całe zatoki. To przypomina walkę z wiatrakami - mówi Janusz Krzeszowski.

Problem jest doskonale znany straży miejskiej. - Każdej nocy wystawiamy za takie wykroczenia kilkanaście mandatów - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy straży miejskiej. - Ci ukarani kierowcy najczęściej już tam nie wracają. Ale pojawiają się inni - dodaje funkcjonariusz.
Teraz strażnicy mają patrolować zatoki częściej niż dotychczas. Na pewno w godzinach przyjazdu autobusów nocnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska