Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Niewidomy masażysta potrzebował pieniędzy na leczenie psa. Wrzucił informację w Internecie. Odzew go kompletnie zaskoczył

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Moje założenie było takie: muszę zarobić trochę pieniędzy, żeby pokryć koszty zabiegu dla psa. Potrzebuje zatem klientów. To, co się wydarzyło, jest niesamowite - mówi nam Witold Strugała.
Moje założenie było takie: muszę zarobić trochę pieniędzy, żeby pokryć koszty zabiegu dla psa. Potrzebuje zatem klientów. To, co się wydarzyło, jest niesamowite - mówi nam Witold Strugała. Archiwum prywatne
Niewidomy masażysta, Witold Strugała z Wrocławia, wywołał ogromną pozytywną falę dobra w Internecie. Informacja o tym, że nie chce po prostu pieniędzy, ale pragnie zarobić na zabieg dla swojego psa-przewodnika obiegła cały kraj. Specjalnie dla "Gazety Wrocławskiej" opowiada o całej sytuacji.

Pan Witold Strugała jest niewidomy od urodzenia. Widzi zaledwie kontury. Ma żonę - także niewidomą i dwoje słabowidzących dzieci. Rodzina ma wokół siebie pomocnych ludzi. Ostatnio jednak wrocławianinowi przydarzyła się pewna komplikacja życiowa, o której postanowił opowiedzieć w Internecie.

"Mój pies przewodnik, który na ulicach Wrocławia jest moimi oczami, zerwał sobie na niedawnym spacerze więzadło. Przez najbliższych kilka tygodni nie może pracować, a dodatkowo czeka go dosyć kosztowny zabieg i rehabilitacja. Mam nadzieję, że wróci do formy i za jakiś czas znowu ruszymy razem w miasto, tymczasem jednak jestem zdany na białą laskę i czeka mnie wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Nie chcę tworzyć zbiórek, prosić o datki na pokrycie kosztów leczenia psa Nugata. To mój pies przewodnik i biorę to na siebie. Niemniej wciąż jest to dla mnie spory, niespodziewany koszt. Dlatego też, jeśli zechcesz mi pomóc, zrób jedną z dwóch rzeczy lub dwie jednocześnie: Zapisz się do mnie na masaż – cennik i kontakt poniżej i pokaż ten post znajomym"

- napisał na Facebooku Witold.

Post natychmiast zyskał ogromną popularność. Udostępniono go ponad 12 tysięcy razy. Internauci dosłownie "zalali" wrocławianina chęcią i propozycjami wsparcia.

- W najśmielszych snach nie spodziewałem tego, nie brałem w ogóle pod uwagę, że ten problem może zainteresować tylu ludzi. Moje założenie było takie: muszę zarobić trochę pieniędzy, żeby pokryć koszty zabiegu dla psa. Potrzebuję zatem klientów. To, co się wydarzyło, jest niesamowite. W tym momencie mam kalendarz zawodowy wypełniony na ponad miesiąc do przodu. A to stało się w ciągu kilku dni! Odzew jest potężny - opowiada "Gazecie Wrocławskiej" Witold Strugała.

Sporo ludzi wpłaciło mu także pieniądze poprzez Blik na numer telefonu, który podał do kontaktu w sprawie ewentualnego masażu.

- W tym momencie sytuacja została absolutnie zabezpieczona jeśli o ten zabieg psa Nugata i wystarczy na wszystkie potrzeby z tym związane. Jestem ogromnie wdzięczny za ten odzew. Nie potrafię odpowiedzieć na wszystkie wiadomości i odebrać wszystkich telefonów. Przepraszam tych, którzy czekają na mój odzew, ale tak szczera, piękna reakcja ludzi była dla mnie po prostu niespodzianką - mówi niewidomy masażysta.

I dodaje: - Dziękuję wszystkim, którzy się w to zaangażowali. Nie chciałem organizować zbiórki, ponieważ uznałem, że zarobię potrzebne mi pieniądze, zamiast o nie prosić. Chcę je otrzymać za konkretną usługę, za pracę - stwierdza Witold.

Tak naprawdę dopiero zaczyna swoją zawodową drogę jako masażysta. - W tym roku zdałem dyplom i plan był taki, żeby powoli rozkręcać się w tej profesji. Nagle jednak, właściwie za sprawą kontuzji psa-przewodnika, wszystko błyskawicznie przyspieszyło i plany trzeba teraz dostosować do całej dynamiki - mówi.

- Nie potrafię sobie wyobrazić lepszego startu. To najlepsze, czego mogłem oczekiwać. W tym momencie stoję przed koniecznością uruchomienia firmy, bo wcześniej masowałem rzadko. Nieszczególnie dążyłem do tego. Ale teraz widzę, że muszę zrobić krok do przodu. Chce znaleźć gabinet, żeby nie tylko dojeżdżać do klientów, ale przyjmować ich również u siebie. Mam też plan, żeby to dobro wysłać dalej. Ten ogrom pomocy, który dostaję od ludzi. Pragnę go przekazać w jakiejś formie. Będę o tym informował w najbliższym czasie - zapowiada W. Strugała.

Przy tej niezwykle radosnej okazji zapytaliśmy Witolda, jak otoczenie powinno reagować na osoby niewidome? Co jest im najbardziej w społeczeństwie potrzebne?

- Najważniejsze dla nas - ludzi niewidomych - jest to, żeby być jak najbliżej normalności. Mógłbym z powodu kontuzji psa zrobić zbiórkę, poprosić ludzi o te pieniądze. I pewnie bym je zebrał. Ale nie chciałem po prostu wyciągać ręki. Chciałem dać coś od siebie, grać fair. To jest niesamowicie ważne, żeby te relacje między nami w społeczeństwie były po prostu normalne. Żebyśmy nie tylko stawali się obiektami od współczucia lub - z drugiej strony - superbohaterami, którzy sobie zawsze świetnie radzą. Chcemy być jak najbliżej normalności, bo wtedy można budować relacje. Wtedy jest po prostu dobrze - podsumowuje na naszych łamach p. Witold.

I ze wzruszeniem dziękuje za okazane jemu i jego rodzinie wsparcie.

Jeśli ktokolwiek chce pomóc w tej sprawie, warto zajrzeć na profil Witolda Strugały na Facebooku:

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska