Nazwiska wielkich odkrywców i żeglarzy zaproponował na patronów Archicom. To deweloper, który w tym miejscu buduje wielkie osiedle Olimpia Port. - Nowe nazwy bardziej pasują do naszego osiedla, które powstaje nad wodą - przekonuje Marianna Zbyryt z Archicomu.
Radni miejscy zgodzili się na zmianę. Ale zanim głosowali nad tym wnioskiem, Archicom musiał przekonać przedsiębiorców, którzy mają swoje firmy przy tych ulicach. - Nie widzieliśmy problemu. Nowe nazwy są ładniejsze - przyznaje Mateusz Wójcik z zakładu stolarskiego. - Poza tym Archicom zobowiązał się, że pokryje koszty zmian pieczątek czy już wydrukowanych ulotek reklamowych - dodaje.
Właśnie koszty administracyjne, np. nowe tablice i wymiana dokumentów, sprawiają, że niewiele osób podejmuje próbę zmiany nazwy ulicy, przy której stoją budynki mieszkalne. W tym roku we Wrocławiu taką propozycję wysunięto dwa razy. Mieszkańcy ulicy Zbarskiej (od miasta Zbaraż) chcieli, aby zmieniono ją na Zbaraską, łatwiejszą do wymówienia. Radni miejscy nie zgodzili się jednak z powodu wysokich kosztów. Podobnie było w przypadku ulicy Dróżniczej. Ważne były koszty, a poza tym nie wszyscy mieszkańcy Dróżniczej podpisali petycję. A ci, którzy ją podpisali, nie zaproponowali nowej nazwy.
W tym roku nazwę ulicy zmienić chciał także deweloper w Siechnicach, gdzie powstaje nowe osiedle. Nie podobał mu się generał Emil Nil Fieldorf. Innego zdania byli jednak radni i pozostali głusi na sugestie dewelopera.
Teoretycznie każdy może domagać się zmiany nazwy ulicy, przy której mieszka. Ale nie jest to takie proste. Najpierw trzeba złożyć wniosek w komisji kultury rady miejskiej, która go zaopiniuje, a później wszyscy rad-ni będą głosować, czy przyjąć zmianę, czy też nie.
- Wielkim argumentem "za" są podpisy wszystkich mieszkańców i przedsiębiorców z danej ulicy - mówi Jerzy Skoczylas, radny miejski (Platforma Obywatelska) i członek komisji kultury. Ale i wtedy nie jest pewne, czy radni zgodzą się na zmianę. We Wrocławiu co jakiś czas powraca pomysł uhonorowania Lecha Kaczyńskiego, tragicznie zmarłego prezydenta Polski. Prawo i Sprawiedliwość widziałoby go jako patrona m.in. mostu Rędzińskiego lub tzw. placu Społecznego. Ponieważ jednak radni innych klubów nie przyjęli tych projektów z entuzjazmem, pomysłodawcy nie złożyli nawet wniosku do rady miejskiej.
Do ciekawych zmian doszło w podwrocławskiej gminie Kobierzyce. W Biskupicach Podgórnych jest ulica LG. - To był jeden z warunków Koreańczyków, gdy rozmawialiśmy z nimi o planowanych inwestycjach - wspomina Ryszard Pacholik. - Po prostu zażyczyli sobie ulicę z ich firmą w nazwie. Nikt nie protestował, bo przy ulicy nikt nie mieszka; mieszczą się tam tylko zakłady związane z koreańskim koncernem. W gminie Kobierzyce takich ukłonów w stronę inwestorów było więcej. Na przykład uznano, że stosowne będzie nazwanie Francuską ulicy obok hipermarketu Auchan, którego właściciele wywodzą się znad Loary.
To zresztą nie jest żaden wyjątek. W połowie 2008 r. w Lubinie siedzibę otworzyła firma Jeronimo Martins Dystrybucja, dostarczająca towary do sieci sklepów Biedronka. Inwestor złożył wniosek o nazwanie prowadzącej do firmy ulicy Biedronkową. Ożywiona dyskusja radnych trwała około 40 minut. W końcu większość poparła wniosek i od czterech lat w Lubinie jest ulica Biedronkowa.
Najwięcej zmian nazw wrocławskich ulic dokonano, gdy w Polsce upadł komunizm. W 1989 i w 1990 roku zmieniano nazwy ulic i placów wręcz hurtowo. Wtedy też patronami przestali być bohaterowie czasów PRL-u, jak np. Karol Świerczewski (ul. Piłsudskiego), Feliks Dzierżyński (pl. Dominikański) czy Marceli Nowotko (ul. Krupnicza). Plac PKWN to dziś plac Legionów.
Współpraca: ECH
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?