Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nie licz na pociąg, bo może nie przyjechać

M. Kozioł, M. Torz
Gracjan Jasiński chciał dojechać z Bolesławca do Ostrowa Wielkopolskiego
Gracjan Jasiński chciał dojechać z Bolesławca do Ostrowa Wielkopolskiego Fot. Tomasz Hołod
21 odwołanych pociągów, spóźnienia sięgające niemal dwóch godzin - tak wczoraj wyglądał dzień podróżnych, którzy koleją próbowali przyjechać albo wyjechać z Wrocławia.

Największy poślizg miał skład do stolicy Dolnego Śląska, który z Warszawy wyjechał tuż po godz. 5 rano. Miał 100 minut opóźnienia, bo... zepsuła się lokomotywa.

Pociąg z Wrocławia do Białegostoku miał wystartować z Dworca Głównego o godz. 8.27. Nawet nie ruszył, bo godzinę czekał na spóźniony skład ze stolicy.

Zepsuty tabor był przyczyną odwołania sześciu połączeń szynobusów na szlaku z Kłodzka do Wałbrzycha, a także na trasie z Legnicy do Kłodzka. A między Obornikami Śląskimi a Pęgowem pasażerowie utknęli, bo na torach leżały połamane drzewa.

Na poprawę sytuacji się nie zanosi. Zwłaszcza przed świętami. Okazuje się, że od dzisiaj do Bożego Narodzenia z tras zniknie kolejnych sześć połączeń: z Wrocławia do Głogowa, Jelcza-Laskowic i Oleśnicy. To oznacza, że podróżni wybierający się na święta powinni poszukać innego środka lokomocji. Z nowego rozkładu jazdy, który zaczął obowiązywać 12 grudnia, zniknęło już niemal 30 pociągów Przewozów Regionalnych. Przyczyna - zepsuty tabor.

- Zmiany nie będą natychmiastowe, ale będą. Stary tabor jest w opłakanym stanie. Chcemy wymóc na władzach PR w Warszawie jak najszybszą wymianę składów - mówi wicemarszałek Jerzy Łużniak, który odpowiada za kolej w zarządzie województwa dolnośląskiego.

Ludzie są wściekli. - Chciałam dojechać z Głogowa do Wrocławia. Mój pociąg odwołano i przez to spóźniłam się do pracy - powiedziała nam Marta Kowalska, która pracuje we wrocławskiej restauracji.
Podobny, kolejowy chaos panuje w całej Polsce. Konsekwencje finansowe (brak rocznych premii) ponieśli już prezesi trzech spółek: PKP SA, PKP Polskie Linie Kolejowe, a także PKP Intercity.

Dzisiaj premier Donald Tusk ma podjąć decyzje o ewentualnych dymisjach. Żadnych kar nie dostali natomiast prezesi spółki Przewozy Regionalne. Jej właścicielami są marszałkowie w każdym województwie.

U nas konsekwencje będą. Dotkną jednak nie konkretnych osób, ale całego dolnośląskiego oddziału PR. Marszałek chce, by przewoźnik płacił słone kary (jeszcze nie wiadomo jakie), bo zostawił pasażerów na lodzie i nie podstawił komunikacji zastępczej.

Chaos na kolei zaczął się 12 grudnia, gdy zmieniał się rozkład jazdy. Pasażerowie mieli problem z korzystaniem z internetowej wyszukiwarki połączeń, a także z kupieniem wcześniej biletu.

Sytuacja we Wrocławiu 20 grudnia

Na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu najczęściej można było usłyszeć komunikat: "Pociąg X do miejscowości Y jest opóźniony o Z minut. Opóźnienie może ulec zmianie".

- Najpierw chciałam dostać się rano z Głogowa do Wrocławia - mówi Marta Kowalska, barmanka z restauracji. - Spóźniłam się przez to do pracy. A gdy z niej wychodziłam, okazało się, że odwołano pociąg do Głogowa.

Takich osób było we Wrocławiu więcej. - Jadę z Bolesławca do Ostrowa Wielkopolskiego. Przesiadkę mam we Wrocławiu. Teraz czekam na pociąg i mam nadzieję, że nie będzie opóźniony. Bo ten z Bolesławca do stolicy Dolnego Śląska przyjechał później o prawie dwie godziny - opowiadał zdenerwowany Gracjan Jasiński, który jechał do dziewczyny z prezentem: wielkim misiem.

Ponadgodzinne opóźnienie miał pociąg z Kościana do Wrocławia. - To niesłychane, bo normalnie taką odległość pokonuje właśnie w godzinę - narzekali Edyta i Robert Kuflowie, którzy jechali do Kłodzka z córką Ewą. - Mamy nadzieję, że przynajmniej pociąg do Kotliny nie będzie opóźniony.

Anna Drobniuk czekała na córkę, która miała przyjechać z Warszawy. Dwa pociągi ze stolicy były opóźnione prawie o dwie godziny. - To jakaś kpina. Czy zawsze w zimie PKP musi mieć takie problemy? Przecież nie żyjemy na Bliskim Wschodzie, gdzie niskie temperatury i śnieg mogą być zaskoczeniem - denerwowała się kobieta.

Tadeusz Syryjczyk, były minister transportu i gospodarki morskiej, mówi, że nie tylko w Polsce mamy do czynienia z takimi kłopotami. - Opóźnienia w zimie notują również składy choćby w Niemczech - wyjaśnia nasz ekspert.

Czy jest szansa, aby sytuacja była lepsza? - Na pewno. Trzeba współpracować. Polskie Koleje Państwowe podzielono na wiele spółek. Inna spółka zajmuje się dworcami, a inna torami na dworcu. A to może doprowadzić do chaosu. I prowadzi - tłumaczy Syryjczyk. Były minister dodaje, że zawodzi infrastruktura. Mamy stare wagony i przez lata nieremontowane torowiska. Jeśli nie zostaną wymienione, czy choćby gruntownie wyremontowane, to można spodziewać się kolejnych komplikacji.

Odwołane
Do 31 grudnia odwołano m.in. pociągi:
Wrocław Główny (14:13) -Ziębice (15:13),
Ziębice (15:22) - Wrocław Główny (16:29),
Wrocław Główny (16:06) - Wołów (16:56),
Wołów (17:08) - Wrocław Główny (17:55),
Wrocław Główny (6:07) - Oleśnica (6:54),
Oleśnica (7:05) - Wrocław Główny (7:53),
Wrocław Główny (13:56) - Jelcz-Laskowice (14:47),
Jelcz-Laskowice (15:20) - Wrocław Główny (16:05)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska