Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nie będzie wycinania 40 pociągów z rozkładu

Jerzy Wójcik
Fot. Janusz Wójtowicz
13 lipca przez kilka godzin ważyły się losy podróżnych, którzy koleją dojeżdżają do pracy i szkoły do Wrocławia.

Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, kolei oraz przewoźnicy kombinowali, co zrobić, by nie wycinać z rozkładu jazdy 38 pociągów. Udało się. Część składów zakończy trasy na innych wrocławskich dworcach, pozostałe będą wyjeżdżać lub wjeżdżać na Dworzec Główny PKP od 5 do 15 minut wcześniej bądź później. Choć udało się uniknąć najgorszego - i tak od sierpnia do końca roku zapowiada się spore zamieszanie na torach.

Przypomnijmy, że kilka dni temu kolej zapowiedziała, iż 38 pociągów trzeba wyciąć z rozkładu, bo nie zmieszczą się na remontowanym Dworcu Głównym. A dokładnie na peronie nr 3. To właśnie z niego korzysta w ciągu doby 38 składów. Peron miał iść do remontu w październiku, zaraz po zakończeniu prac na peronie nr 1. Ale wykonawcy, firmie Budimex, posypał się harmonogram prac i "jedynka" zostanie oddana dopiero w grudniu. Stąd całe zamieszanie.

- PKP poinformowało nas o tym na ostatnią chwilę, sugerując, że jedyne rozwiązanie, to rozpoczęcie remontu peronu 3 od sierpnia i skasowanie 38 pociągów - przypomina Jerzy Łużniak z urzędu marszałkowskiego, odpowiedzialnego za organizację przejazdów kolejowych w regionie. - Od początku mówiliśmy stanowczo, że nie zgadzamy się na takie rozwiązanie i nie możemy pasażerom fundować takich utrudnień w środku wakacji - dodaje.

Zarząd województwa zmusił przewoźników i osoby odpowiedzialne za remont dworca, by usiedli do stołu i znaleźli rozwiązanie jak najmniej uciążliwe dla pasażerów.

To właśnie dlatego przedstawiciele spółek kolejowych 13 lipca od samego rana minuta po minucie analizowali rozkład jazdy na wrocławskim dworcu. Sprawdzano, które pociągi można opóźnić, które przyspieszyć, a które przesunąć na inne perony, a nawet... dworce. W środę po południu była już gotowa wstępna propozycja rozwiązania problemu, która dziś ma być przekazana do urzędu marszałkowskiego.

Już wiadomo, że najwięcej komplikacji czeka podróżnych korzystających z dwóch pociągów między Trzebnicą a Wrocławiem, dwóch na trasie Kluczbork - Wrocław oraz jednego Opole - Wrocław. Łącznie pięć składów w ciągu dnia nie dojechałoby na Dworzec Główny, tylko miałoby skróconą trasę. Tylko do stacji Wrocław Mikołajów dojechałyby pociągi do Trzebnicy i Kluczborka oraz do stacji Wrocław Brochów pociąg z Opola. Podobnie w odwrotnym kierunku (poza trasą Wrocław - Opole).

Przewozy Regionalne oraz Koleje Dolnośląskie deklarują, że pasażerowie nie będą zostawieni sami sobie. Będą mogli przesiąść się do jadącego chwilę później (do 15 minut) pociągu Przewozów Regionalnych dojeżdżającego na Wrocław Główny. Kolejne 15 pociągów miałby opóźniony wjazd na stację Wrocław Główny, a dalsze pięć - opóźniony odjazd. Różnice czasowe nie przekraczałyby 15 minut.
Taka jest propozycja kolei. Czy urząd marszałkowski przychyli się do niej, powinniśmy się dowiedzieć 14 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska