Wrocław: Nadal nie wiadomo, co ze strefą kibica

Przetarg na operatora strefy wygrało konsorcjum przedsiębiorstw TSE i JJ MusicArt. Ich rywale odwołali się od tego rozstrzygnięcia.

- Głównym kryterium wyboru była cena, a te przedsiębiorstwa zaproponowały najniższą - mówi Magdalena Okulowska z Biura do Spraw Euro 2012.

Zaproponowały, że strefę wybudują i wyposażą za 6,9 miliona złotych. O 1,6 mln zł więcej za swoje usługi zażądało drugie konsorcjum firm FM Productions, Trias i Sport Media. I to właśnie te przedsiębiorstwa oprotestowały przetarg, uznając że konkurenci w ogóle do przetargu nie powinni zostać dopuszczeni.

Dzisiejsza rozprawa to już drugie podejście do rozwiązania problemu. Wcześniej trzeba było rozprawę odroczyć, ponieważ przedstawiciel protestującego konsorcjum nie przyniósł wszelkich wymaganych dokumentów.

Tymczasem, jak przyznają w Biurze do Spraw Euro, UEFA już powinna dostać szczegółową koncepcję strefy. Czyli wyszczególnione w detalach, co gdzie powstanie.

- Można powiedzieć, że UEFA grozi nam palcem. Ale w piłkarskiej centrali mocno trzymają kciuki za pomyślne rozwiązanie sytuacji - dodaje Magdalena Okulowska.

- Oczywiście znamy sytuację, do której doszło we Wrocławiu - mówi Gazecie Wrocławskiej Konrad Jastrzębski, który z ramienia UEFA nadzoruje strefy kibiców w Polsce. - Poczekajmy jednak do czwartku. Ale jeśli dojdzie do pproblematycznej sytuacji, to decyzja, co z wrocławską strefą zapadnie na najwyższym szczeblu piłkarskiej centrali i władz Wrocławia - dodaje Jastrzębski.

KIO decyduje czy oferty przetargowe mają zostać ocenione raz jeszcze. Ale to zajmie znowu sporo czasu (nawet kilka tygodni), a do Euro coraz bliżej.

Może też uznać, że pretensje protestujących nie mają podstaw i je odrzucić.

Wrocławska strefa kibica ma pomieścić 30 tysięcy kibiców na raz. Zajmie część Rynku oraz plac Solny. W strefie, która będzie działała przez cały czas mistrzostw, zobaczymy mecze, ale też napijemy się piwa, czy wrzucimy coś na ząb.