Najtrudniej znaleźć miejsce dla niepełnosprawnych umysłowo. Miasto dysponuje zaledwie 27 łóżkami dla takich osób, natomiast w ogóle szans na przyjęcie nie mają mężczyźni przewlekle chorzy oraz z zaburzeniami psychicznymi. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej szuka dla nich miejsc w innych placówkach na terenie całej Polski.
We Wrocławiu jest 11 domów pomocy społecznej. Cztery z nich wstrzymały przyjęcia co najmniej do końca roku. Nowych podopiecznych nie przyjmują ośrodki przy ul. Karmelkowej, Rędzińskiej, Mącznej oraz Kaletniczej. Kierowane tam były osoby starsze, schorowane oraz psychicznie chore. Powód?
- Realizują programy naprawcze. Muszą zapewnić odpowiednią liczbę wykwalifikowanego personelu oraz przystosować pomieszczenia do wymaganych standardów. Na przykład, trzeba usunąć bariery architektoniczne i zwiększyć metraż przypadający na jednego podopiecznego - wyjaśnia Jadwiga Sewera, zastępca kierownika Działu Pomocy Instytucjonalnej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Na miejsce w domu pomocy społecznej we Wrocławiu trzeba czekać w kolejce od dwóch do sześciu lat
Zwiększenie metrażu nie oznacza jednak rozbudowy domów pomocy społecznej. Wręcz przeciwnie - dostosowanie do standardów wiąże się ze zmniejszeniem liczby miejsc z tysiąca do 887.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej prowadzi listę oczekujących na wolne miejsce. Aktualnie widnieją na niej 684 nazwiska. Ze względu na wstrzymanie przyjęć w czterech placówkach, kolejka ta zapewne szybko nie zmaleje.
- Kierując naszych podopiecznych do domów pomocy, zwracamy uwagę przede wszystkim na stan ich zdrowia oraz możliwość zaopiekowania się nimi przez najbliższych - wyjaśnia Jadwiga Sewera. I dodaje, że w krytycznych sytuacjach MOPS kieruje do placówek poza Wrocławiem. Tam kolejki są mniejsze, a czas oczekiwania krótszy.
Alternatywą dla szukających miejsc w domach pomocy społecznej mogą być placówki niepubliczne. Jest ich jednak niewiele, a koszty pobytu trzeba pokryć w całości z własnej kieszeni. Pensjonat "Astor" we Wrocławiu dysponuje 25 miejscami. Za łóż-ko trzeba zapłacić średnio 2,4 tys. złotych miesięcznie, w zależności od tego, czy pacjent jest w pełni sprawny, czy nie.
- Mamy akurat dwa wolne miejsca dla kobiet oraz jedno dla mężczyzny - powiedziała nam wczoraj Anna Zięba, właścicielka placówki.
Ośrodek "Dom nad zalewem" w Borzygniewie (gmina Mietków) ma 70 miejsc. Cena? Około 2,5 tys. zł miesięcznie. - Na przyjęcie do nas trzeba czekać około czterech tygodni, ale zdarza się, że mamy akurat wolne miejsce i możemy przyjąć zainteresowaną osobę od razu - mówi Krzysztof Śpiewak, dyrektor placówki.
Koszt utrzymania podopiecznych publicznych domów pomocy społecznej wygląda bardzo podobnie, jednak w wielu przypadkach jest współfinansowany z budżetu miasta. Zgodnie z ustawą, za pobyt płacą mieszkaniec ośrodka, jego rodzina oraz gmina.
Tyle teorii. W praktyce sytuacja wygląda tak, że mieszkaniec nie może wnieść opłaty wyższej, niż 70 proc. swej renty lub emerytury, a rodziny często wykazują, że nie stać ich na pokrycie kosztów. Efekt? Na 887 osób, są aktualnie we wrocławskich domach pomocy społecznej, zaledwie 94 rodziny współfinansują pobyt swoich bliskich. W przypadku 340 podopiecznych MOPS-u, którzy przebywają poza Wrocławiem, opłaty wnoszą krewni jedynie 52 z nich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?