Wrocław: Myślisz, że mieszkasz na Polance? Takie osiedle nie istnieje!

Marcin Moneta, Bartosz Józefiak
fot. Janusz Wójtowicz
Na Polance czy na Różance? Problem z nazwą osiedla mają sami mieszkańcy. - Dla mnie to zawsze była Polanka - tłumaczy Robert Gwiazdowski z ulicy Macedońskiej. - Nie ma takiego osiedla i nigdy nie było - odpowiada Joanna Rańda z Biura Rozwoju Wrocławia.

- Ta nazwa wzięła się z ulicy Na Polance, która ciągnie się wzdłuż wału na osiedlu Różanka. Od nazwy ulicy ludzie zaczęli używać określenia "Na Polance". Ale formalnie takie osiedle nigdy nie istniało - dodaje.

Rzeczywiście, osiedla o nazwie Polanka formalnie nie ma. Nazwa ma pochodzenie historyczne i wywodzi się z dawnej niemieckiej nazwy Polinke, określającej tereny położone nad starą Odrą w okolicach dzisiejszego mostu Osobowickiego. W latach 70. powstało też tam osiedle mieszkaniowe.

Władysław Hryniewicz, przewodniczący rady osiedla Karłowice-Różanka, na której rzekomo leży Polanka, przyznaje, że nazwa jest mocno zakorzeniona w świadomości miejscowych. - Mieszkańcy często korzystają z tego określenia. Jeśli ich zapytać, gdzie mieszkają, mówią "na Polance". Ta nazwa wynika z tradycji i głupio byłoby dziś nagle z niej rezygnować - twierdzi Hryniewicz.

Naszym zdaniem należałoby się wsłuchać w głos mieszkańców, dla których rejon między ulicą Broniewskiego a Macedońską to właśnie Polanka. Problem w tym, że równocześnie jest to część Różanki, którą z kolei połączono w jedno osiedle z Karłowicami. Dla odnotowania nazewnictwa historycznego można natomiast określenie Polanka włączyć do oficjalnej nazwy osiedla. Mielibyśmy wtedy osiedle Karłowice-Różanka-Polanka. Nazwa jest długa i trudna do zapamiętania, ale oddaje historyczne rozróżnienie między poszczególnymi częściami jednego, połączonego osiedla.

Dość bałaganu w nazwach osiedli!
Na jakim mieszkacie osiedlu? Nawet jeśli odpowiedź wydaje się Wam oczywista, możecie się mocno zdziwić, zaglądając do oficjalnych map. Od kilku tygodni piszemy w "Gazecie Wrocławskiej" o absurdach w podziale miasta na osiedla i niekonsekwencji w nazwach różnych obiektów. Czekamy na Wasze propozycje zmian. Wspólnie pomóżmy stworzyć nowy, przejrzysty podział Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 32

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

H
Huney
Ciągle napotykam w mediach nazwę osiedla "Nadodrze". Nie ma czegoś takiego - nazwa jest potocznym określeniem okolic dworca Nadodrze, a od wieków stykały się tu osiedla Kleczków i Ołbin. nawet w czasie panowania niemieckiego nazwy te nieznacznie tylko zmieniły pisownię z polskiej na niemiecką. jakoś tak jest, że ludzie mają w nosie historię własnych miejsc,najważniejsza jest doraźna świadomość potoczna i już. Co mi tam będą jajogłowi bajać...itp. Podobnych przykładów jest dużo. Np. Carrefour (wym. franc. Karfur nie z angielska Kerfur :) przy Al. Hallera znajduje się w centrum handlowym nazwanym nie wiedzieć czemu Borek, choć stoi na Grabiszynku - granica Borka i Grabiszynka przebiega ul. Gajowicką i Racławicką, więc gdzie Rzym... Grabiszyn rozwinął się z dawnej wsi położonej wzdłuż dziś. ulicy Grabiszyńskiej, a Grabiszynkiem stosunkowo niedawno nazwano zabudowywane pola pomiędzy Grabiszynem,a Borkiem. Ludzie mieszkający w rejonie tegoż Carrefoura pomiędzy torami, a Gajowicką twierdzą, że to Borek, ale wystarczy zauwazyć, że podlegają US Fabryczna, a nie Krzyki, bo to Grabiszynek. Dawna wieś Borek skupiała się niegdyś wzdłuż ul. Januszowickiej, więc znów daleko.... etc, etc...
20+
Sama dałam mu absolutorium. Jak dla mnie był ok i dobrze zarządzał spółdzielnią. Tak jak zdecydowana większość odwołaliśmy nowego prezesa i cały zarząd a poprzedniemu prezesowi dałam wotum.
Jednak co do sekretarki w SM Polanka mam sporo zastrzeżeń.
Szkoda, że tak mało młodych przychodzi na nasze walne
C
Członek Sm Polanka
Dla odświeżenia tematu. W czerwcu 2014 odwołano cały Zarząd i całą Radę Nadzorcza. Może wreszcie nowa Rada dojdzie do wniosku, że warto inwestować w młodych ludzi. W spółdzielni młoda jest tylko sekretarka a reszt to 50+ albo i więcej. Fakt, był jeszcze jeden młody prezes rok temu którego odwołała odwołana właśnie Rada. Może czas na powrót? Jako jedyny na ostatnim walnym dostał absolutorium. Stawiajmy na młodych. Nie bójmy się. Ja nic nie mam do emerytów, ale walne pokazało swój wybór.
P
Polak
Ot i właśnie ! Mówić i pisać po polsku a nie po polskiemu. Flaki się przewracają gdy większość redaktorów w "poważnych" mediach czyli ludzi z "wyższym" wykształceniem mówi np o właścicielu baru RESTAURATOR ! Nie wiem skąd to się bierze, no chyba że odnawia on swój zabytkowy bar i czyli restauruje obiekt - nie zaś podaje piwo czy schabowego...
Podobnie z wrocławskim Śródmieściem - jedną z 5 dzielnic miasta, w której na pewno nie znajduje się Rynek-Ratusz i okoliczne uliczki...
G
Gość
Szkoda że nasze władze nie widzą problemu który nas martwi od wielu lat czyli pijaństwo i zakłócanie ciszy nocnej na naszym osiedlu przez upojonych klientów Minimarketu w naszym bloku pod Obornicką 16 strach wyjść na podwórko piją i załatwiają swoje potrzeby w bramach wykrzykują wulgaryzmy rzucają butelkami a na policję nie ma co liczyć i straż miejską oni też mają dosyć nocnych interwencji i przyjeżdżają po paru godzinach i najczęściej kończą wizytę na pouczeniu "sztajmesów" w wakacje to jest istny koszmar nie można otwierać okien od podwórka a moje dzieci po prostu boją się wychodzić na dwór zresztą u nas na podwórku to nawet w piaskownicy są libacje . Policja radziła żeby sprawę załatwić w spółdzielni ale prezes widzi w tym monopolowym dochód dla spółdzielni i niestety nic z nim nie zrobi a my ciągle cierpimy . Więc pytam drogie władze wraz z panem R.DUTKIEWICZEM na czele czemu nie zajmiecie się takimi sprawami jak nasza a nie głupimi podziałami dzielnicowymi ja chcę normalnie żyć na swoim osiedlu chcę móc wyjść z dziećmi na dwór i nie musieć tłumaczyć czemu ten pan leży pod ławką albo co ten czy inny pan wykrzykuje mam pytanie czy ja chcę czegoś wielkiego???.Dlaczego takie sprawy nie są dla was istotne ? Dlaczego policja lub inna służba na podstawie ilości skarg i interwenci nie podejmie czynności administracyjnych względem tego sklepu ? Dlaczego pan komendant dzielnicowy policji nie przyszedł na spotkanie do S.M POLANKA w sprawie tego co się dzieje w okolicy sklepu monopolowego na Obornickiej 16??? Dlaczego jest łamana ustawa o wychowaniu w trzeźwości i nikt pomimo skarg nic z tym nie robi? Gdzie sanepid i inne służby ??? Szanowny Panie prezydencie Wrocławia proszę coś z tym zrobić a będziemy panu wdzięczni i będziemy na pana głosować tylko niech Pan nam pomoże ponieważ już niedługo zrobi się ciepło i znowu zacznie się nasza golgota z kustoszami mocnych trunków na naszym podwórku.
w
w
ponieważ Gądów zawsze był Gądowem albo dawniej Gandau. Kosmonautów to jakaś nazwa chwilowa związana moż e z jedynym polskim kosmonautą.
S
Smith
Mieszkam w The Polanka Apartament w Green Long Building, a Wy?
k
kk
po co nazwy osiedli? ulica juz nie wystarczy? niech bedzie nazwa dzielnicy i ulica- wtedy nie bedzie problemu!
'
>Jeżeli już tak bardzo chcesz być poprawny...

Nie chodzi o to, czego ja bardzo chcę a czego nie; staram się jedynie zwrócić uwagę na pewne, prawie niedostrzegane zagadnienie. Nie mam nic przeciwko żywemu, ulegającemu zmianom językowi, stosowaniu neologizmów czy żartobliwych zapożyczeń tam gdzie nie ma to wpływu na zasadnicza funkcje języka- porozumienie. W języku technicznym, prawniczym czy urzędowym zastąpienie jakiegoś pojęcia innym (bo tak się przyjęło i upowszechniło) może spowodować lawinę nieporozumień czy problemów.

> Nie każdy się zna na pociągach i nie wie, jak nazywa się szynobus elektryczny...

Sam przywołałeś tu kliniczny przykład tego, co wcześniej nazwałem niechlujstwem mentalnym. Nie znam się na czymś ale upowszechniam o tym czymś fałszywe pojęcia.
Nie ma czegoś takiego jak "szynobus elektryczny" (szynobus jest Z DEFINICJI pojazdem o napędzie spalinowym) tak samo jak nie ma "odrzutowego szybowca". Skoro nie znam definicji szynobusu to dlaczego używam tej nazwy dla określenia czegoś, co nim nie jest ?
S
SPK
Ludzie którzy się tam wprowadzali byli o tej nazwie informowani przez Administrację Spółdzielni która to budowała, bodajże Piast.

Fakt jest faktem, że jest zamieszanie bo niby dzielnica Fabryczna, ale to jest tak duży obszar, że w pewnym momencie o pewnym rejonie zaczęto mówić: Gądów - taka sub-dzielnica... Popowice, Gądów Mały, os. Kosmonautów. To wszystko co przylegało do Parku Zachodniego, choć bez Kozanowa i Pilczyc.
Niemniej jednak - chyba każdy mieszkaniec okolic starej Astry ma taką świadomość że mieszka na "Kosmosie" czyli osiedlu Kosmonautów...
Podział Na Gądów mały i na Kosmonautów wynika z historii powstawania tych osiedli - Gądów jest znacznie starszy i obecny jego kształt (luźne blokowisko z dużą ilością trawników i podwórek) powstał w latach 70tych, zaś Kosmonautów na raty od 10 do 15 lat potem. Może dla miasta to mało, ale dla młodych mieszkańców to było dużo... Gdy ludzie mieszkali już na Gądowie Małym, to na Kosmosie było jeszcze pusto prawie, teren po lotnisku, plac budowy i tylko z boku na Lotniczej przedszkole w budynku portu lotniczego. A potem jak na drożdząch wyrosło osiedle, najpierw Horbaczewskiego i okolice Hynka/Bajana a potem Drzewieckiego itd.
Dla młodych ludzi z dziećmi (i dla samych dzieci) ta dekada różnicy stanowiła ogromny przeskok. Nawet stylistyka bloków i rozkład pomieszczeń był zupełnie inny więc po prostu "czuło" się tę różnicę.
Szczególnie że na styku dwóch osiedli była Astra i ogromne połacie chaszczy, którędy dzieciaki szły do szkoły na Kłodnickiej ;) Potem tam było targowisko, najpierw małe, potem ogromne a na koniec znów maleńkie i teraz coś tam tworzą ponoć, zagrodzone od lat.

Podsumowując: warto wziąć pod uwagę odczucia mieszkańców, nawyki i stare przyjęte nazewnictwo.
C
Cynik
Język jest dla ludzi a nie ludzie dla języka. Słowa takie jak tir czy adidasy są powszechnie stosowane na określenie pewnych rzeczy. Jeżeli już tak bardzo chcesz być poprawny, to powinieneś mówić "konwencja TIR", bo samo TIR to skrót od francuskiego "międzynarodowy transport drogowy". Jak więc widzisz sam piszesz niepoprawnie :)
Przykłady można mnożyć - choćby (aby pozostać w obrębie transportu) kodeks drogowy. Coś, czego nie ma, bo jest ustawa prawo o ruchu drogowym. Ale wszyscy (łącznie ze znajomymi prawnikami) mówią kodeks drogowy, bo jest łatwiej i tak się po prostu przyjęło.
Tak samo jest z tirami. Tir to po prostu ciężarówka z naczepą.
Szynobusy - tu chodzi o nieznajomość szczegółów technicznych. Nie każdy się zna na pociągach i nie wie, jak nazywa się szynobus elektryczny.
..
Tak jak 19 jest zastąpiona 77... Przestań już bierdolić.
'
>Od lat przyjęło się, że...

To, że "od lat przyjęło się" nie znaczy, że jest poprawne. Szczególnie, jak je nazywasz- "pewne określenia specjalistyczne" powinny w pierwszej linii służyć komunikacji.Bezmyślne ich stosowanie, tylko dlatego"że się przyjęło" powoduje czasem nieporozumienia lub nawet problemy. Często słyszymy np. żądania wprowadzenia "zakazu wjazdu dla tirów" (choć nie ma takiego znaku drogowego) bo niszczą drogi (ale osobowe SUV-y, które są cięższe od furgonów TIR- to już mogą się poruszać).
Często ci sami, którym przeszkadza w mieście hałas i smród owych "tirów" domagają się aby komunikację aglomeracyjną obsługiwały "szynobusy" chociaż są to pojazdy spalinowe, napędzane dwoma(!) "tirowskimi" silnikami każdy! Przykłady można by mnożyć.

Czy zwróciłeś uwagę ile w tutejszych komentarzach przewija się nazw stosowanych zamiennie? Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że właśnie takie dowolne, zamienne nazewnictwo, gdy z czasem staje się powszechnie używanym (bo się przyjęło) może być powodem sporych problemów w logistyce czy administracji.
Za granicą wielokrotnie byłem świadkiem problematycznych (czasem też zabawnych) sytuacji bo ktoś się raz tak a raz inaczej przedstawiał. To, że Kaziu czy Kazik to ten sam Kazimierz a Magda czy Madzia to ta sama Magdalena-wiemy jedynie my-polacy.

>Język żyje i się zmienia...

Owszem. Jeszcze nie tak dawno, w niezbyt wybrednych kawałach, pojęciem "laska" zastępowano ordynarne określenie męskiego członka. Fakt, że dzisiaj każda kobieta marzy aby ją tak nazwać, jest najlepszym dowodem tych zmian. Nie mam nic przeciwko. W takich sprawach niech się zmienia, niech se żyje!

>Tylko jakiś wyjątkowo upierdliwy purysta językowy…

Jeśli kiedyś dopadnie cię megarozwolnienie, pamiętaj w aptece, co w tej sytuacji poradziłby purysta językowy: NIE mówić "proszę coś NA rozwolnienie" -chaciaż tak się przyjęło!
.
Przecież 12 jest zastąpiona 33... Przestańcie już narzekać. Z Biskupina i Sępolna dojazd jest świetny!
S
Stanislaw
Nie ma osiedla Książe, jest Księże!!! Już kolejny błąd...
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska
Dodaj ogłoszenie