Na Księżu Małym owadów jest tyle, że zdesperowani mieszkańcy muszą zakładać moskitiery. Na Sępolnie jest jeszcze gorzej. - Gdy wychodzę z psem na spacer, to atakują nas całe chmary komarów. Nie da się przejść normalnie kilku metrów - narzeka Michał Łotysz, mieszkaniec osiedla.
Takie problemy dotyczą też wielu innych rejonów Wrocławia. Dlaczego, mimo nowatorskiego programu urzędu, komarów jest aż tyle? - Nigdy nie będzie tak, że wytępimy wszystkie owady - mówi Julia Wach z biura prasowego magistratu. - Nie zawsze też można robić opryski - na przykład, gdy pada deszcz takie zabiegi nie są możliwe - dodaje.
Jednak w kilku miejscach we Wrocławiu owady udało się zwalczyć. Na przykład na Złotnikach i w Leśnicy. Tam zrobiono opryski, a komarów nie ma. - Nie narzekam. Przeważnie mieliśmy tu kłopoty z komarami, ale w tym roku widziałam je może kilka razy - opowiada Katarzyna Zięba, wrocławianka z Leśnicy.
Jeśli chodzi o opryski, to wykonano już 80 tzw. zabiegów. Np. na całej długości rzeki Bystrzycy, Widawy oraz kanału ulgi, na polach irygacyjnych, Sołtysowicach, w lesie Strachocińskim, Rakowieckim, czy też na Wojnowie.
Urzędnicy opowiadają, że mają nawet specjalny zespół, który monitoruje rozwój komarów we Wrocławiu. Można przyjąć, że pracownicy zespołu w wielu miejscach we Wrocławiu jeszcze nie byli.
Co zatem mają robić mieszkańcy osiedli, o których zapomniano? Na stronie urzędu miejskiego jest na to odpowiedź. Najlepiej, aby wrocławianie sami likwidowali przydomowe kałuże...
Przypomnijmy, że w zeszłym roku komarów nie było prawie wcale. Przed Euro 2012 owady zostały wytępione i nie uprzykrzały życia mieszkańcom. Złośliwi twierdzą, że kłopotów z owadami nie będzie też w 2016 roku, gdy miasto zorganizuje Europejską Stolicę Kultury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?