Jak twierdzą niektórzy kierowcy, problem złego parkowania we Wrocławiu wynika z tego, że aut w mieście jest coraz więcej, a miejsc postojowych i ogólnodostępnych parkingów coraz mniej.
- Najgorzej jest w okolicach Rynku i Starego Miasta. Chcąc załatwić drobną sprawę w sądzie czy w urzędzie, muszę naprawdę mocno się nakombinować, żeby postawić gdzieś swój samochód, no i przeważnie jest to parking płatny, na którym ceny z roku na rok są wyższe. Myślę, że miasto powinno zacząć się zastanawiać nad problemem bo niedługo kierowcy naprawdę nie będą mieli w ogóle miejsca na prawidłowe parkowanie- uważa Janusz Hylewicz, na co dzień korzystający z samochodu.
Jak wynika z informacji przesłanych do naszej redakcji przez Panią Annę, problem dotyczy również Osiedla Polanowice- Poświętne przy ul. Kamieńskiego 220, tuż przy parafii.
- Chodnik stał się parkingiem. To jest droga do przedszkola i żłobków. Ludzie z malutkimi dziećmi i wózkami muszą iść bardzo ruchliwą ulicą, bo kierowcy nie potrafią zaparkować wzdłuż jezdni. Nie da się przejść, kiedy na chodniku stoją samochody, a Kamieńskiego to bardzo ruchliwa ulica. Przestrzał między autem a krawężnikiem to około 20 cm- tłumaczy.
Okazuje się, że w powyższej sprawie Rada Osiedla Polanowcie- Poświętne składała wniosek do ZDiUM. Celem było postawienie słupków i bezpieczników, dzięki czemu miejsce to mogłoby stać się bezpieczniejsze, a źle zaparkowane samochody by zniknęły. Usłyszeli, że muszą uzyskać zgodę rady parafialnej.
- Dostaliśmy około 20-25 zgłoszeń od mieszkańców naszego osiedla aby rozwiązać problem. Wszystko toczy się już ponad 2 lata, a kierowcy dalej parkują tak, jak chcą- opowiada przewodnicząca Rady Osiedla Polanowice- Poświętne Joanna Stańczyk.- Próbowaliśmy dojść do porozumienia z parafią i wyznaczyć miejsca parkingowe ale Rada Parafialna wyraziła sprzeciw więc ZdiUM uważa, że nie ma podstaw do postawienia słupków. Efekt jest taki, że samochody stoją na chodniku, a ludzie muszą chodzić po ruchliwej jezdni.
Pomimo starań i chęci zmiany sytuacji, Joanna Stańczyk nie może wyznaczyć miejsc postojowych, w związku z tym, mieszkańcy gdy widzą źle zaparkowany pojazd- wzywają Straż Miejską.
Czy wezwanie Straży Miejskiej w takiej sytuacji ma sens i może przynieść skutek? Okazuje się, że nie do końca. Jak twierdzi twórca aplikacji „Uprzejmie Donoszę” Szymon Nieradka, na obecnym etapie, jest ona niewydolna.
- Ilość papierkowej pracy jaką musi wykonać Straż Miejska aby ukarać kierowcę mandatem jest przerażająca. Nadal żyją w epoce "każdy email drukujemy". Co gorsza, kodeks wykroczeń wymaga, aby ukarać sprawcę czynu. Nie można automatycznie wystawić mandatu na właściciela pojazdu. Straż Miejska wysyła listy polecone w każdej sprawie, i karze mandatem dopiero jak ktoś się przyzna. A jak się nie przyzna, to sprawa trafia do sądu. Co gorsza taryfikator mandatów jest nieaktualizowany od 1997 roku. Wtedy maksymalną wartość mandatu ustalono na 500 zł – więcej niż minimalna pensja. I ta kwota nadal obowiązuje, mimo, że ceny wzrosły w międzyczasie o ~500%.
A wy co sądzicie? Dlaczego wrocławianie źle parkują? Czekamy na wasze opinie.

DŁ - Remonty Doroty Szelągowskiej w Matce Polce w Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?