Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Menedżer brał łapówki. Kaufland domaga się odszkodowania

Marcin Rybak
Kaufland przekonuje, że gdyby nie korupcja, towary w jego sklepach byłyby tańsze/zdjęcie ilustracyjne
Kaufland przekonuje, że gdyby nie korupcja, towary w jego sklepach byłyby tańsze/zdjęcie ilustracyjne Olgierd Górn/Polskapresse
Dwaj przedsiębiorcy z branży spożywczej staną przed sądem za wręczanie łapówek menedżerowi z Kauflandu. To pierwsze sprawy z wielkiego śledztwa dotyczącego korupcji w sieciach handlowych, które skończyły się aktami oskarżenia. Sieć handlowa - z centralą we Wrocławiu - domaga się odszkodowania od obydwu domniemanych łapówkodawców. Kaufland przekonuje, że gdyby nie korupcja, towary w jego sklepach byłyby tańsze.

Leon W., jak twierdzi prokuratura, od 2004 do 2008 roku dał 52 tysiące złotych menedżerowi Kauflandu, odpowiedzialnemu za kupowanie wód i napojów. I właśnie dzięki tym łapówkom to wody mineralne i napoje, dostarczane przez firmę Leona W., trafiały na półki. Pomijano oferty innych, konkurencyjnych dostawców. Zdaniem prokuratury, doszło do tzw. korupcji w biznesie oraz do nieuczciwej konkurencji.

Drugi z oskarżonych, Artur B., działać miał od 2008 do 2009 roku i w tym czasie przekazać 45 tysięcy złotych w formie łapówek. W zamian za to na półki Kauflandu trafiły wina dostarczane przez jego firmę. Co ciekawe, obydwaj oskarżeni przyznali się do winy. Z prokuraturą uzgodnili, że dobrowolnie poddają się karze. Miały to być wyroki więzienia w zawieszeniu oraz grzywna.

Tymczasem dodatkowego punktu do wyroków zażądał Kaufland. Ma to być właśnie orzeczenie przez sąd obowiązku naprawienia "szkody", czyli wpłacenia do kasy firmy takiej samej kwoty, jaką obydwaj przedsiębiorcy wręczyć mieli w formie łapówek pracownikowi koncernu. Dla Kauflandu to szkoda, bo sieć jest przekonana, że łapówki wliczono w ceny towarów.

Jeśli oskarżeni nie zgodzą się na dopisanie do wyroków dodatkowego punktu, nie dojdzie do szybkiego zakończenia sprawy wyrokiem bez procesu. Będzie wtedy przeprowadzony normalny proces, będą zeznawać świadkowie i dopiero wówczas sąd wyda wyrok. Może to potrwać wiele miesięcy.

Sprawą korupcji w dużych sieciach handlowych zajmują się policjanci z Wydziału do walki z Korupcją w Komendzie Wojewódzkiej Policji oraz Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu. Postępowanie zaczęło się w 2010 roku właśnie od sieci Kaufland. Władze tej wrocławskiej firmy od początku wiedziały o sprawie i współpracowały z policjantami.

Pierwszym podejrzanym był właśnie menedżer zajmujący się kupowaniem wód i napojów dla sieci. Szybko okazało się, że proceder jest bardziej powszechny i opłacanie się menedżerom to częste zjawisko nie tylko w Kauflandzie, ale i w innych sieciach handlowych.
W tej chwili podejrzanych jest przeszło 40 osób, a postępowanie obejmuje - oprócz Kauflandu - cztery inne ogólnopolskie sieci handlowe. Ich nazw prokuratura nie chce ujawnić.

W system korupcyjny zaangażowani byli dostawcy, menedżerowie odpowiedzialni za zakup towarów dla sieci. Byli też pośrednicy tzw. naganiacze. To oni zgłaszali się do dostawcy, który miał problemy z uzyskaniem kontraktu. Przekonywali, że mogą sprawę załatwić, tylko trzeba odpowiedniej osobie w sieci wręczyć łapówkę. Wówczas umowę podpisywano.

Płacono nie tylko za sam kontrakt. Ale też na przykład za odpowiednie wyeksponowanie towaru czy za rozszerzenie zamówienia o nowe produkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska