Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław ma nowy plan transportowy. Tramwaj najważniejszy! Kosztem autobusów i prywatnych aut

Jerzy Wójcik
Jerzy Wójcik
We Wrocławiu wciąż przybywa i będzie przybywało nowych tramwajów. Czy uda się tak ułożyć rozkłady, by kierowcy z aut przesiedli się do nich i nie korkowali centrum?
We Wrocławiu wciąż przybywa i będzie przybywało nowych tramwajów. Czy uda się tak ułożyć rozkłady, by kierowcy z aut przesiedli się do nich i nie korkowali centrum? Janusz Wójtowicz
Wrocław ma nowy plan transportowy: przez centrum jedźmy tramwajem. Miasto stawia na te pojazdy kosztem autobusów i prywatnych aut. Plan teoretycznie dobry, bo tramwaje nie stoją w centrum tak często w korkach. Czy wykonalny? Czy to się sprawdzi?

Tramwaje jeżdżące zbyt rzadko, spóźnione bez wydzielonych pasów autobusy komunikacji miejskiej i kierowcy tracący czas w korkach, nie tylko w centrum miasta. To wrocławska codzienność. Ale miasto próbuje zrobić porządek z komunikacją i transportem miejskim. Założenia i planowane zmiany na najbliższych kilka lat zapisano w nowym planie transportowym. Dokument liczący 112 stron jest w trakcie konsultacji społecznych i budzi potężne emocje. Już teraz jego autorzy i zamawiająca dokument gmina Wrocław przyznaje, że konieczne będą korekty. A co zakłada projekt planu, który już nadaje się do zmiany?

Najważniejszy pojazd w mieście? Tramwaj!
Projekt planu zakłada jako główny cel poprawę transportu zbiorowego, a przede wszystkim komunikacji tramwajowej, która ma zdominować ruch w centrum miasta.Tramwaje na głównych trasach przecinających centrum Wrocławia mają przewozić w szczycie komunikacyjnym dwa, trzy, a nawet 4 razy więcej pasażerów niż dotychczas. W jaki sposób autorzy planu (zespół pod kierownictwem Jana Friedberga, byłego wiceministra transportu i wiceprezydenta Krakowa) zamierzają to osiągnąć? Przewidują m.in.:

  • Inwestycje w infrastrukturę, m.in. przebudowa torowisk i kupno nowych tramwajów (w ramach programów operacyjnych).
  • Zmiany organizacji ruchu (ograniczenia wjazdu i parkowania dla aut prywatnych, wydzielenie pasów autobusowych).
  • Dalsza modernizacja taboru tramwajowego i autobusowego.
  • Promocja transportu zbiorowego oraz ruchu pieszego i rowerowego.
  • Uspokojenie ruchu w centrum, poszerzenie stref pieszych i rowerowych, eliminacja parkowania ze Starego Miasta.
  • Przygotowanie nowych możliwości rozwoju komunikacji miejskiej, np. z wykorzystaniem kolei miejskiej i transportem szynowym prowadzonym również odcinkami podziemnymi.

Tyle dobrze brzmiącej - miejscami - teorii. W praktyce planowi brakuje konkretów dotyczących np. planu wygaszania ruchu samochodowego i możliwości parkowania w ścisłym centrum, budowy parkingów z prawdziwego zdarzenia na obrzeżach szeroko pojętego centrum czy sposobu w jaki autorzy zamierzają osiągnąć wielokrotny wzrost liczby pasażerów w tramwajach.

Dla przykładu na odcinku od Stadionu Miejskiego ul. Lotniczą i Legnicką do centrum tramwaje mają w ciągu jednej godziny szczytowej przewieźć prawie 5000 osób, podczas gdy dziś jest to niespełna 1000 pasażerów! Jak to osiągnąć? Można się tylko domyślać, że autorom chodzi o zwiększenie częstotliwości kursów w oparciu o nowe pojazdy. W planie zapisano, że do 2020 r. we Wrocławiu ma się pojawić ponad 140 nowych tramwajów. I tu pojawia się kolejny problem.

CZYTAJ DALEJ: Błąd na błędzie, plan trzeba zrobić od nowa
MPK: Błąd na błędzie, plan trzeba zrobić od nowa
Miejski przewoźnik - MPK - już wystosował do magistratu list w sprawie planu. Nie zostawia na nim suchej nitki, zwracając uwagę właśnie na problemy z nagłym przerzuceniem środka ciężkości na komunikację tramwajową.

Zdaniem MPK, założenia zawarte w projekcie planu wymagałyby dodatkowo kupna ponad 50 tramwajów oraz budowy nowej zajezdni o wartości połowy Stadionu Miejskiego. Poza tym, miejska spółka nie zgadza się na marginalizację i brak inwestycji w transport autobusowy. W piśmie zwraca także uwagę, że Wrocław planuje, na tle innych dużych polskich miast, wydać zdecydowanie najmniej pieniędzy na komunikację miejską.

Błażej Trzcinowicz, zastępca dyrektora wydziału transportu w magistracie, apeluje o racjonalne podejście do sprawy i wstrzymanie się z krytyką dokumentu, gdy już wiadomo, że wymaga on wielu zmian i autorzy planu dostali już takie dyspozycje.

Czy uda się wprowadzić do planu zmiany, które zadowolą wszystkie strony? Czy koncepcja oparcia transportu w ścisłym centrum na tramwajach się sprawdzi?

- Szybki transport szynowy w centrum sprawdza się w setkach miast na Zachodzie - przyznaje dr inż. Igor Gisterek z Katedry Mostów i Kolei Politechniki Wrocławskiej. - Zwiększenie liczby pasażerów przewożonych tramwajami w centrum Wrocławia poprawi sytuację. I nie trzeba tu od razu wzrostu kilkukrotnego, wystarczy zacząć od kilkunastu, kilkudziesięciu procent. Konieczne jest również dogodne powiązanie tras tramwajowych i autobusowych z koleją aglomeracyjną czy miejską, zadbanie o łatwe przesiadki i parkingi na obrzeżach - ocenia dr inż. Igor Gisterek. Zdaniem naukowca Politechniki Wrocławskiej, Wrocław jest zdecydowanie spóźniony, jeśli chodzi o plany transportowe i ich realizację, nie tylko w porównaniu do zachodu Europy. - Większość polskich miast porównywalnych wielkością realizuje już strategie oparte na podobnych dokumentach - tłumaczy dr inż. Gisterek. - Autorzy wrocławskiego planu powinni jak najszybciej poprawić liczne błędy i niejasności w dokumencie, wytknięte przez specjalistów i media. Dopiero gdy znajdą się tam realne liczby i spójne założenia, będzie można ocenić plan działań. To, że powinniśmy usprawnić transport zbiorowy i ograniczyć wjazd aut do centrum, nie podlega dyskusji, ale diabeł tkwi w szczegółach, na które czekamy - dodaje.

Plan budzi kontrowersje
Najwięcej kontrowersji budzi jedna z największych tabel nowego planu transportowego. Autorzy założyli w niej zmiany dotyczące najważniejszych ulic w mieście w odniesieniu do prędkości i czasu przejazdu, a także liczby ludzi przewiezionych autobusami i tramwajami w godzinach szczytowych. Zestawiono 2013 rok (fachowcy krytykują, że zabrakło aktualnych liczb z tego roku) z prognozą na 2022 rok. Różnice na wielu trasach są wręcz kosmiczne. I nie chodzi tu tyle o prędkość czy czas przejazdu, ale o liczbę osób, która ma być przewożona tramwajami. I tak na przykład na Kazimierza Wielkiego ma to być 5200 osób w godzinie szczytu, podczas gdy w 2013 roku nie zbliżyła się do dwóch 2000. To wymaga nie tylko zapewnienia taboru, ale przede wszystkim zachęcenia kierowców do przesiadki, a z tym może być kłopot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska