Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Likwidują Przejście Świdnickie, czy nie? Projektanci uciekli od przepisów

Weronika Skupin, Bartosz Józefiak
archiwum Polskapresse
Urząd miasta utrzymuje, że nie likwiduje Przejścia Świdnickiego. Jeśli to prawda, dlaczego łamie prawo? Projektowane przejście pod Kazimierza Wielkiego ma mieć 4 metry szerokości, a prawo wymaga, by miało co najmniej 4,5 metra. I dlaczego szumnie mówi się, że to prezydent podjął decyzję o poszerzeniu przejścia z 3 do 4 metrów? Nie może on mieć wpływu na zmianę projektu budowlanego – pisze do nas Czytelnik Piotr. Sprawą zajęła się reporterka Gazety Wrocławskiej Weronika Skupin.

Sprawdziliśmy. Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie mówi jasno, że szerokość bezkolizyjnego przejścia dla pieszych nie powinna być mniejsza niż 4,5 m, jeżeli jest to przejście podziemne. Małgorzata Szafran z biura prasowego ratusza, rzecznik inwestora, wielokrotnie powtarzała "Nie likwidujemy Przejścia Świdnickiego, przejście dołem będzie możliwe".

Tak więc albo nowe podziemne przejście nie będzie przejściem podziemnym wedle prawa, albo projekt jest sporządzony niezgodnie z przepisami.

Ustaliliśmy, że jest to ta pierwsza wersja. Pod jezdnią w miejscu Przejścia Świdnickiego powstanie galeria sztuki. Według projektu "zakłada się likwidację istniejącego przejścia podziemnego pod ul. Kazimierza Wielkiego i przystosowanie w/w obiektu na cele kulturowe".

I tutaj zaczynają się schody, bo pokonanie przejścia dołem będzie nadal możliwe. Fizycznie więc przejście zostanie, ale jako dojście do galerii sztuki. Tym argumentem bronili się urzędnicy ratusza mówiąc, że przejście dołem będzie możliwe. Nie będzie można jedynie dojść z niego na perony.

Czytaj więcej: Przejście Świdnickie bez dojścia na perony. Czy bezpiecznie będzie chodzić górą?

– Projekt budowlany zakłada, że przejście podziemne zostanie zlikwidowane, a zamiast niego powstanie dojście do galerii sztuki. Oczywiście będzie można przejść na drugą stronę ulicy Kazimierza Wielkiego, ale formalnie nie będzie to już przejście podziemne – mówi dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich Urszula Badura.

W tej sprawie rozmawialiśmy z inspektorami nadzoru budowlanego. – Zgodnie z przepisami i warunkami technicznymi minimalna szerokość przejścia podziemnego to 4,5 metra – mówi Barbara Skultecka – Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. – Ta szerokość może nie być zachowana, jeśli projekt budowlany będzie mówił np. o budowie galerii, a nie o przejściu.

Przemysław Samocki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wyjaśnia nam, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. – Z dokumentów wynika, że nie będzie tam przejścia podziemnego, w takim wypadku przepisy o dopuszczalnej szerokości nie mają zastosowania. Jeśli przejście podziemne ma ściśle charakter komunikacyjny, to powinno mieć określoną szerokość, natomiast w projekcie jest tam galeria – mówi Samocki.

Nawet gdy fizycznie będzie można tamtędy przejść, inwestorowi nie grożą sankcje. Można to nazwać obejściem przepisów, choć Przemysław Samocki nie skłania się do tego określenia. Inwestor żadnych praw nie łamie, a to że udostępnia przejście górą działa na jego korzyść.

Pozwolenie na przebudowę przejścia wydawał Wydział Architektury, czyli jednostka urzędu miasta. PINB nie ma nad tym nadzoru, gdyż nie jest to budowa i nie wymaga pozwolenia na użytkowanie.

CZYTAJ DALEJ
A co z niezgodnością projektu z rzeczywistością? Gdyby właściciel sieci sklepów dostał zgodę na budowę mieszkania, a w środku znalazłyby się półki z towarami, mogłoby to zostać uznane za niezgodne z projektem. Jak tłumaczy Samocki ta sytuacja jest nieco inna. Nawet jeśli przejście pod ziemią będzie fizycznie możliwe, nie można powiedzieć że przeznaczenie obiektu będzie komunikacyjne. Wedle projektu wciąż będzie to galeria z możliwością dojścia do niej, nawet gdy korytarz będzie wyraźnie oddzielony szybą od części ekspozycyjnej.

– Korytarz pod jezdnią nie będzie formalnie przeznaczony do przechodzenia pod ulicą [do tego będzie służyło przejście naziemne przyp. red.] a do skomunikowania galerii sztuki – mówi. My, zwykli użytkownicy, możemy to nazywać dla własnej wygody przejściem podziemnym. Ale dla projektującego i inwestora zniknie funkcja przejścia podziemnego. Można to nazwać tunelem, korytarzem, dojściem do galerii. Nawet jeśli ludzie będą tamtędy tłumnie przechodzić, formalnie liczy się to co napisano w projekcie – to nie będzie przejście podziemne.

- Jednym z elementów rewitalizacji przejścia Świdnickiego jest budowa galerii w przejściu podziemnym. Na prośbę Prezydenta Wrocławia przejście podziemne zostanie poszerzone kosztem galerii. Dzięki temu po przebudowie będzie ono miało 4 metry szerokości – informowała Małgorzata Szafran z ratusza.

Dr inż. Jarosław Michałek z Katedry Konstrukcji Betonowych Instytutu Budownictwa Politechniki Wrocławskiej uznaje wypowiedź Małgorzaty Szafran za zabieg marketingowy. – Przejścia podziemnego nie będzie. A prezydent miasta nie ma prawa do decyzji o zmianie projektu budowlanego – wyjaśnia. To inwestor zleca wykonanie projektu.

CZYTAJ WIĘCEJ O PRZEBUDOWIE PRZEJŚCIA ŚWIDNICKIEGO

– Projektanci uciekli od przepisów – mówi wprost Michałek. – Wszystko zależy od tego, co jest zapisane w projekcie. Gdyby był tam zapis, że pozostawiono funkcję przejścia podziemnego, musiałaby być zachowana określona szerokość. Ale o takiej funkcji komunikacyjnej nie ma mowy, dlatego przejście równie dobrze mogłoby mieć metr – przyznaje.

Dodaje, że inwestor nie powinien stosować takich sztuczek. – Fizycznie przejście będzie istnieć, nawet jeśli w projekcie będzie to tylko dojście do galerii. Doradzałbym inwestorowi zachowanie funkcji przejścia podziemnego, ale wraz z zachowaniem wszystkich obowiązujących przepisów, czyli odpowiedniej szerokości. To ze względów bezpieczeństwa – przestrzega Michałek. – Nawet jeśli założymy, że przejście dołem to galeria, to i tak ludzie będą wybierali tę drogę. Światła sygnalizacji na przejściu naziemnym zatamują ruch, więc wybiorą je głównie osoby na wózkach, matki z dziećmi czy rowerzyści. Pozostali pójdą dołem – ocenia Michałek. – Najwidoczniej inwestorowi chodzi o to, by zyskać jak największą przestrzeń dla galerii sztuki, to kwestia medialna – dodaje Michałek.

Rzeczywiście, urzędnikom chodzi o przestrzeń dla galerii sztuki. – Byłem w komisji, która rozstrzygała konkurs i wybrałem projekt z trzymetrowym przejściem, który był najlepszy. Po drodze wystąpiły inne okoliczności, przez które inwestor zlecił poszerzenie korytarza, ale nie wiem jakie. Nie znam przyczyn dla których byłoby to konieczne – mówi Piotr Fokczyński, architekt miasta.

Jego zdaniem formalnie nie może być mowy o przejściu podziemnym, a prześwit nazywa korytarzem umożliwiającym dojście do galerii. – Projektant też najwidoczniej nie zakwalifikował tego jako przejścia podziemnego. Wybrane rozwiązanie jest optymalne i daje możliwość obcowania z galerią także tym, którzy jedynie tamtędy przechodzą. Równie dobrze mogliśmy wybrać projekt, gdzie korytarza nie było, a takie koncepcje też zgłoszono. Wracamy do dyskusji czy zamknięcie przejścia jest konieczne, moim zdaniem jak najbardziej tak. Poszerzając korytarz zabiera się przestrzeń galerii ze szkodą dla całej koncepcji – mówi Piotr Fokczyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska