Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Lidl przeżył prawdziwe oblężenie. Rzucili ubranka dzięcięce "za grosze" (LIST, ZDJĘCIA)

List Czytelnika
- Polska to jednak biedny kraj, a do tego jeden Polak drugiemu zrobi najgorsze świństwo, byle tylko stanęło na jego - pisze do nas pan Michał, który próbował dziś robić zakupy jednym ze sklepów sieci Lidl we Wrocławiu. Okazja była wyjątkowa, bo dziś od rana można tam w bardzo okazyjnych cenach dostać ubrania na zimę dla dzieci. - Ludzie rzucili się na te ciuchy bez opamiętania, bałem się o swoje zdrowie, a nawet życie by przy przepychankach któraś z matek nie pchnęła mnie na... komplet noży w promocji - pisze do nas Czytelnik.

Wyjaśnijmy, że od dziś w sieciach sklepów Lidl obowiązuje nowa promocja na ubranka jesienno-zimowe dla dzieci. Za 14.99 zł można teraz kupić w Lidlu dwie bluzki dziecięce, pikowane, zimowe kurtki za 39 zł, bluzy z polaru za 19.99 zł a dziecięce obuwie w cenach już od 20 zł.

Oto cała treść listu Pana Michała:

Witam. Nie jestem stałym klientem sieci sklepów Lidl, ale dziś o zakupy poprosiła mnie żona, która nie mogła urwać się z pracy. Godzina przed ósmą rano to dla mnie jak świt, bo do pracy chodzę zwykle później, ale czegóż nie robi się dla dziecka i rodzinnego budżetu. Pisze do Państwa, bo do teraz nie mogę uwierzyć w to co stało się później i w fakt, jak szybko zostałem obudzony, do tego w najgorszej polskiej rzeczywistości.
Gdy wszedłem do sklepu już wiedziałem dokładnie o co chodziło żonie, gdy mówiła - na pewno od razu zobaczysz, o które stoisko chodzi. Przy koszach z kurtkami i bucikami dziecięcymi było już czarno od ludzi. Przepraszam, proszę, dziękuję - to słowa których na pewno nie usłyszałem po dojściu do stoiska. Atmosfera przypominała raczej rockowy koncert, z tym że tam młodzież "przepycha się" nieco dla przyjemności. Za to w Lidlu to prawdziwa walka o życie oraz konkretny rozmiar ubranka i butów dla dziecka. Zdobycie samego opakowania z danym rozmiarem nic nie daje, bo okazuje się, że ten rozmiar dawno już został z opakowania wyciągnięty i w najlepszym wypadku wala się gdzieś po koszu.
Gdy w końcu udało mi się wybrać rozmiar butów dla mojego Bartka, odłożyłem je do kosza, by powalczyć o kurtkę. Kurtki nie udało mi się znaleźć, ale jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że ktoś z pozostawionego na chwilę kosza wyciągnął mi także niedoszłe Bartkowe buciki...
Nie wiem jak to nazwać. Czy to tylko zdziczenie ludzi czy coś więcej. Może bieda większości społeczeństwa. Na pewno wiele z tych osób słuchało wczoraj expose minister Kopacz i może nawet cieszyło się na symboliczne podanie dłoni Kaczyńskiego z Tuskiem. Szkoda, że rzeczywistość jest inna. Mi nikt dłoni dziś nie podał, a gdyby trzymała dziecięcą kurtkę w rozmiarze odpowiednim dla rywala, jestem przekonany, że wyrwałby mi te dłoń razem z kurtką.
Polska to jednak biedny kraj, a do tego jeden Polak drugiemu zrobi najgorsze świństwo, byle tylko stanęło na jego. Ludzie rzucili się na te ciuchy bez opamiętania, bałem się o swoje zdrowie, a nawet życie by przy przepychankach któraś z matek nie pchnęła mnie na... komplet noży w promocji
Zastanawiam się Szanowna Redakcjo czy to bieda, czy już skrajna nędza polskiego społeczeństwa, która od biedy różni się tym, że przestajemy zwracać uwagę na innych ludzi i liczyć się z nimi, traktujemy ich jak wrogów, którzy zabiorą nam cenny łup. Pozostawiam to już ocenie czytelników, a sam muszę wytłumaczyć żonie dlaczego nie udało mi się nikomu wyrwać ubranka w dobrej cenie.

Z poważaniem - Michał G., ojciec 5-letniego Bartusia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska