Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław liczy milionowe straty poniesione w czasach pandemii, inflacji i wojny. Ale czy rzeczywiście jest tak źle?

Błażej Organisty
Błażej Organisty
Ratusz we Wrocławiu
Ratusz we Wrocławiu Tomasz Hołod / Polska Press
W ratuszu liczą: 300 milionów zabrał wirus, 250 milionów Polski Ład, 400 milionów – inflacja, droższe paliwo, gaz i prąd. To nie koniec, bo w najbliższym czasie setki milionów zostaną przekazane na pomoc Ukraińcom. Skutki finansowe minionych i bieżących wydarzeń są odczuwalne. Niektóre straty są ponoć nie do odrobienia. Ale czy rzeczywiście jest tak źle? Rząd, Ministerstwo Finansów i przedstawiciel radnych PiS oceniają sytuację finansową samorządów, w tym Wrocławia, jako dobrą. Dostrzegają, że miasto zamknęło poprzedni rok z nadwyżką, obiecują dodatkowe wsparcie pieniężne oraz przypominają, że jest do wykorzystania 420 mln zł zarobionych w latach ubiegłych.

Tradycyjnie wiosną publikowane są oświadczenia majątkowe osób na publicznych stanowiskach, a także wyniki finansowe miasta i spółek gminnych. Przyglądamy im się i informujemy na łamach naszego portalu. Bądźcie na bieżąco!

W międzyczasie z ratusza przyszła informacja o nowej formie prezentacji budżetu Wrocławia. Do jej obejrzenia nakłania prezydent, przypominając powtarzany z pokolenia na pokolenie frazes "nie ma nic za darmo":

— W prosty i atrakcyjny sposób pokazujemy mieszkańcom, że każde, nawet najmniejsze działanie kosztuje. Przez inflację i droższe materiały budowlane z roku na rok za podobne realizacje płacimy coraz więcej — mówi Jacek Sutryk. — Budżet Wrocławia 2022 to kompendium wiedzy dla wszystkich mieszkańców Wrocławia. Zachęcam, by zapoznać się z jego treścią i przekonać się, ile tak naprawdę kosztuje utrzymanie miasta.

Prognozy a rzeczywistość

Z tej zachęty naturalnie skorzystaliśmy. Na początek – najważniejsze. Miasto zaplanowało, że w tym roku wyda 6,2 mld zł. Zarobi mniej, bo 5,3 mld zł (wszystkie wartości podajemy w zaokrągleniu). To oznacza, że w kasie zaplanowano deficyt, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę poprzednie lata, kiedy też tak było. Jako że jesteśmy oficjalnie po pandemii, porównajmy tegoroczny plan z budżetem 2019. Wtedy wydatki wynosiły 4,7 mld zł, a wpływy 4,5 mld zł, a więc różnica była mniejsza.

W pandemii także przewidziany był niedobór, ale ostatecznie udało się go uniknąć. Ministerstwo Finansów wyróżnia dane ze sprawozdania finansowego za ubiegły rok: "Miasto Wrocław zamknęło swój budżet nadwyżką w wysokości 183 mln zł, przy planowanym deficycie w wysokości 436 mln zł. Na poziomie operacyjnym miasto Wrocław odnotowało nadwyżkę operacyjną w wysokości 645 mln".

Z kolei Centrum Informacyjne Rządu twierdzi, że wyniki budżetowe osiągnięte w ubiegłym roku przez samorządy, w tym największe miasta w Polsce, potwierdzają ich dobrą sytuację finansową, mimo kryzysu globalnego. W kasach zostały dziesiątki miliardów złotych do wykorzystania na wykonanie zadań w tym roku. Rząd przekonuje, że to efekt przede wszystkim dobrej sytuacji gospodarczej kraju, a także dodatkowych subwencji (subwencja to bezzwrotna pomoc finansowa).

Najdroższe są szkoły, przedszkola, tramwaje, autobusy i drogi

Najwięcej pieniędzy Wrocław aktualnie przeznacza na prowadzenie szkół i przedszkoli (prawie jedna trzecia wszystkich wydatków) oraz na komunikację zbiorową i łączność (w tym m.in. budowę i remonty dróg). Odpowiednio 1,8 i 1,3 mld zł, a to o 0,6 mld i 0,4 mld więcej niż w 2019. Na kulturę idzie 200 mln zł, a na sport, rekreację i turystykę – 213 mln zł.

Ciekawą pozycją w budżecie są najważniejsze inwestycje, świadczące przecież o rozwoju Wrocławia:

  • budowa trasy autobusowej i tramwajowej na Nowy Dwór - 91 mln zł,
  • budowa tramwaju na Popowice - 84 mln zł,
  • budowa osi zachodniej (część obwodnicy Leśnicy) - 83 mln zł,
  • budowa Alei Wielkiej Wyspy - 67 mln zł,
  • budowa mostów Chrobrego - 54 mln zł,
  • przebudowa ulicy Pomorskiej - 94 mln,
  • budowa i przebudowa placówek oświatowych - 96 mln zł,
  • miejski program wymiany źródeł ogrzewania - 58 mln zł,
  • remonty budynków komunalnych - 30 mln zł,
  • rewaloryzacja zabudowań Wzgórza Partyzantów - 10 mln zł.

Wirus zabrał 300 mln zł

W poprzednich latach dużo pieniędzy miasto wydało na walkę ze skutkami pandemii. Najwięcej – na pomoc finansową udzieloną przedsiębiorcom.

— Najważniejsze jest to, że dzięki szerokim programom pomocowym dla naszych mieszkańców udało się uniknąć najgorszego, czyli masowych zwolnień i upadłości firm. W czasie pandemii ratusz m.in. zwalniał przedsiębiorców z czynszów komunalnych i podatków od nieruchomości — podkreśla Natalia Cistowska z Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Wirus mocno ograniczył dochody z podatków, komunikacji miejskiej i innych usług, które wyhamowały lub zatrzymały się na pewien czas. W połowie 2020 roku urzędnicy szacowali, że dochody budżetu będą o 500 mln zł niższe. Byłaby to najbardziej dotkliwa strata w historii. Skończyło się na 200 mln utraconych dochodów w związku z dwuletnią pandemią i dodatkowych 100 mln wydatków. Gdyby nie ta strata, zadań inwestycyjnych byłoby więcej.

— Pandemia spowodowała, że ze względu na wprowadzone ograniczenia wiele zaplanowanych wcześniej zdarzeń nie mogło się odbyć. Na chwilę obecną projekty, jakie zostały zaplanowane na ten rok, są realizowane zgodnie z planem. Niemniej jednak, gdyby nie ograniczenia finansowe, możliwości rozwoju Wrocławia byłyby z pewnością znacznie większe — przyznaje Natalia Cistowska.

Zdaniem radnego klubu Prawa i Sprawiedliwości, Andrzeja Kilijanka, magistrat nie przedstawia sytuacji rzeczywistej, a straty wyimaginowane. Prognozy ocenia jako nietrafione:

— Przypomnijmy, że straty z tytułu lockdownu prezydent szacował na pół miliarda złotych, a realnie był to zaledwie ułamek tej kwoty. Tym bardziej, że rządowe tarcze działały i zasiliły miejską kasę pieniędzmi liczonymi w setkach milionów złotych. Sam tylko remont ulicy Pomorskiej będzie kosztował blisko 70 milionów złotych, a jest realizowany z pieniędzy rządowych. Ponad 60 milionów Wrocław otrzymał na walkę z COVID-19 w jednorazowej wypłacie na utrzymanie rozpoczętych inwestycji. 50 milionów złotych dotacji rządowej na budowę akademii Śląska Wrocław. 50 milionów złotych na rozwój taboru MPK. Kolejne miliony złotych na remont Wzgórza Partyzantów. Mógłbym wyliczać tak długo... Gdzie te straty? Na pewno nie widać ich w budżecie miasta, który tylko rośnie, odkąd rządzi w Polsce Prawo i Sprawiedliwość. Rafał Dutkiewicz przekazał Jackowi Sutrykowi miasto z rocznym budżetem na poziomie 4,2 miliarda złotych. Budżet na ten rok to o ponad miliard złotych więcej.

Inflacja i wojna

W ratuszu słyszymy, że straty poniesione w ostatnich latach są nie do odrobienia, pomimo tego że dochody powracają do poziomu sprzed pandemii. Pojawił się jednak kolejny problem. Teraz kasę miejską uszczuplają: inflacja, droższe paliwo oraz wyższy koszty zakupu gazu i energii elektrycznej, a przede wszystkim zmiany w polityce podatkowej wprowadzone przez rząd jako Polski Ład. Niestety, taka sytuacja generuje ryzyko, że jakość usług świadczonych przez miasto pogorszy się.

— Aktualna sytuacja gospodarcza tj. galopująca inflacja oraz wysokie stopy procentowe w połączeniu z dalszym ograniczaniem dochodów z PIT nie napawa optymizmem. Jeśli sytuacja będzie dalej zmierzać w złym kierunku, będziemy zmuszeni przeanalizować, które usługi komunalne nie są kluczowe i mogą być np. realizowane w mniejszym zakresie — zapowiada Natalia Cistowska.

Oto rachunek, jaki pokazuje miasto:

  • 308 mln zł rocznie w wyniku najnowszych zmian podatkowych (obniżenie PIT z 17% na 12% w progu podatkowym 120 tys. zł),
  • 400 mln zł rocznie więcej z tytułu inflacji, droższego paliwa, gazu i energii,
  • 250 mln zł rocznie w wyniku Polskiego Ładu i styczniowych reform podatkowych.

Urzędnicy prognozują, że Wrocław w ciągu 10 lat straci 3,4 mld zł w udziale podatków PIT. Z kolei w tym roku wpływy z PIT i CIT wyniosą 1,6 mld zł, a do tego 675 mln innych podatków np. od nieruchomości, spadków, darowizn, podatków rolnego i leśnego.

— Ostatnie trzy lata to ciągłe zmiany w systemie podatkowym, które w praktyce oznaczają obniżanie dochodów własnych. Dość powiedzieć, że Polski Ład to ćwierć miliarda złotych mniej w kasie miasta (wyliczenia ministerstwa finansów). Obiecywana przez rząd subwencja została wypłacona tylko raz, nie pokryła strat budżetowych i nie wiemy, czy dodatkowe pieniądze otrzymamy także w kolejnych latach. A przecież to dochody własne, a nie subwencje, są podstawą do rozwoju samorządności. Niestety w najbliższych miesiącach czeka nas już kolejna niekorzystna dla finansów zmiana systemu podatkowego — obawia się Natalia Cistowska.

Czy rzeczywiście jest tak źle, jak przedstawia ratusz? Centrum Informacyjne Rządu podaje, że dochody własne samorządów, łącznie z wpływami z PIT i CIT, w 2021 roku wzrosły w stosunku do 2020 roku o 8%. Dodatkowo większe pieniądze zostały im przekazane w formie subwencji (+23%) i dotacji (+1%).

Andrzej Kilijanek mówi, że to właśnie dotacje i subwencje mają największy wpływ na rosnący budżet miasta. Radny upomina władze Wrocławia za narzekanie na, paradoksalnie, własne działania:

— Trzeba sobie powiedzieć jasno, że zmiana w wypłacaniu wpływów z podatku PIT samorządom, to zmiana postulowana przez samorządy właśnie. Do tej pory gminy w lutym każdego roku zaciągały kredyty krótkoterminowe na bieżącą działalność, bo wpływy z podatku PIT i CIT były największe zawsze na koniec roku. Zmiana systemu płatności pozwoli skończyć z zaciąganiem dodatkowych zobowiązań przez samorządy.

Ministerstwo Finansów także studzi negatywne opinie włodarzy Wrocławia i optymistyczniej spogląda w przyszłość. Zapewnia, że po pierwsze w tym roku planowane zmiany podatkowe nie będą miały wpływu na budżety samorządowe, a po drugie w kolejnych latach potencjalne utracone dochody z tytułu niższych wpływów z PIT mają być rekompensowane przez zwiększone kwoty subwencji rozwojowej (ponad kwotę obligatoryjną). "Wszystkie gminy, powiaty i województwa, adekwatnie do ubytków, będą miały udział w rekompensacie. Będzie ona w roku 2023 rozdzielana proporcjonalnie do planowanych przez konkretne samorządy dochodów z tytułu udziału w PIT" — czytamy w wyjaśnieniu ministerstwa. Resort oznajmia, że przyznanie subwencji i dodatkowych pieniędzy z tytułu ich zwiększenia, następuje z mocy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

W kwestii inflacji rząd przypomina o tarczy, która jest narzędziem wsparcia w tym trudnym okresie. Rządowa tarcza antyinflacyjna obejmuje m.in. zerowy VAT na podstawowe produkty spożywcze, gaz i nawozy oraz niższy VAT na prąd, ciepło i paliwo.

Miliony złotych na wsparcie uchodźców

Czasy są niepewne, a na domiar tego nadeszło kolejne uderzenie, bolesne finansowo. Wojna ściągnęła do Wrocławia setki tysięcy uchodźców, którym trzeba było pomóc. A pomoc kosztuje. W prezentacji budżetu czytamy, że miasto wyda w najbliższych tygodniach i miesiącach na ten cel setki milionów złotych. Na miejsca noclegowe, jedzenie, klasy przygotowawcze w szkołach, dary i transporty z pomocą na Ukrainę. Miasto zaznacza, że te działania prowadzone są od początku wojny.

— Pomoc jest realizowana przez niemal wszystkie miejsce spółki i jednostki, na tym się skupiamy. Przyjdzie jeszcze czas na precyzyjne wyliczenia, ale już teraz wiemy, że na pomoc Ukraińcom miasto z własnych środków wydało do tej pory ok. 4 mln zł, przy czym część z tych wydatków może jeszcze zostać zrefundowana przez rząd — informuje Natalia Cistowska. — Bardzo trudno jest oszacować, ile miasto jeszcze wyda na szeroko pojętą pomoc Ukraińcom, ponieważ zależy to od liczby uchodźców, zakresu i czasu trwania działań.

Jak długo jeszcze?

Na koniec pytamy: czy przed nami chude lata we Wrocławiu? Jak długo kosztowne skutki będą widoczne w budżecie? Miasto tego nie wie, bo przyszłości nie da się przywidzieć.

— Skutki finansowe związane z epidemią COVID-19 są uzależnione od tego, jak długo sama epidemia będzie miała wpływ na gospodarkę. Podobnie sytuacja wygląda jeżeli chodzi o skutki kryzysu uchodźczego. Tutaj kluczowe jest, jak długo będzie trwać wojna za naszą wschodnią granicą, jednak eksperci podpowiadają, że uchodźcy nawet po zakończeniu działań zbrojnych pozostaną w Polsce od 3 do 5 lat. Natomiast w zakresie zmian systemu podatkowego, w tym przypadku skutki zmian dla finansów samorządów, będą trwale negatywne. O tym m.in. rozmawialiśmy podczas Samorządowego Okrągłego Stołu w hali Stulecia. Liczymy na to, że rekomendacje wypracowane w czasie tych spotkań, także w obszarze podziału pieniędzy z budżetu centralnego i zmian w systemie podatkowym, zostaną przed rząd wprowadzone — odpowiada Natalia Cistowska.

Ministerstwo Finansów odpowiada, że samorządy powinny widzieć przyszłość w jaśniejszych barwach: "zmiany w dochodach z tytułu udziału w podatkach PIT i CIT będą rekompensowane poprzez dofinansowania, o których przeznaczeniu zdecydują samodzielnie." A ponadto dostrzega, że Wrocław wcale taki biedny nie jest, ponieważ ma do wykorzystania 420 mln zł, nieuwzględnione ani w budżecie tegorocznym, ani w przyszłych, pozostałe po wykonaniu planów finansowych z lat ubiegłych.

Nową prezentację budżetu Wrocławia można obejrzeć TUTAJ. Są tam pozycje bardzo poważne, jak również ciekawostkowe, takie jak koszt utrzymania jednej kamery monitoringu miejskiego, odbioru tony odpadów czy posiania trawnika. Zestawienie w obrazowy i przejrzysty sposób pokazuje, jak zarabia i na co wydaje Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska