Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Kuratorium wiedziało, że szkoła oszukuje uczniów

Marcin Rybak
Proces Tomasza M. wciąż trwa. Wyrok skazujący go za oszustwo jest nieprawomocny
Proces Tomasza M. wciąż trwa. Wyrok skazujący go za oszustwo jest nieprawomocny Janusz Wójtowicz
Kuratorium oświaty nie ostrzegło uczniów wrocławskiej policealnej szkoły ratowników medycznych LifeMed, że - ucząc się tam - tracą spore pieniądze.

O szkole Life Med było już głośno. W grudniu ubiegłego roku właściciel szkoły Tomasz M. został skazany za oszustwo na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Przekonywał uczniów, że jego szkoła ma uprawnienia publiczne, a była to nieprawda. Nauka nie mogła więc kończyć się państwowym egzaminem, wymaganym do wykonywania zawodu ratownika.

Szkoła ruszyła we wrześniu 2006 roku. Już dwa miesiące później kuratorium zorientowało się, że jej uczniowie mogą być oszukiwani. Ale nic z tym nie zrobiono. Uczniowie o całej sprawie dowiedzieli się w październiku 2007, w trzecim semestrze nauki. Zawiadomili prokuraturę. Kuratorium zrobiło to samo dopiero kilkanaście dni później.

Tymczasem już w listopadzie 2006 urzędnicy mogli coś podejrzewać. Jeden z wizytatorów na internetowej stronie LifeMedu znalazł informację o publicznych uprawnieniach szkoły. Wystosowano więc do Tomasza M. pismo z żądaniem wyjaśnień. "Nieprawdziwa informacja wprowadza w błąd uczniów i może ich doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem" - czytamy w dokumencie.

Tomasz M. odpowiedział urzędnikom, że na stronie szkoły nigdy nie było informacji o publicznych uprawnieniach. Napisał, że nic o tym nie ma także w umowach z uczniami. Kuratorium uznało sprawę za wyjaśnioną. Nie poinformowało uczniów ani prokuratury. Tymczasem nie powinno było mieć zaufania do Tomasza M.

Latem 2006 rozpoczął on starania o nadanie uprawnień publicznych jego szkole. Ale w sierpniu wyszło na jaw, że składając wymagane dokumenty, podrobił m.in. pozytywną opinię Ministerstwa Zdrowia. Kuratorium wiedziało o tym, bo korespondowało z resortem zdrowia. Wydział Oświaty Urzędu Miejskiego zawiadomił prokuraturę. W lutym 2007 zapadł wyrok: rok więzienia w zawieszeniu. W tym samym czasie Tomasz M. uruchomił szkołę Life Med. Informacja o jej publicznych uprawnieniach była w reklamach i w internecie. Pytany przez uczniów zapewniał, że tak właśnie jest.

- Zrobiliśmy w tej sprawie wszystko, na co pozwalają przepisy ustawy o systemie oświaty - przekonuje tymczasem Janina Jakubowska, rzeczniczka Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.
Jej zdaniem, zamieszczona w internecie nieprawdziwa informacja o uprawnieniach szkoły publicznej nie dawała podstaw do tego, by zawiadamiać prokuraturę czy ostrzegać uczniów. Zgodnie z procedurą, wysłano pismo do dyrektora szkoły, który wyjaśnił, że słuchacze świadomie podpisali umowy, z których wynika, że szkoła jest placówką niepubliczną, natomiast informacja z internetu zniknęła.

- Kiedy w 2007 roku jedna ze słuchaczek oficjalnie zawiadomiła o nieprawidłowościach, natychmiast podjęliśmy działania i zawiadomiliśmy prokuraturę - mówi Jakubowska. Twierdzi, że uczniowie mogliby uniknąć nerwów i wysokich kosztów, gdyby dokładnie przeczytali umowę ze szkołą. A tam było jednoznacznie napisane, ze szkoła uprawnień publicznych nie posiada. Powinni też byli zgłosić wątpliwości do kuratorium, co stanowiłoby podstawę do wszczęcia postępowania.

Problem w tym, że z umowy nie wynikało nic jednoznacznie. Był tam tylko zapis, że szkoła jest niepubliczna. O braku publicznych uprawnień nie wspominano. A dopytywany dyrektor zapewniał, że są.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska