DotądMirosława Stachowiak-Różecka swoją kampanię w wyborach na prezydenta Wrocławia prowadziła w nudny sposób. Ograniczała się do konferencji prasowych, z których niewiele wynikało.
Teraz jednak ma być inaczej. Stachowiak-Różecka zdecydowała, że nie będzie reklamować się na billboardach. - To nie jest efektywne. Wolę prowadzić kampanię w stylu amerykańskim - mówi nam kandydatka na szefa ratusza.
Co to oznacza? - Chcę po prostu dotrzeć do jak największej liczby wrocławian. Osobiście. Poznać ich prawdziwe problemy, dowiedzieć się, czego oczekują od prezydenta. To przecież dla mieszkańców ma być prezydent, a nie na odwrót - powiedziała nam Mirosława Stachowiak-Różecka.
Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta jeździła dziś rowerem po Klecinie i rozrzucała - jak amerykańscy dostarczyciele gazet - swoje materiały promocyjne.
Rozmawiała też z mieszkańcami. - Jestem trochę zaskoczona, bo pierwszy raz rozmawiałam z politykiem - usłyszeliśmy od Radosławy Grzałki, mieszkanki z ul. Czekoladowej. - To miłe, że wreszcie ktoś nas zapytał o nasze problemy, np. zbyt duży ruch na ulicy. Trzymam kciuki za kandydatkę - mówiła pani Grzałka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?