W czwartek, 12 grudnia, policjanci podczas pracy przy kolizji drogowej na Rakowcu zauważyli, że koło radiowozu zatrzymał się osobowy opel. Ponieważ samochód stanął na środku jezdni, funkcjonariusze poprosili kierowcę, żeby nie tamował ruchu. Okazało się, że w aucie zabrakło paliwa, więc policjanci pomogli mężczyźnie zepchnąć auto na chodnik. Zauważyli jednak, że 29-latek dziwnie się zachowuje i jest zdenerwowany.
Czytaj także:Tajemniczy tunel znaleziony podczas budowy trasy tramwajowej na Nowy Dwór
Narkotester, którym kierowca został zbadany, wykazał obecność narkotyków w organizmie mężczyzny. Jak później przyznał zatrzymany, był pod wpływem amfetaminy i marihuany. Podczas prowadzonej dalej kontroli policjanci ustalili, że kierowca opla jechał autem, do którego przymocował tablice rejestracyjne skradzione na parkingu na Starym Mieście. Samochód natomiast nie był ubezpieczony i nie miał ważnego przeglądu, a sam 29-latek w ogóle nie posiadał prawa jazdy. Posiadał za to, co okazało się po przeszukaniu auta, kradziony dowód osobisty.
Czytaj także:MPK szuka dostawców nowych autobusów. Chce je wydzierżawić na 10 lat
- Zatrzymany już 29-latek, jak sam tłumaczył, zmienił tablice w samochodzie, ponieważ chciał ukraść paliwo ze stacji benzynowej. Przekorny los sprawił jednak, że paliwo skończyło się akurat w chwili, gdy przejeżdżał obok radiowozu i zatrzymał się tuż przy policjantach – mówi st. sierż. Dariusz Rajski z komendy miejskiej we Wrocławiu.
Opel 29-latka został odstawiony na parking strzeżony, kierowca trafił na badanie krwi, a prosto z niego do aresztu. W piątek, 13 grudnia, będzie przesłuchiwany przez śledczych.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?