Wolontariusze nie zostawili Japończyków na pastwę losu. - Zaprowadziliśmy ich do autobusu 406, który odjeżdża spod lotniska i jedzie na Dworzec Główny. Stamtąd mogli pojechać pociągiem do Warszawy - opowiada Sonia Piórek, wolontariuszka z lotniska.
To od niej i jej kolegów kibice z całego świata mogą otrzymać pomoc. Nietrudno ich rozpoznać, bo ubrani są w koszulki w jaskrawym, zielonym kolorze. W stolicy Dolnego Śląska pracuje ich 650. Głównie pomagają kibicom na węzłach komunikacyjnych.
Ich zadanie to przede wszystkim wskazanie kibicom drogi do celu - czy to na stadion, czy do strefy kibica. Współpracują również z policją. Wtedy przydaje się znajomość języków.
Znajomość czeskiego przydała się w ostatni wtorek. Jeden z Czechów po zabawie w strefie kibica chciał dostać się na Stadion Miejski, ale po drodze się zgubił. Gdy jego koledzy zorientowali się, że go z nimi nie ma, poprosili o pomoc wolontariuszy i policję. Czeski kibic odnalazł się w izbie wytrzeźwień.
Wolontariusze obsługują też infolinię urzędu miejskiego. Udzielają informacji m.in. Grekom i Białorusinom.
- Jednak najczęściej pod ten telefon dzwonią wrocławianie. Pytają o komunikację miejską czy imprezy w strefie kibica. Niedawno zadzwoniła kobie ta, która prosiła o wysprzątanie cmentarza żołnierzy radzieckich, bo brzydko wygląda, a właśnie mieli do nas przyjechać Rosjanie - opowiada Agnieszka Liśkiewicz, która obsługuje infolinię.
Nie brak również telefonów od czeskich kibiców, pytających np., czy są jeszcze w sprzedaży bilety na mecz. Ich reprezentacja zagra w sobotę z Polską.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?