Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Internetowy sklep w więzieniu. 100 złotych za pół litra wódki!

Marcin Rybak
We wrocławskim więzieniu działał niecodzienny biznes...
We wrocławskim więzieniu działał niecodzienny biznes... Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Pół litra wódki za 100 zł? Takie ceny osiągał alkohol w więzieniu na Kleczkowskiej. Sprzedawał strażnik, a kupował więzień.

Od tego typu transakcji zaczęła się współpraca strażnika Sławomira U. z prowadzącym więzienną bibliotekę skazanym Mariuszem W. Biznes szybko rozrósł się w internetowy sklep.

Skazani zamawiali towar u bibliotekarza Mariusza W. Ten kupował towar w internecie. Zakupy przychodziły na domowy adres strażnika Sławomira U. Ten wnosił produkty do zakładu karnego.

Później internetowy sklepik, a ściślej związani z nim ludzie, zajęli się nową działalnością: rozprowadzaniem narkotyków w więzieniu.

W ostatnich dniach do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Obejmuje pięć osób, w tym funkcjonariusza Sławomira U.
Internetowy sklep w więzieniu? Przecież internet w więzieniu jest zakazany. Ale w bibliotece był komputer. A na potrzeby wspólnego biznesu strażnik Sławomir U. przemycił mobilny internet. Schowano go w więziennej bibliotece na Kleczkowskiej. Ale historia zaczęła się od banalnej propozycji, jaką więźniowi-bibliotekarzowi miał złożyć strażnik: on będzie kupował artykuły spożywcze i alkohol, wnosił je do więzienia i sprzedawał bibliotekarzowi, a tamten dalej więźniom.

Rzecz jasna, jak to w biznesie, funkcjonariusz do cen dorzucał marżę. Tak więc półlitrowa butelka wódki kosztowała 100 złotych.

Kolejnym etapem współpracy była próba sprzedawania więźniom sprzętu elektronicznego. Ale że towar był stary i złej jakości, wymyślono sklepik internetowy.

Dzięki modemowi - przemyconemu do więzienia - bibliotekarz Mariusz W. uzyskał dostęp do internetu. Inni więźniowie zamawiali więc wszystko, co można kupić w inter-necie: elektronikę, modemy, nośniki pamięci, telefony komórkowe. Mariusz bibliotekarz kupował je. Płacił przelewem. Później zakupy wnosił strażnik.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Prokuratura chce udowodnić Sławomirowi U. 24 operacje wniesienia do zakładu karnego różnych przedmiotów. Miał za to dostać 12 tysięcy złotych w formie łapówek. Z tej sumy przeszło połowę więzień-bibliotekarz zapłacił przelewem.

Cały ten biznes - twierdzi prokuratura - działał od grudnia 2011 r. W kwietniu 2013 r. jeden z więźniów zaproponował rozszerzenie asortymentu o narkotyki. Zdaniem oskarżenia, w ciągu kilku miesięcy do więzienia na Kleczkowską wniesiono 500 gramów marihuany i 100 gramów amfetaminy. Wartość narkotyków prokuratura szacuje na 18,5 tys. zł. Wnoszono też dopalacze.

Narkotyki dostarczał strażnikowi brat jednego z więźniów, przebywający na wolności. Później były rozprowadzane wśród skazanych.

Jesienią ubiegłego roku na gorącym uczynku przekazywania dopalaczy wpadł strażnik Sławomir U. Jego działalność wytropiła służba więzienna i zawiadomiła prokuraturę.

Sławomir U. częściowo przyznał się do winy. Przyznał się do działania w inter-netowym sklepiku, ale stanowczo zaprzeczał, by handlował narkotykami. Twierdził, że to nieprawda, choć w jego służbowej szafce znaleziono bardzo dużo dopalaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska