Na największych wrocławskich cmentarzach, Osobowickim i Grabiszyńskim, czas oczekiwania na ceremonię pogrzebową wynosi dwa tygodnie lub więcej. Tak długi czas sprawia, że rodziny częściej niż dotychczas decydują się na kremację swoich bliskich. Dodatkowo, w przypadku zmarłych na COVID-19, Ministerstwo Zdrowia zaleca spopielenie zwłok przed pochówkiem.
Pracownicy wrocławskich krematoriów przyznają, że mają w ostatnim czasie więcej pracy, lecz przekonują, że przyczyny opóźnień ceremonii pochówkowych nie są spowodowane możliwościami ich zakładów.
Zazwyczaj, jeśli było nieco więcej zgonów, to czas oczekiwania na kremację wydłużał się z jednego, dwóch dni do trzech, czterech dni. Teraz ten okres oczekiwania stale wynosi dwa do trzech dni - mówi Jacek Warzywoda, właściciel zakładów pogrzebowych na terenie Wrocławia, który korzysta z miejskiego krematorium na Kiełczowie.
Podobne informacje przekazuje nam Marta Lech, właścicielka krematorium Gloria na Oporowie:
Z technicznego punktu widzenia, trudności nie ma. Mamy dwa piece, jeżeli jest potrzeba, pracujemy na zmiany. Na wydłużenie czasu wpływ mają terminy wystawiania aktów zgonu. Teraz wyrabia się je dłużej: jednego dnia trzeba złożyć dokumenty, czeka się do kolejnego dnia na ich odbiór i dopiero w kolejnym lub jeszcze następnym jest kremacja - mówi Marta Lech.
Przedsiębiorcy zgodnie wskazują, że problemem powodującym wydłużenie czasu oczekiwania na ceremonię są kwestie formalne.
Pogrzebów rzeczywiście jest dużo więcej, zauważamy wzrost liczby kremacji, ale nie ma u nas szczególnie długich kolejek. Dłużej natomiast czeka się na dokumenty. Obsługujemy południe Wrocławia i południową część województwa. W mniejszych miejscowościach, takich jak Strzelin czy Dzierżoniów akty zgonu wydawane są tego samego dnia, ale we Wrocławiu ten czas się wydłużył. Dokumenty możemy odebrać po godz. 15 następnego dnia - zwraca uwagę Helena Łobasz, właścicielka krematorium Olimp.
Ponadto, jak mówi Jacek Warzywoda, cmentarze nie chcą pozwolić na dwie ceremonie w jednym czasie:
Nie można też skrócić samej ceremonii, chociaż rodzina nieraz sama to proponuje. Czasem ten okres oczekiwania na pochówek na cmentarzach Osobowickim i Grabiszyńskim jeszcze się wydłuża, bo ktoś z rodziny zachoruje na COVID-19 albo musi odbyć kwarantannę. Przez to rodziny nie mogą w sposób naturalny przejść żałoby i pożegnać osoby zmarłej, tylko czekają w niepewności do dnia pogrzebu, przez co przeżywanie śmierci i przeżywanie żałoby jest dla nich trudniejsze - tłumaczy Warzywoda.
Marta Lech zwraca uwagę także na inny problem, jakim są niejasne przepisy.
W przypadku osób zmarłych na COVID-19 ich zwłoki można pochować w trumnie lub skremować. Jeśli rodzina decyduje się na kremację, osoba zmarła powinna być, według specjalnych przepisów, w dwóch zdezynfekowanych workach złożona do trumny do kremacji i już nie wolno jej ruszać. Przepisy nie wskazują czy można te osoby ubrać ani kto ma wyciągnąć rozrusznik serca, bo przed kremacją trzeba wyjąć rozrusznik. To problem i dla nas, i dla rodzin. Należymy do stowarzyszenia kremacyjnego i jego prezes próbuje to rozstrzygnąć z Ministerstwem Zdrowia. Na razie czekamy na informacje - mówi Marta Lech właścicielka Zakładu Pogrzebowego Gloria.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?