- Jest kryzys. Taka inwestycja kompletnie się nie opłaca. Zobaczcie, ile jest już galerii we Wrocławiu - mówi osoba blisko związana z Zygmuntem Solorzem-Żakiem.
Drugi nasz rozmówca twierdzi: - Teraz uzyskanie kredytu bankowego pochłonęłoby fortunę. Przed kryzysem banki domagały się 10 proc. wkładu własnego, a teraz aż 37 proc. Czyli, by uzyskać kredyt na budowę, trzeba wyłożyć aż 220 milionów złotych.
Czy Wrocław został wystrychnięty na dudka mrzonkami o galerii, która da fortunę piłkarskiemu Śląskowi? - Tak postawione pytanie jest absolutnie nieuzasadnione. Tym bardziej że ta działka była i jest własnością miasta - mówi Paweł Czuma, rzecznik urzędu.
Jednak przez ostatnie kilkanaście miesięcy regularnie słyszeliśmy zapewnienia, że budowa lada chwila ruszy, a na umowie kredytowej poprawiane są ostatnie przecinki. - Jeśli w listopadzie nie rozpocznie się budowa, zaczniemy szukać nowego inwestora - mówi wiceprezydent Michał Janicki. - Tak jesteśmy umówieni ze Śląskiem Wrocław. Ma się zacząć budowa, wylewanie fundamentów - dodaje jednoznacznie wiceprezydent Wrocławia.
- O wszystkim powiemy na przełomie listopada i grudnia - ucina pytania mecenas Józef Birka, prawa ręka Solorza-Żaka.
A w jaki sposób będzie teraz finansowany piłkarski Śląsk? Na razie niczego nie ustalono.
O konsekwencjach rezygnacji z budowy Galerii Śląska przeczytasz w papierowym, piątkowym wydaniu "Gazety Wrocławskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?