- Chcemy pokazać wrocławianom, że food trucki to nie jest fast-food - mówi Artur Wojsa, jeden z organizatorów StrEAT Wrocław. Rzeczywiście, na pizzę lub pierożki z ciężarówki trzeba czekać czasem nawet pół godziny.
Dania przygotowywane są na miejscu ze świeżych składników. Jak na przykład burger z karpiem ze Stawów Milickich.
- Karpia serwujemy też w pierogach. Mamy tu także jesiotra, suma i tołpygę - mówi Anna Kreczmer. Porcja trzech pierogów kosztuje 4 zł, ryba z frytkami - 12 zł, a paprykarz - 5 zł za porcję.
Maja, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, próbuje naleśnika z Foodszaka, zaparkowanego w podwórzu za budynkiem znanym jako "akwarium".
- Jest pyszny. Bardzo smakuje mi w nim marmolada cebulowa - mówi wrocławianka. Ceny naleśników w tym food trucku to 9-18 zł. Najtaniej zapłacimy za naleśnika z nutellą, najdrożej - m.in. za wytrawnego z kozim serem.
W "Burgerze na kółkach" w południe jeszcze trwały przygotowania do otwarcia.
- Polecamy Green Burgera z serem pleśniowym, orzechami włoskimi, rukolą, sosem majonezowym i zielonym ogórkiem w specjalnej marynacie - mówił Piotr Jakubowski. Cena takiego burgera to 20 zł.
Na pl. Grunwaldzkim można zamówić pizzę z pieca opalanego drewnem. W Happy Little Trucku kosztuje od 13 do 23 zł. Najtańsza jest z czosnkiem i bazylią. Najdroższa z mozarellą, rukolą, pomidorami koktajlowymi, twardym owczym serem.
- Ma cienkie ciasto, odpowiednio chrupkie. Jest lekka i dostaliśmy ją zaledwie po 12 minutach - zachwalają Monika Kulisa i Rafał Dziendziel, którzy przyszli tu z pobliskiego biurowca.
W Italian Food Trucku można kupić m.in. makarony od 18 do 22 zł. W zaparkowanym obok Wheel Mealu można skusić się na "pieszczonego batona", czyli Marsa smażonego w cieście naleśnikowym. Kosztuje 5 zł.
Uwagę przyciąga przegubowy autobus przerobiony na Bruno Ramen Bar.
- Nasz hit to zupa ramen, czyli japoński bulion z kurczakiem teriyaki i bekonem - mówi Szymon Kamiński. Za 25 zł dostaniemy porcję aż 900 ml takiej zupy. Za trzy sajgonki trzeba zapłacić 15 zł.
W Momo Smak można kupić np. tybetańskie pierogi z krewetkami podawane w koszyczku. Porcja 10 sztuk kosztuje 14 zł.
- Ciasto jest cienkie, nadzienie delikatne - zachwala Ania. W menu jest też m.in. sałatka z alg morskich za 8 zł.
Porcja frytek belgijskich kosztuje od 7 do 9 zł. Najtańsze są klasyczne, ale można też zdecydować się na wariant w ziołach lub po góralsku. Duża porcja kosztuje 12 zł.
Wśród food trucków nie brakuje też mobilnych kawiarni. Za espresso trzeba zapłacić około 5 zł. W Bike Cafe dostaniemy americano lub latte za 8 zł. W Taho Cafe lemoniada kosztuje 5 zł, a wersja na gorąco z miodem i imbirem jest po 7 zł. Dostaniemy tu też kakao za 7 zł, a latte z syropem smakowym za 10 zł.
W Shakewave można spróbować blendowanych na miejscu shake-ów.
- Najbardziej polecamy shake z krówek i herbatników - mówi Balbina Flodrowska. W ofercie jest też napój z czekoladek kinder bueno i cukierków Schoko Bons. Pierwszy kosztuje 10 zł, drugi 16. Ich pojemność to 400 mln. Za świeżo wyciskany sok z pomarańczy, ananasa lub gruszki zapłacimy 14 zł.
Podczas zlotu food trucków markowe napoje w puszkach kupimy za około 4-5 zł. Wodę mineralną można kupić już za 3 zł, podobnie jak herbatę.
Niektóre z 38 food trucków oferują płatność kartą, lepiej jednak uzbroić się w gotówkę. Najbliższe bankomaty są po drugiej stronie ulicy w biurowcu Grunwaldzki Center i na ul. Norwida.
Organizatorzy nie zapewniają parkingu. Auto można zostawić np. w Pasażu Grunwaldzkim (pierwsza godzina bezpłatnie, każda następna - 3 zł) lub przy okolicznych ulicach.
StrEAT potrwa do najbliższej niedzieli, 19 kwietnia, w godz. 12-18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?