Wrocławscy radni zgodzili się, by w mieście powstała podstrefa Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Oznacza to, że firmy należące do podstrefy będą płaciły mniejszy podatek dochodowy CIT, i to aż do 2026 roku.
Radni zafundowali taki prezent firmie Hasco-Lek - wrocławskiemu producentowi leków i współwłaścicielowi Śląska Wrocław. Drugą firmą, która chce skorzystać z ulg, jest globalny koncern finansowy. Wniosek międzynarodowej firmy został jednak w ostatniej chwili zdjęty z porządku sesji rady miejskiej.
Podatek w zamian za pracę
Idea stref ekonomicznych jest taka, że w zamian za nowe miejsca pracy firma płaci o 20 proc. mniejszy podatek CIT.
Firma Hasco-Lek chciała utworzyć strefę w okolicach swoich głównych zakładów przy ul. Żmigrodzkiej. Miały tam powstać innowacyjne laboratoria. Inwestycja jest warta 50 mln zł, ale zatrudnienie wzrośnie nieznacznie, bo firma zatrudni do nowego projektu jedynie około 30 osób. Co Wrocław będzie z tego miał?
- Dla miasta to prestiż, że nowoczesna technologia będzie się rozwijać właśnie u nas - tłumaczy Łukasz Czajkowski z Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, która w imieniu firmy prosiła o utworzenie strefy. - Jeśli Hasco-Lek nie zbuduje laboratoriów u nas, przeniesie się do innego miasta.
- To świetnie, że wspieramy wrocławskiego przedsiębiorcę. Ale przy okazji trzeba zapytać, jakie inne przedsiębiorstwa dostały pomoc od miasta - komentuje Mirosława Stachowiak-Różecka, miejska radna PiS.
Dariusz Ostrowski, prezes ARAW, przypomina, że uchwała radnych to nie koniec drogi. Decyzję musi podjąć jeszcze rada ministrów po wniosku ministra gospodarki.
Pomoc czy kuriozum?
Druga firma, która chciała skorzystać z ulg, to znany globalny koncern. Jaki? Tego urzędnicy nie chcieli zdradzić. Łukasz Czajkowski z ARAW tłumaczy, że to firma giełdowa i o inwestycji muszą najpierw wiedzieć m.in. jej akcjonariusze. Wiadomo, że koncern chce zatrudnić ok. 200 osób i otworzyć siedziby w nowych biurowcach przy ul. Ruskiej i pl. Dominikańskim. Radnym nie spodobała się jednak ta tajemniczość. Ostatecznie projekt został wycofany i ma wrócić na kolejnej sesji rady miasta.
Rafał Jurkowlaniec, prezes Legnickiej Strefy Ekonomicznej, cieszy się, że firmy z Wrocławia chcą dołączyć akurat do LSSE. Dla strefy to prestiż.
Inaczej sprawę ocenia dr Iwo Augustyński z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - Strefy ekonomiczne powstały po to, by zwiększać zatrudnienie tam, gdzie jest duże bezrobocie. We Wrocławiu tego problemu prawie nie ma. Władze miasta wspierają w ten sposób jedną firmę, która może zabrać pracowników z innej firmy, normalnie płacącej podatki. Zamiast nowych miejsc pracy ściągniemy do Wrocławia więcej ludzi z gmin ościennych. Miasto nie zyska na podatkach pracowników. A już zwalnianie z podatku przedsiębiorstwa tylko za to, że buduje laboratorium, to kuriozum - mówi ekspert.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?