Jak tłumaczą wrocławscy policjanci, po godzinie 9, podczas lekcji, doszło do rozpylenia gazu pieprzowego. Miała go ze sobą jedna z uczennic, a gaz rozpylił się przypadkowo, być może pod wpływem nacisku na plecak. Za chwilę było go już czuć w całej klasie i na korytarzu i dlatego dyrekcja zdecydowała się na ewakuowanie ok. 400 osób.
Remigiusz Adamańczyk, rzecznik wrocławskiej straży pożarnej mówi, że na miejsce pojechało pięć zastępów straży pożarnej - w tym jeden chemiczny. 30 uczniów, którzy skarżyli się na problemy z oddychaniem i kaszel zostało zebranych w jednej klasie, gdzie lekarze pogotowia podawali im tlen.
Akcja trwała ponad godzinę. Jak twierdzi policja, nikomu nie trzeba było udzielać pomocy. Jednak przy nas sanitariusze prowadzili do karetki dwóch uczniów, na badania.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.