Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dlaczego Wzgórze Partyzantów niszczeje? Czy jest szansa na uratowanie zabytków?

Weronika Skupin
Kazimierz Kloczkowski stara się, żeby Wzgórze Partyzantów ożyło organizując tam m.in. giełdę staroci. Ale ma ograniczone możliwości
Kazimierz Kloczkowski stara się, żeby Wzgórze Partyzantów ożyło organizując tam m.in. giełdę staroci. Ale ma ograniczone możliwości Jaroslaw Jakubczak
Dlaczego budynki na Wzgórzu Partyzantów nie są odnawiane, tylko pozostawione na powolne niszczenie? Obiekt, znajdujący się w centrum miasta straszy. Nieciekawym widokiem są też pływające butelki w fontannie, która odnowiona byłaby kolejną atrakcją turystyczną - pisze nasza Czytelniczka Aleksandra. Odpowiedzi na to pytanie szukała reporterka Gazety Wrocławskiej, Weronika Skupin.

Wzgórze Partyzantów nie jest teraz terenem miejskim. Na początku lat 90. oddano je w użytkowanie wieczyste na 40 lat prywatnej firmie Retropol, której właściciele przebywają na Górnym Śląsku. Dopiero w 2030 roku ten teren wróci w ręce miasta. Do tego czasu wzgórze będzie zdane na pomysły prywatnego inwestora, który - mówiąc w skrócie - właściwie nie robi nic by przywrócić mu świetność.

Użytkownikiem wieczystym wzgórza jest "Przedsiębiorstwo Konserwacji Zabytków Produkcji Handlu i Usług Retropol". Miało ono ambitne plany, by stworzyć tam pałac ślubów z restauracją, która zamieniałaby się w tygodniu wieczorami w klub, a także winiarnię i galerię. Z tych planów nic nie wyszło.

Kazimierz Kloczkowski, który założył stowarzyszenie Wzgórze Partyzantów i prowadził tam klub Obserwatorium, stara się by to miejsce odzyskało dawny blask.

– Retropol nie robi z tym miejscem zupełnie nic i pozwala, by popadało w ruinę. Chciałem nawet pomóc miastu w odzyskaniu tego terenu, bo przecież można oskarżyć firmę Retropol o niegospodarność zarządzanymi posiadłościami - mówi Kazimierz Kloczkowski.

Okazuje się jednak, że miasto nic nie może w tej sprawie zrobić. Retropol nie wynajmuje od gminy Wrocław Wzgórza Partyzantów, tylko przejął je na własność na 40 lat. Firma jest w świetle prawa traktowana jako jedyny właściciel i może z tym miejscem robić co tylko chce.

– A nie robi nic, w tym jest problem - mówi Kazimierz Kloczkowski, który ma wiele pomysłów jak przyciągnąć na wzgórze wrocławian. Organizuje tam między innymi giełdę staroci i osobliwości. - Wiele lat temu odbywały się tutaj giełdy - przypomina Kloczkowski. - Chcę, aby to miejsce znowu odżyło - dodaje.

Na razie jego dalsze pomysły są jednak blokowane przez Retropol. Nic nie mogą też poradzić na to inne instytucje.

– Złożyłem do Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków wniosek o wpisanie budynków na Wzgórzu Partyzantów na listę zabytków. Otrzymałem odpowiedź, że nie ma pieniędzy na inwentaryzację, a także dostępu do obiektu, bo Retropol to uniemożliwia - mówi Kloczkowski.

Powinien też zainterweniować nadzór budowlany. Niedługo Wrocław zostanie Europejską Stolicą Kultury, a wzgórze może być świetnym miejscem na promocję miasta - mógłbym tam zorganizować festiwale, koncerty czy giełdy staroci - mówi Kazimierz Kloczkowski. - Moje stowarzyszenie wyprodukowało też gadżety - np. breloczki ze Wzgórzem Partyzantów. Wszystko po to, żeby ożywić to miejsce. Spaceruję tu często z wnukiem i chciałbym, żeby mógł się bawić na pełnym życia i zielonym wzgórzu, a nie wśród ruin - opowiada Kloczkowski.

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Retropol, ale numery telefonów podane przez nią do kontaktu pozostają głuche.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Dlaczego Wzgórze Partyzantów niszczeje? Czy jest szansa na uratowanie zabytków? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska