Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Ciężkie tiry niszczą ulice

Marcin Torz
Niektóre drogi we Wrocławiu są w fatalnym stanie. Tak wygląda ulica Krasińskiego
Niektóre drogi we Wrocławiu są w fatalnym stanie. Tak wygląda ulica Krasińskiego Fot. Tomasz Hołod
Hallera, Brücknera, Karkonoska czy Średzka - tiry rozjechały nam ulice. Muldy, koleiny i zapadnięte jezdnie to skutki jazdy po mieście w czasie upałów. Tiry w mieście będą kosztować nas 50 mln.

Zniszczone aleje Hallera, Brücknera, Kochanowskiego i Karkonoska, ulice Średzka, Krasińskiego oraz pl. Wróblewskiego. To - według wrocławskich urzędników - skutek lipcowych upałów. Mimo że temperatura w cieniu przekraczała często 35 stopni Celsjusza, urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury nie wprowadzili - jak to miało miejsce w poprzednich latach - zakazu poruszania się po drogach ciężarówek.

Tiry jeździły więc po topiącym się asfalcie i sprawiły, że i tak zniszczone już drogi są dziś w stanie opłakanym. - Problem dotyczy przede wszystkim tych ulic, które od dawna nie były remontowane i mają starą nawierzchnię - przyznaje Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Nowa jest już odporna na upały i duże ciężary.

W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która w porozumieniu z resortem decyduje o zamknięciu jezdni dla tirów, tłumaczą, że decyzja taka nie zapadła, bo... stan polskich dróg mocno się poprawił. Jest i drugi powód: Unia Europejska nie zezwala na wprowadzanie wielu zakazów dotyczących tych samych pojazdów. A w Polsce tiry mają już ograniczenia dotyczące jazdy w wakacyjne weekendy.

Przez muldy cierpią wrocławscy kierowcy. - Przez niektóre ulice nie da się normalnie przejechać i sytuacja wciąż się pogarsza. Tak jest choćby na Armii Krajowej - mówi Marek Janus, kierowca z Księża Małego. Ale i piesi mają kłopoty. Na przejściu przez Krasińskiego można się przewrócić, bo muldy są chyba największe we Wrocławiu.

Teoretycznie zakaz wjazdu ciężarówek do miasta mogli wprowadzić także wrocławscy urzędnicy. Dlaczego tego nie zrobili? - Ciężarówki dostarczają towary do sklepów i materiały budowlane na ważne dla Wrocławia inwestycje - mówi Paweł Czuma, rzecznik prasowy magistratu. - Nie możemy im zabronić wjazdu do miasta, bo to dla stolicy Dolnego Śląska oznaczałoby śmierć gospodarczą.
Tiry jadące przez Wrocław przywożą materiały na budowy stadionu, lotniska, drapacza chmur Sky Tower czy wreszcie autostradowej obwodnicy Wrocławia.

Urzędnicy z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta wstępnie podliczyli, że remont uszkodzonych w lipcu jezdni pochłonie krocie. Mówią nawet o 50 mln zł. Skutki zniszczeń będziemy odczuwać przez najbliższe kilkanaście miesięcy. W tym roku drogowcy zajmą się al. Brücknera, Kochanowskiego, ul. Średzką, pl. Wróblewskiego i al. Armii Krajowej (na części alei prace już trwają). W przyszłym roku przyjdzie czas na ul. Opolską i Krasińskiego.

Mimo że kilka dni temu mieliśmy we Wrocławiu wielkie upały, to ciężarówki mogły wjeżdżać do miasta. Dawniej przy takiej pogodzie obowiązywał zakaz jazdy dla ciężkich pojazdów. Teraz jest to tylko wspomnieniem.

Dlaczego? Unia Europejska zdecydowała, że każdy kraj może wprowadzić tylko jeden zakaz dotyczący ciężarówek. W Polsce obowiązują ograniczenia jazdy w weekendy w okresie wakacyjnym. Urzędnicy zdecydowali, że jest korzystniejszy od zakazu jazdy w upały.

- W wakacyjne weekendy po drogach jeździ o wiele więcej samochodów osobowych. Zakaz został wprowadzony, żeby było bezpieczniej - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Teraz po Wrocławiu jeździ ogromna liczba ciężarówek. Wszystko dlatego, że wiele się buduje. Choćby stadion, nowe drogi, wieżowiec Sky Tower czy w końcu autostradową obwodnicę Wrocławia. Większość dużych inwestycji ma zakończyć się w połowie przyszłego roku. Wtedy też odetchniemy, bo tirów na wrocławskich ulicach będzie znacznie mniej. Do tego cały tranzyt ma przejąć obwodnica.

Zygmunt Sieńko, prezes Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych "Dolny Śląsk", dodaje, że nie tylko ciężarówki niszczą asfalt. - Na Krasińskiego swoje zrobiły też autobusy MPK. Nie waga samochodów jest problemem, a raczej fatalna, stara i dawno nieremontowana nawierzchnia, której we Wrocławiu nie brakuje. Gdy zostanie wymieniona, to problem zniknie - zapewnia Sieńko.

Na to jednak trzeba poczekać. Z części jezdni stary asfalt zniknie jeszcze w tym roku, z innych - w przyszłym. Nie ma co jednak liczyć, że w całym Wrocławiu szybko zostaną wymienione wszystkie nawierzchnie. Na to brakuje pieniędzy.

Wrocławskie ulice i tak są w lepszej kondycji niż jezdnie na Dolnym Śląsku.

Z wyliczeń Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei wynika, że właściwie wszystkie należące do niej ulice są sukcesywnie niszczone przez ciężarówki. Upały dodatkowo powiększają straty. I tak, koleiny są na drodze pomiędzy ul. Buforową we Wrocławiu a Strzelinem czy pomiędzy Kątami Wrocławskimi a Oławą.

Do tego uszkodzone są jezdnie od Wrocławia do Cesarzowic w gminie Kobierzyce i od Wrocławia do Mokronosu. - Tędy nieustannie jeżdżą samochody z materiałami na budowę autostradowej obwodnicy Wrocławia i to one niszczą nawierzchnię - mówi Anna Jarodzka, rzeczniczka prasowa Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei.

Które wrocławskie ulice są w najgorszym stanie? Które trzeba szybko wyremontować? Czekamy na Wasze opinie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska