Pan Henryk przeżył, ale doznał nieodwracalnych zmian w mózgu. - Chodzi, ale nie ma z nim kontaktu. Nie mówi - opowiada Agnieszka, jego żona. Do tragedii doszło w marcu ubiegłego roku. Mieszkaniec Olsztyna został zatrzymany na 48 godzin pod zarzutem próby rozboju. Chciał napaść na kierowcę samochodu przed centrum Korona przy Krzywoustego. Z akt sprawy wynika, że mógł to być desperacki krok człowieka leczącego się na depresję, który dowiedział się, że ma ciężko chorą córkę.
Sprawę incydentu w izbie zatrzymań badała Prokuratura Stare Miasto i umorzyła ją.
Uznała, że powodem tragedii było przedawkowanie insuliny i że pan Henryk zrobił to sam i świadomie. Ale w śledztwie nie powołano eksperta z zakresu medycyny sądowej i niczego porządnie nie wyjaśniono. Sprawę badała też kontrola z Komendy Wojewódzkiej. Orzekła, że policjanci naruszyli regulamin. Wynika z niego, że bez pisemnego zalecenia lekarza nie wolno podać leku. Pan Henryk zaś sam wstrzykiwał sobie insulinę w celi. Zanim trafił do izby zatrzymań, badała go lekarka pogotowia. Na zaświadczeniu o lekach nie wspomniała o cukrzycy.
Prokuratura nie sprawdziła, czy lekarka zachowała się właściwie. A przecież gdyby policjanci zastosowali się do regulaminu i nie pozwolili mężczyźnie brać leków, pan Henryk zmarłby bez insuliny. Gdy sprawą zainteresowała się "Gazeta Wrocławska", Prokuratura Okręgowa zarządziła kontrolę. Po niej zapadnie decyzja, czy wznowić śledztwo.
Historia 41-letniego Henryka S. z Olsztyna, który został kaleką po 24 godzinach spędzonych w policyjnej izbie zatrzymań, jest łudząco podobna do tragedii kobiety zatrzymanej latem ubiegłego roku we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Leżąca w monitorowanym pomieszczeniu podpaliła się zapalniczką i spłonęła żywcem.
Henryk S. trafił do celi w gmachu policji przy Podwalu 17 mar-ca 2011. Dziś ma nieodwracalne uszkodzenia mózgu. Nie można nawiązać z nim kontaktu. Zatrzymano go po próbie napadu przed centrum handlowym. Ubrany w maskę, wsiadł do auta i wyciągnął nóż. Kiwał się i mówił "cicho, spoko". Potem uciekł. Na komisariacie tłumaczył, że to z desperacji. Jest bezrobotny. Dowiedział się o ciężkiej chorobie córki. Pojechał do pracy do znajomego pod Wrocław. Kiedy okazało się, że pracy nie ma, postanowił dokonać napadu i zrabować kartę kredytową.
Zaraz po zatrzymaniu wzywano do niego pogotowie, bo źle się poczuł. Było to na komisariacie Psie Pole. Lekarz powiedział policjantom, żeby uważali na je-go zdrowie, regularnie mierzyli poziom cukru, pilnowali diety i dbali, by brał insulinę.
Mundurowi nic z tego nie zrobili. Urządzenie do mierzenia poziomu cukru przez cały czas zatrzymania leżało w samochodzie Henryka S.
Przed zawiezieniem go z komisariatu do izby zatrzymań, policjanci pojechali na pogotowie. Tam lekarka orzekła, że może być zatrzymany. Nie napisała nic o lekach, jakie ma przyjmować, nie nakazała mierzenia poziomu cukru, nie wspomniała o diecie. Później w celi Henryk S. sam brał insulinę.
Z zapisu monitoringu w celi wynika, że 18 marca o godz. 15.55 położył się na prawym boku. W takiej pozycji leżał do godz. 20. Policjanci nie zwracali na to uwagi. Dopiero o godz. 20 wezwano pogotowie. W śledztwie lekarze ze szpitala, do którego trafił pan Henryk, mówili, że przyczyną śpiączki i uszkodzeń mózgu mogło być przedawkowanie insuliny bądź dobra da-wka leku, ale bez jedzenia. Jeden z nich zeznał, że Henryk S. musiał świadomie przedawkować. Jak było - nie wyjaśniono. Nie wiadomo, dlaczego policjanci przez kilka godzin nie zorientowali się, że zatrzymany jest w śpiączce. Opiekunom z izby wytrzeźwień, w której spłonęła kobieta, zarzucono przestępstwo. Sprawę Henryka S. prokuratura umorzyła...
W 2008 roku opisaliśmy historię cukrzyka wziętego za pijanego
Zasłabł za kierownicą. Wrocławscy policjanci myśleli, że to pijany kierowca. Przeżył, ale inna podobna historia z Łodzi skończyła się śmiercią. Profesor Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, przyznaje, że służby mundurowe mało wiedzą o cukrzycy. Towarzystwo chce namówić policję na serię szkoleń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?